Już w 4 min Lubań wyszedł na prowadzenie. Po prostopadłym zagraniu ze środka boiska Kurnyty, M. Firek wygrał pojedynek biegowy z jednym z obrońców gospodarzy, znalazł się sam przed bramkarzem i pewnym strzałem ulokował piłkę w bramce. Kolejne minuty upływały pod znakiem dominacji Lubania, który stwarzał sobie kolejne bramkowe okazje. Aktywny był przede wszystkim Basisty i w 42 min po faulu na nim maniowianie mieli rzut karny. Intencję Nowaka wyczuł jednak golkiper Barciczanki. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy gospodarze doprowadzili do remisu, po problematycznym zdaniem Lubania – rzucie karny, wykorzystanym przez Krupa. Druga połowa zaczęła się od straty przez Lubania drugiej bramki. Po rzucie wolnym, niepilnowany w polu karnym Kudryk z bliska nie dał szans Świeradowi. Maniowianie ambitnie dążyli do zdobycia wyrównującego gola i sztuka ta udała się im w 70 min. Po dośrodkowaniu z prawej strony Karkuli, Noworolnik popisał się celną „główką”. Lubań mógł to spotkanie przechylić na swoją korzyść w samej końcówce. Piłkę meczową miał Basisty, ale po jego strzale kapitalną paradą popisał się bramkarz Barciczanki.
- Jak to zwykle bywa w naszych meczach z Barciczanką, zawsze któraś ze stron ma niedosyt. Tym razem spotkało to nas. Śmiało bowiem mogliśmy to spotkanie wygrać – przyznał zaraz po meczu trener Lubania, Łukasz Biernacki.
Barciczanka Barcice – Lubań Maniowy 2:2 (1:1)
Bramki dla Lubania: M. Firek 4, Noworolnik 70.
Lubań: Świerad – Migacz, Czubiak, D. Firek, Młynarczyk – Karkula (80 Ziemianek), Nowak, S. Kurnyta (70 Kołodziej), M. Firek, Zagata (55 Noworolnik) – Basisty (85 Kopytko).
W niedziele o 15:00 u siebie zagra Watra Białka Tatrzańska z Sokół Borzęcin Górny.
Tekst Ryb