13 stycznia 1919 r. – zapomniana rocznica początku czechosłowackiej okupacji całego Spisza i Orawy - podhale24.pl
Czwartek, 25 kwietnia
Imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry
Szczawnica
Clouds
Wiatr: 11.16 km/h Wilgotność: 71 %
Clouds
Wiatr: 12.6 km/h Wilgotność: 66 %
Clouds
Wiatr: 10.512 km/h Wilgotność: 69 %
Clouds
Wiatr: 11.376 km/h Wilgotność: 62 %
Clouds
Wiatr: 1.944 km/h Wilgotność: 69 %
Clouds
Wiatr: 6.192 km/h Wilgotność: 77 %
Jakość powietrza
24 %
Nowy Targ
0 %
Zakopane
0 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Bardzo dobra
PM 10: 12 | 24 %
Zakopane
Bardzo dobra
PM 10: 0 | 0 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 0 | 0 %
13.01.2022, 18:34 | czytano: 3507

13 stycznia 1919 r. – zapomniana rocznica początku czechosłowackiej okupacji całego Spisza i Orawy

13 stycznia 1919 r. na skutek sfingowanej informacji o rzekomym rozkazie marszałka Ferdynanda Focha, wówczas głównodowodzącego wojsk sprzymierzonych, Polska wycofała wojska z północnych części Spisza i Orawy.

Mapa granic na Spiszu i Orawie do dnia 13 stycznia 1919 r.
Mapa granic na Spiszu i Orawie do dnia 13 stycznia 1919 r.
Wojsko Polskie na teren Orawy wkroczyło już 5(6?) listopada 1918 r. na prośbę Polskiej Rady Narodowej (Rady Narodowej Polaków na Orawie) utworzonej tego dnia w Jabłonce przez mieszkańców polskiej części Górnej Orawy, ze wszystkich polskich wsi aż do Wesołego.

Kilka dni później Wojsko Polskie weszło na teren Spisza, gdzie ok. 10 listopada 1918 r. w Lubowli też powstała Polska Rada Narodowa. Przez pewien czas pod kontrolą Wojska Polskiego była niemal cała Górna Orawa (od Suchej Góry i Głodówki aż po Erdutkę), a na Spiszu nie tylko całość terenów Magury Spiskiej, ale i Dolina Popradu aż poza Kieżmark. Tam kawałek przed Popradem doszło wówczas do potyczki z wojskami czechosłowackimi, ale zawarto wtedy chwilowe porozumienie wojskowe zostawiające po stronie polskiej teren do linii Kieżmark i Lubica. Niestety w wyniku niezrozumiałych decyzji polskich władz, w grudniu Wojsko Polskie stopniowo się wycofywało z terenów Orawy i Spisza, i gdy, w wyniku interwencji m.in. Mariusza Zaruskiego, pozwolono wrócić, to w Dolinie Popradu 20 grudnia zdołano wkroczyć tylko do Starej Lubowli, bo dalej„wstępujące ponownie oddziały polskie zastają [już] Czechów na ziemi spiskiej, co powoduje starcie orężne”. Także większą „część Orawy Czesi zdołali już obsadzić” („Kalendarz Niepodległości”, 1939).
Przed 13 stycznia 1919 r. przebieg granic Polski pod Tatrami (na mapie zaznaczony kolorem czerwonym) określały dwa polsko-czechosłowackie tymczasowe porozumienia graniczne. Na Spiszu był to „Układ popradzki” zawarty 24 grudnia 1918 r. w Popradzie, zgodnie z którym granica od Rysów biegła główną granią Tatr Wysokich do Tatr Bielskich i następnie, z Hawrania, poprzez Przełącz Ździarską, prowadziła na główny grzbiet Magury Spiskiej i nim w rejon Lubowli, skąd stokami Beskidu Sądeckiego do Andrzejówki nad Popradem (najwyższym szczytem Polski był wtedy Lodowy 2638 m n.p.m.).

Na Orawie granicę ustalał „Układ chyżniański” podpisany 31 grudnia 1918 r. w Chyżnem, według którego tymczasowa granica przebiegała bardzo podobnie do dzisiejszej, lecz obejmowała dodatkowo jeszcze dwie podtatrzańskie wsie: Suchą Górę i Głodówkę.

Na obszarach Spisza i Orawy, zamieszkałych przez polską ludność, stacjonowało Wojsko Polskie od 5 listopada 1918 r., działała polska administracja, a 28 listopada 1918 r. zarządzono tam wybory do polskiego Sejmu Ustawodawczego, które miały się odbyć 26 stycznia 1919 r. („Dekret o wyborach do Sejmu Ustawodawczego” który sygnowali Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, Premier Jędrzej Moraczewski oraz Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Thugutt).

Do wyborów jednak nie doszło. Czesi, mając poparcie francuskiego szefa misji wojskowej w Budapeszcie podpułkownika Fernanda Vixa, uzyskali u niego rozkaz, który rzekomo w imieniu wspomnianego głównodowodzącego wojsk sprzymierzonych marszałka Ferdynanda Focha jakoby nakazywał przekazanie Orawy i Spisza Czechosłowacji. Na podstawie tej depeszy ówczesny premier Jędrzej Moraczewski „bez oporu dyplomatycznego i militarnego kazał ewakuować Spisz i Orawę” (Wojciech Korfanty, 25.02.1919 r.). Wojsko polskie wycofało się posłusznie 13 stycznia 1919 r. (miejscami ze zwłoką) i stopniowo wkroczyła tam żandarmeria czechosłowacka. Gdy okazało się, że wspomniany rozkaz był mistyfikacją było już za późno, Polacy opuścili Spisz i Orawę. Wycofanie to spotkało się z bardzo ostrymi protestami także w Sejmie, z którymi występowali m.in. Wincenty Witos i Wojciech Korfanty. Zaczął się okres czechosłowackiej okupacji polskich części Orawy i Spisza, a z nią ostre masowe represje mieszkańców miejscowości, które opowiedziały się za Polską, ale to temat na kolejną opowieść.

WTL Orawa 1918, ilustracja: mapa granic na Spiszu i Orawie do dnia 13 stycznia 1919 r., linia granic z 24.12.1918 r. na Spiszu i z 31.12.1918 r. na Orawie, zaznaczona czerwoną kreską (na podkładzie OpenStreetMap).

opr. s/
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
mądry i skromny12:42, 16 stycznia 2022
Do Orawiak- gdybyś nie kozaczył, nie ściemniał to wskazałbym ci miejsce gdzie pijani Czesi wrzucili figurę Jana Nepomucena do potoka i myślę że dałoby się to udokumentować.
mądry i skromny21:58, 15 stycznia 2022
Do Orawiak- skąd ty jesteś, jakiej wielkości macie tam myszy. Ja muszę te mutanty zobaczyć.
mądry i skromny21:51, 15 stycznia 2022
Do Olga- uważaj na osobę o nicku Orawiak i w żadnym wypadku nie podawaj mu żadnych danych osobowych których się domaga. To najprawdopodobniej pracownik pewnego instytutu - najlepiej w ogóle z nim nie rozmawiaj.
Orawiak19:12, 15 stycznia 2022
Do Olga (16:28, 15 stycznia 2022)
"Spisz to byly tereny Slowacji..Nie Polski .Granica zostaly zmienione po II wojnie.."

Skąd ma Pani tak bardzo kuriozalną >wiedzę
Dla jasności napiszę, teren Spisza najpierw, w średniowieczu, był w całości polski, potem równocześnie był w części węgierski i polski, a od końca XVIII w. w całości węgierski, a następnie, od 1918 w części polski, a w części czechosłowacki.

Słowacja w latach 1939-1945 r. jedynie okupowała część Spisza należącą przed wojną do Polski.

Po II wojnie granicy nie zmieniano, jedynie, po zakończeniu słowackiej okupacji, przywrócono przebieg granicy polsko-czechosłowackiej obowiązującej w latach 1920-1938.
Orawiak19:03, 15 stycznia 2022
Do mądry i skromny (12:30, 15 stycznia 2022)

Szkoda że przed napisaniem tej, co najmniej, "dziwnej" notki, nie zechciał Pan przeczytać tego, co Pan sam wcześniej napisał, jak i moich odpowiedzi.

PS. Dziwny byłby ten Pana rzekomy świadek rzekomych wydarzeń, równocześnie być mieszkańcem dwu i to dużych wsi... No, no...
mądry i skromny19:02, 15 stycznia 2022
Problemy Piotra Borowego z przekraczaniem granicy polegały na tym że się ubrudził [tak to jakoś ujął F. Machay]. Mnie bardziej interesuje fakt że przez granicę o której pisałeś że mysz się przez nią nie przeciśnie, przechodzi nie tylko drobny Borowy ale że prowadzą go przez nią miejscowi przewodnicy [mam nadzieje że nie z pochodniami] toż to cała gromada ludzi [bo chyba samego Borowego nie prowadzili].Coś mi się wydaje że za chwilę zacznie tu pisać komentarze ktoś nowy który będzie udawał że zwz, Orawiak to nie on.
Olga16:28, 15 stycznia 2022
Spisz to byly tereny Slowacji..Nie Polski .Granica zostaly zmienione po II wojnie..I niepiszcie bzdet
mądry i skromny12:30, 15 stycznia 2022
No jeżeli zniszczona kapliczka znajdowała się między Jabłonką a Chyżnem to skąd mogli pochodzić świadkowie? Z San Francisco? Pomyśl czasem logicznie człowieku.
Orawiak10:29, 15 stycznia 2022
Do wypowiedzi mądry i skromny (09:42, 15 stycznia 2022)

I znów wprowadza Pan w błąd Czytelników.

Owszem Piotr Borowy przeszedł przez kordon czechosłowacki, ale nie bez problemów, o czym właśnie ks. Machay wspomina.

"Drogi" Piotr Borowy nie musiał znać, gdy przez kordon przeprowadzili go miejscowi, "przewodnicy", którzy mieli rozeznanie w systemie pilnowania kordonu przez służby czechosłowackie.

A sugestia że istniała "całkiem dobrze wydeptana ścieżka której nikt nie pilnował", jest nie tylko całkiem oderwana od faktów i realiów epoki, ale i z nimi sprzeczna.
mądry i skromny09:42, 15 stycznia 2022
Gdybyś tak dobrze znał książkę F. Machaya to wiedziałbyś że przez tą super szczelną granice bez problemu przeszedł 61- letni Piotr Borowy przed wyjazdem do Paryża czyli w zimie [ślady na śniegu]. A biorąc pod uwagę że nie zgubił, a drogi znać nie mógł bo pochodził z Rabczyc to musiała tam być całkiem dobrze wydeptana ścieżka której nikt nie pilnował.
Orawiak09:05, 15 stycznia 2022
Do wpisu mądry i skromny (20:31, 14 stycznia 2022)


I nadal Pan brnie.

Nie dość, że nawet nie wie Pan, gdzie musieliby (aby pasowało do wymyślonej przez Pana(?) opowieści) mieszkać, rzekomi świadkowie, rzekomej prowokacji, ani gdzie w związku z tym mogliby wypasać krowy, to teraz, zamiast wskazać, jakoby istniejący cytat z książki ks. Machaya, odwołuje się Pan nagle do Gazety Podhalańskiej.

Ale co ma piernik do wiatraka?

Gdy stwierdził Pan, że "źródłem jest książka F. Machaya który wprawdzie napisał że tą kapliczkę zniszczyli Czesi i oskarżyli o to Polaków", poprosiłem o przytoczenie odpowiedniego cytatu z tej książki. Najpierw kazał mi Pan samemu poszukać, a w odpowiedzi na informację, że znam książkę, pisze Pan że "fakt ostrzelania kapliczki w Jabłonce odnotowała na swoich łamach Gazeta Podhalańska".

Ale "Gazeta Podhalańska" to nie książka ks. Machaya, na którą Pan wskazywał jako źródło mające rzekomo potwierdzać przedstawioną przez Pana fantazję.
A po drugie wg Pana, książka ks. Machaya, miała jakoby potwierdzać nie tyle sam fakt zniszczenia kapliczki przez Czechów, ale że zostali o to oskarżeni Polacy. Pisząc teraz o Gazecie Podhalańskiej nie wspomina już Pan tej, podstawowej dla swojego wywodu, tezy - oskarżenia o to Polaków.

PS. Całą resztę Pańskich wywodów pomijam, przekonany, że Czytelnicy portalu sami widzą w nich wyłącznie hucpę.
mądry i skromny20:31, 14 stycznia 2022
Już jestem- a więc tak- fakt ostrzelania kapliczki w Jabłonce odnotowała na swoich łamach Gazeta Podhalańska. Wiem że mnie teraz zapytasz w którym numerze i z jaką datą, jak się nazywał redaktor naczelny i kto był jego ojcem chrzestnym a kto matką. Tego nie wiem, ale mam nazwę portalu i artykuł w którym jest to potwierdzone. I teraz mam pytanie- w jaki sposób dziennikarz Gazety dowiedział się o tym wydarzeniu skoro kordon graniczny był tak szczelny że mysz nie mogła się prześlizgnąć? Są dwie możliwości- albo granica była dziurawa jak dziadowska kieszeń, albo była szczelna ale do pokonania przez super sprawnych żołnierzy Wojska Polskiego którzy po akcji pochwalili się jej wynikami- którą odpowiedz wybierasz?
Orawiak18:07, 14 stycznia 2022
Do mądry i skromny (17:33, 14 stycznia 2022)

Czyli co? Nie ma Pan niczego na poparcie swojego fantazyjnego wywodu?

Nawet nie wie Pan z jakiej wsi miał pochodzić ów rzekomy świadek i gdzie krowy pasał?
Gdyby istniała taka osoba to doskonale wiedziałaby, gdzie mieszkał jej ojciec i bez problemu wskazałaby gdzie pasał krowy. Widzę że Pan nie wie, iż w 1919 r. nie były to już dziewicze, niezagospodarowane tereny, gdzie każdy mógłby wszędzie robić sobie co chce. Wówczas już każdy metr miał swojego gospodarza, dobrze pilnującego swojej własności.

A jak chodzi o książkę ks. Machaya, to właśnie dlatego że ją znam, poprosiłem Pana o wskazanie cytatów, bo niczego takiego co Pan napisał, w tej książce po prostu nie ma.

Zresztą nie pierwszy raz mija się Pan z faktami.
mądry i skromny17:33, 14 stycznia 2022
Przeczytaj książkę, porozmawiaj ze starymi ludźmi z Jabłonki. To jest ta sama sytuacja co w przypadku Ognia- stu świadków nic nie znaczy- jeden świstek papieru napisany przez UB-ka to prawda objawiona. Z oczywistych względów nie mogę ujawniać danych osoby trzeciej bez jej zgody tym bardziej że obawiam się że miałby poważne problemy ze wskazaniem miejsca gdzie dokładnie jego ojciec te krowy pasał. Trochę czasu minęło.
Orawiak13:00, 14 stycznia 2022
Do mądry i skromny (12:11, 14 stycznia 2022)

To co Pan pisze, to piękna baśń, lecz nierealna, bo wówczas kordon graniczny był niezwykle licznie obstawiony przez Czechosłowację, niemal tak że mysz się nie mogła prześlizgnąć, a co dopiero jawnie idąca grupa mężczyzn i to jeszcze umundurowanych, ale mimo to zapytam:

1. kiedy to zniszczenie kapliczki przez Polaków miało jakoby miejsce i o której kapliczce mowa?

2. "wiem to od syna naocznego świadka" - gdzie dokładniej mieszkał, jak się nazywał?

3. "podał mi nazwiska kolegów swojego ojca którzy też widzieli" - gdzie dokładniej mieszkali, jak się nazywali?

4. "widzieli jak Polskie wojsko przyszło od strony Podczerwonego. Szli w otwartym terenie" - gdzie widzieli to wojsko, przez który "otwarty teren" szli?

5. "nie zwracali uwagi na dzieci pasące krowy"- gdzie dokładnie te dzieci pasły te krowy?

6. "możemy założyć że to Czesi przebrali się w polskie mundury" - skąd dzieci wiedziały jakie to były mundury?
Pomijam już absurdalność pomysłu, że rzekomą prowokację Polacy mieliby dokonywać bez zdjęcia mundurów.

7. Jakie zna Pan inne źródła poświadczające co Pan głosi?

8. co do książki F. Machaya, zechce Pan zacytować odpowiednie fragmenty, tzn.
A) gdzie i jak "napisał że tą kapliczkę zniszczyli Czesi i oskarżyli o to Polaków"
a także
B) zacytować dokładnie, owo przyznanie ks. Machaya "że niektóre działania wojska było nieprzemyślane, nieudolnie przeprowadzone, powodowały niepotrzebne wzburzenie społeczeństwa i prosili żeby ich więcej nie przeprowadzać"
mądry i skromny12:11, 14 stycznia 2022
Do Orawiak- po pierwsze wiem to od syna naocznego świadka który podał mi nazwiska kolegów swojego ojca którzy też widzieli jak Polskie wojsko przyszło od strony Podczerwonego. Szli w otwartym terenie- trudno ich było nie zauważyć, a oni nie zwracali uwagi na dzieci pasące krowy. Oczywiście możemy założyć że to Czesi przebrali się w polskie mundury ale myślę że trudno było by znaleźć drużynę Czechów czy Słowaków swobodnie mówiących po polsku. Drugim źródłem jest książka F. Machaja który wprawdzie napisał że tą kapliczkę zniszczyli Czesi i oskarżyli o to Polaków. Ale w innym miejscu przyznał że niektóre działania wojska było nieprzemyślane, nieudolnie przeprowadzone, powodowały niepotrzebne wzburzenie społeczeństwa i prosili żeby ich więcej nie przeprowadzać. Na podstawie tych dwóch źródeł [które nie są jedynymi] uznałem ją za prawdziwą.
mądry i skromny11:03, 14 stycznia 2022
Do zwz- napisz o tych plebiscytach kiedy się odbyły, jaka była frekwencja, za kim ludzie głosowali- może się dowiem na starość czego nowego, bo ja o nich nie słyszałem.
Orawiak10:31, 14 stycznia 2022
Do mądry i skromny (09:52, 14 stycznia 2022).

Pisze Pan że "do kapliczki między Chyżnem a Jabłonką strzelali polscy żołnierze, w ramach prowokacji".

Może Pan wskazać źródło takiej informacji, a także wyjaśnić, jakim cudem na terenie okupowanym przez wojska czechosłowackie, i oddzielonym przez wyjątkowo silnie pilnowaną przez nich granicę od Podhala mogli sobie wejść polscy żołnierze i to tak "dziwni", że odważyliby się strzelać do kapliczki czyli świętości dla Polaków?
mądry i skromny09:52, 14 stycznia 2022
Dla porządku- do kapliczki między Chyżnem a Jabłonką strzelali polscy żołnierze, w ramach prowokacji- takie były czasy.
zwz06:41, 14 stycznia 2022
A to tak o roli gazety z Nowego Targu: Akcja ?budzenia? tożsamości narodowej na terenach Spisza i Orawy rozpoczęła się już pod koniec XIX wieku. Prowadzona była przez działaczy spisko-orawskich związanych z ?Gazetą Podhalańską? oraz słowianofilów skupionych wokół krakowskiego miesięcznika ?Świat Słowiański?. Mimo różnic światopoglądowych oraz wzajemnych antagonizmów zarówno jedna jak i druga strona przyczyniła się znacząco do popularyzacji wiedzy o tzw. Kresach Południowych Rzeczypospolitej, a także do wzrostu uświadomienia narodowego wśród polskojęzycznej ludności tych terenów. Do podejmowanych działań ?budzicielskich? należały: publikowanie tematycznych artykułów, opracowań, przemycanie za granicę polskich modlitewników, kalendarzy, literatury pięknej, prasy, tworzenie bibliotek, czytelni ludowych, nawiązywanie kontaktów z miejscową inteligencją, fundowanie stypendiów dla uczniów chcących kształcić się w gimnazjum w Nowy Targu, zwracanie uwagi opinii publicznej na te ?zapomniane? tereny.

fragment z pracy poświęconej plebiscytowi na Spiszu i Orawie
zwz06:38, 14 stycznia 2022
Warto wspomnieć o plebiscytach, które nigdy formalnie nie miały ważności. Wojska czechosłowackie w ramach wzbogacenia kulturowego strzelały do przydrożnych kapliczek, a księża na Orawie byli prześladowani.
mądry i skromny23:55, 13 stycznia 2022
Myślę że 100 lat wystarczy żeby obalić tą kompromitującą historię że polski premier na podstawie sfałszowanego rozkazu [dlaczego polski premier miałby wykonywać rozkazy francuskiego marszałka] wycofał polskie wojsko z Orawy i Spisza . Do wydania tego rozkazu przyznał się ówczesny naczelnik państwa J. Piłsudski w bezpośredniej rozmowie z F. Machayem [źródło książka F. Machaya- Moja droga do Polski].
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas