05.03.2016 | Czytano: 1550

Play off błędów nie wybacza (+zdjęcia)

- Play off błędów nie wybacza, a GKS wykorzystał je z zimną krwią. Nie da się wygrać, gdy w czterech meczach zdobywa się cztery bramki. Przegraliśmy zdecydowanie i jest materiał do przemyśleń i analizy – twierdzi Jarosław Różański.

Tyszanie bardzo szybko pozbawili złudzeń gospodarzy na przedłużenie serii. W 144 sekundzie popełnili błąd we własnej tercji i Komorski nie miał litości. Podhalanie próbowali atakować, ale w ich ofensywnych poczynaniach więcej było dymu niż ognia. Zaledwie jedna klarowna sytuacja (Gruszka) w 20 minutach, to za mało, by postraszyć mistrza Polski. Jak to w hokeju, górale strzelali na tyską bramkę, ale ich pociski nie robiły wrażenia na Żigardym. Za to w poczynaniach defensywnych „szarotek” brak było odpowiedzialności i agresywności. Goście mieli zbyt dużo swobody w rozgrywaniu „gumy” w tercji przeciwnika i karcili go golami. W 8 minucie Komorski miał zbyt dużo swobody pod bramką Raszki i to wykorzystał. W 20 minucie przyjezdni potrzebowali 13 sekund, by wykorzystać podwójną przewagę. Górale też mieli jedną przewagę, pięciu na czterech, ale oddali zaledwie jeden strzał (Haverinen).

Podhale jednak się nie poddało. Walczyło i wreszcie w 29 minucie „złamało” Żigardyego. Wreszcie też wykorzystało liczebną przewagę, wykonało pracę „na bramkarzu” i Gruszka trafił w krótki górny róg bramki. Tyszanie grali spokojnie, nie napalali się na szaleńcze ataki, bo też mieli w zapasie dwie bramki. Czyhali na kontry, po jednej z nich Rzeszutko stanął oko w oko z Raszka, ale wybornej sytuacji nie zdołał wykorzystać. W 44 minucie, po golu Tomasika spod niebieskiej linii, wydawało się, że gospodarze wrócili do gry. Tymczasem 21 sekund później Witecki przywrócił dwubramkowe prowadzenie tyszanom.

- Kary w drugiej tercji wybiły nasz rytmu – twierdzi Marcin Kolusz. – Rywal dostał wiatr w żagle, ale nie do końca go wykorzystał. Złapał co prawda kontakt z nami, ale szybko uspokoiliśmy grę i wiedzieliśmy, że tego już nie oddamy.

2 minuty i 47 sekund przed końcem gospodarze zagrali va banque, sześciu na czterech po wycofaniu bramkarza i Bepierszcz, z podania Jokili, przybił pieczęć na awansie do finału.

- GKS był lepszy i zasłużenie wygrał. Mogę mu tylko życzyć powadzenia w finale. Szkoda zwłaszcza wczorajszego meczu. Zostawiliśmy dużo zdrowia i przyda nam się przerwa, by wzmocnić się fizycznie i psychicznie. Dużo ostatnio meczów graliśmy, a w ćwierćfinale na własne życzenie – powiedział kapitan „szarotek”, Jarosław Różański.

Marcin Kolusz, wychowanek Podhala, spotkania nowotarskie grał na obronie.- Nie najgorzej czuję się w tej roli, ale chciałbym pograć jeszcze w ataku – odparł. – Dla nas zaczyna się teraz najważniejszy okres w sezonie, dla niektórych zawodników najważniejszy w życiu. Będziemy robili wszystko, by sezon kończyć w radosnych nastrojach. Znając charakter górali będą chcieli wygrać brązowy medal. Takie jest życie sportowca, że teraz reprezentuję barwy innego klubu, ale mam ogromny szacunek do zawodników z Nowego Targu i do klubu.

- Po pierwszej tercji wydawało się, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, a tymczasem na własne życzenie były nerwy. Karami podaliśmy rękę rywalowi. Ale to już przeszłość. Jesteśmy w finale i na nim się teraz skupiamy – powiedział Krzysztof Majkowski (II trener GKS).

- Słabo rozpoczęliśmy, ale później mecz zrobił się ciekawy. Było sporo walki, ładnych zagrań, ale brakowało nam skuteczności. Tyszanie byli drużyna bardziej doświadczoną. Będziemy walczyć o brązowy medal. Nikt nie składa broni. Oprócz drugiego meczu nawiązaliśmy walkę z faworytem i wytrzymaliśmy trudy meczów. Trzeci mecz mógł „złamać” serię – zauważył Marek Rączka (II trener Podhala)

MVP dzisiejszego meczu został Dariusz Gruszka.

TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:5 (0:3, 1:0,1:2)
0:1 Komorski – Vozdecky – Kolusz (2:24)
0:2 Komorski – Vitek – Hertl (7:38)
0:3 Vozdecky - Kolusz (19:41 w podwójnej przewadze)
1:3 Gruszka – Kania (28:17 w przewadze)
2:3 Tomasik – Wronka – Gruszka (43:08)
2:4 Witecki – Bepierszcz (43:29)
2:5 Bepierwszcz (58:32 do pustej)
Stan rywalizacji w play off 0:4. Awans Tychów do finału.
TatrySki Podhale: Raszka; Haverinen – Jaśkiewicz, Kania (2) – Tomasik, Mrugała (4) – Łabuz, Wojdyła - Sulka; Jokila (2) – Zapała – McGregor, Wronka (2) – Bryniczka - Gruszka, M. Michalski (2) - Neupauer - Wielkiewicz (2), Zarotyński – Daniel Kapica – Różański. Trener Marek Ziętara.
GKS Tychy: Żigardy; Ciura – Kolarz (2), Pocieccha – Hertl, Kotlorz – Kolusz; Bepierszcz (4) – Galant (4) – Witecki, Woźnica – Majoch (2) – Łopuski (2), Vitek – Komorski – Vozdecky, Kogut – Rzeszutko – Bagiński (2). Trener Jirzi Szejba.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski
 

Komentarze







reklama