ZAKOPANE. Ile osób spędzało w tym roku sylwestra w Zakopanem? Nieoficjalnie nawet pół miliona. Problem w tym, że w stolicy Tatr jest tylko 22 tys. miejsc noclegowych. Gdzie zatem spało 480 tys. osób - zastanawia się "Dziennik Polski"
W rozmowie z gazetą, wiceburmistrz Zakopanego Wojciech Solik przyznaje, ze szara strefa noclegowa to jedna z największych bolączek miasta, które co roku traci z tego tytułu ogromne pieniądze, choć by z powodu nieuiszczania opłaty klimatycznej. Gdyby bowiem pomnożyć 1,5 zł przez 480 tys. osób, wyszłaby z tego niemała suma.
Choć władze miasta, powiatu i biznesmeni twierdzą, że pół miliona to liczba przesadzona, przyznają, że szara strefa to poważny problem. Na jej istnieniu tracą bowiem legalni kwaterodawcy, którzy nie są w stanie konkurować z nielegalnymi kwaterodawcami, którzy stosują dumpingowe ceny i zatrudniają pracowników na czarno.
Zdaniem starosty Andrzeja Gąsienicy Makowskiego szara strefa, mimo wszystko, zmniejsza się, m.in. z powodu coraz częstszych i skuteczniejszych kontroli. - Służby skarbowe działają coraz skutecznie, a i sąsiedzka życzliwość robi swoje - uważa. - Czterdzieści procent naszych kontroli dotyczy wynajmu kwater, z czego dziesięć procent to wynajmy w ogóle nie zgłaszane - mówi Małgorzata Kabata-Żbik, naczelnik zakopiańskiej skarbówki. - O skuteczności kontroli świadczy fakt, że w wyniku naszych akcji od sierpnia 2006 roku do rejestru działalności gospodarczej wynajem kwater zgłosiło się ok. 1000 osób.
Więcej w "Dzienniku Polskim"