10.03.2014 | Czytano: 2020

Nowe buty, to się pokaż

- Okres pracy zaczyna przynosić owoce. Wtórną sprawą jest zwycięstwo, ale ono zawsze jest pochodną jakości gry – mówi Piotr Pagacz, trener siatkarskiej drużyny TS Podhalański.

Jego podopieczni potrzebowali zaledwie trzech setów, by ograć zespół z Libiąża. Były rozgrywający Resovii, a obecnie sędzia, rozstrzygał spory w pierwszym ligowym meczu TS i teraz. Człowiek, który patrzy na siatkówkę okiem zawodowym stwierdził po długim czasie, iż górale poczynili ogromne postępy. – Zespół zaczął grać stabilną siatkówkę – powiedział.

To na pewno cieszy trenera i daje kopa zawodnikom, bo ich praca nie idzie na marne. Już w poprzednich spotkaniach, tych nawet przegranych, grali sety na styk. Z Janiną rozegrali naprawdę bardzo dobre spotkanie. Szczególnie pierwszy set był koncertem gry zespołu z Czarnego Dunajca. Wygrał tę partię do 15.

- Chcieliśmy nie tylko sobie udowodnić, że praca, którą wykonujemy na treningach, przynosi owoce – mówi kapitan TS, Karol Majewski. – Założenia trenera zostały w zrealizowane. Ostra zagrywka odrzuciła rywali od siatki. Ataki nasze były różnorodne, mocne i plasowane. W tej pierwszej partii graliśmy jak z nut. Wynik mówi sam za siebie, to była różnica klas. W drugim i trzecim secie zaczęły się schody, a wynikły one z braku należytej koncentracji. Przeciwnik był słaby, aktualnie na ostatniej pozycji w tabeli, więc podświadomie wydawało nam się, że pójdzie jak z płatka. Jak w pierwszym secie. Dostosowalismy się do ich poziomu, a tak nie powinno się robić. W trzecim secie był moment, iż wydawało się, że go przegramy. Jednak od stanu po 20 włączyliśmy drugi bieg, mniej popełnialiśmy błędów i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę.

- Co prawda przeciwnik był z dolnych rejonów tabeli, ale w pierwszym secie zdominowaliśmy go. Na nic mu nie pozwoliliśmy – mówi trener. – Również w drugim secie dobrze graliśmy. W pewnym momencie dokonałem zmian. Zażartowałem, że chłopak kupił sobie nowe buty, to niech się pokaże. W trzecim secie mój zespół zapewne myślał, że jest po sprawie, ale w odpowiednim momencie wziął się do roboty. Ten okres gry pokazał, że drużyna jest już zgrana i potrafi wychodzić obronną ręką z trudnych momentów. Ten rok poświeciliśmy na zgranie zespołu, przestawienie go na inną siatkówkę.

Sezon zbliża się do końca. Czarnodunajczanom pozostały jeszcze trzy spotkania do końca ligi. Jedno ze spotkań planują rozegrać w Nowym Targu. – Nie jest to jeszcze na sto procent pewne, ale najprawdopodobniej zagramy 22 lub 23 marca – mówi Karol Majewski. – Naszym rywalem byłaby Świnna Poręba. Wszystkie dotychczasowe mecze z tym zespołem, w obecnym sezonie i w poprzednich latach, kończyły się pięciosetówkami. Emocje zapowiadają się ogromne. To jest taka święta wojna, gdyż przeciwnik jest najbliżej nas, z okolic Wadowic. Bardzo dobrze ich znamy i na pewno będzie walka na noże.

TS Podhalański Czarny Dunajec – GKS Janina Libiąż 3:0 ( 25:15, 25:21, 25:23)
Podhalański: Bulanda, Gutt, Kroma, Leja, Grzybacz, Majewski, Budz, Kapuściak, Dziedzic (libero).

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama