09.10.2016 | Czytano: 1638

V liga: Prawie komplet(+zdjęcia)

Nasi przedstawiciele w V lidze w X kolejce zdobyli prawie komplet punktów. Tylko drużyna LKS Szaflary zremisowała z Płomieniem Limanowa a powinna wygrać bo miała więcej okazji na strzelenie przynajmniej jednaj bramki więcej. Nie udało się a szkoda. Trzeba jednak zaznaczyć, że wszyscy Podhalanie grali na swoich boiskach z rywalami o podobnym potencjale.

Orkan Raba Wyżna – Helena Nowy Sącz 5:3 (3:2)
1:0 Gromczak 1,
2:0 K. Rapta 5,
2:1 Olchawa 28,
2:2 Słowik 42,
3:2 Filipek 43,
3:3 Słowik 48,
4:3 Filipek 75 z karnego,
5:3 Gromczak 87.

Sędziował: Piotr Filrit z Gorlic.

Orkan: Możdżeń – K. Rapta (6 K. Traczyk), Lenart, Skwarek, Ł. Rapta (87 Dziechciowski) – Pluta, Kasiniak, Skawski (87 Bochnak), Teper, Gromczak – Filipek ŻK.
Helena: Bocheński – Laskowski, Griński (75 Fryzowicz), Nowak ŻK, Słowik ŻK – Sikora ŻK, Olchawa, Zięcina, Kumor, Maciaszek – Gryzło.

Piłkarze Orkana dali sobie strzelić na swoim boisku aż trzy gole ale odnieśli pewne zwycięstwo, tym bardziej cenne, że z drużyną, która podobnie jak rabianie też potrzebuje punktów. Już pierwszy celny strzał na bramkę w tym meczu dał gola gospodarzom. Zdobył go gracz Orkana Gromczak, uderzeniem z 16 metrów. W 5 min gospodarze podwyższyli prowadzenie. Tym razem precyzyjnie z dystansu przymierzył K. Rapta. Orkan w kolejnych minutach atakował, stwarzał kolejne okazje, ale w 28 min dał się skontrować i Olchawa wygrał pojedynek sam na sam z Możdżeniem. W 42 min był już remis. Po strzale z rzutu wolnego bramkarz Orkana odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Słowik i skierował ją do bramki. Ostatnie słowo prze przerwą należało jednak do gospodarzy, a konkretnie do Filipka, który po akcji i podaniu Gromczaka odzyskał dla swojego zespołu prowadzenie.

Po przerwie to goście pierwsi cieszyli się gola. Do kolejnego remisu 3:3 doprowadził w 48 min. Słowik uderzył z rogu „szesnastki” i piła po rękach Możdżenia wpadła do siatki. Mecz rozstrzygnął się w ostatnim kwadransie. W 75 min po faulu Sikory na Plucie rzut karny wykorzystał Filipek, a w 87 min Gromczak przeprowadził samotny rajd niemal od połowy boiska zakończony wygranym pojedynkiem oko w oko z Bocheńskim.

- Dobry mecz w naszym wykonaniu, choć nie ustrzegliśmy się kilku błędów które kosztowały nas utratę aż trzech bramek. Na szczęście sami zdobyliśmy ich pięć, a przy lepszej skuteczności mogło być ich nawet drugie tyle. Najważniejsze że zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty – ocenił trener Orkana, Robert Możdżeń.


Szaflary – Płomień Limanowa 1:1 (0:1)
0:1 Kęska 15,
1:1 Baboń 66.

Sędziował: Dawid Mituś z Nowego Sącza.

Szaflary: Zhuk – Hajnos, Mularek, Hreśka, Bierówka – Gogolak, Dziedzina (46 Kantor), J. Gałdyn (60 Baboń ŻK), P. Kamiński (77 Strama), Dudzik ŻK (46 F. Kamiński CZK 82) – Kłosowski.
Płomień: Wydra – Łątka, Michura, Zawada, Koza – Jantas, M. Golonka, K. Golonka, Kęska, Haszczyc – Dudek.

Przez pierwszy kwadrans nic atrakcyjnego w tym meczu się nie zdarzyło. Ot gra w środku boiska. I wtedy Hreśka niepotrzebnie sfaulował 40 metrów do swojej bramki zawodnika Płomienia. Zagraną w pole bramkowe piłkę bramkarz Szaflar najpierw złapał po czym ją wypuścił, z czego skorzystał Kęska z bliska wpychając futbolówkę do siatki. W 24 min Szaflary mogły wyrównać. Po kontrataku w sytuacji sam na sam z bramkarzem Płomienia znalazł się Kłosowski, ale trafił piłką w wychodzącego bramkarza.

Druga połowa toczyła się już pod dyktando gospodarzy. Na boisko weszli gracze, którzy dotychczas siedzieli na ławce rezerwowej a to z tego powodu, że niedawno wrócili z urlopów. Najpierw jednak Piotr Kamiński zagrał piłkę w pole karne drużyny Płomienia do Gogolaka i gdy on będąc tuż przed bramkarzem składał się do strzału wpadł na niego Hajnos i powalił kolegę na ziemię. W 66 minucie P. Kamiński minął przed polem karnym kilku rywali i zagrał przed bramkę drużyny gości. Futbolówkę wybił obrońca ale wprost na nogę Babonia, który uderzył bez przyjęcia z 17 metrów na tyle mocno że bramkarz rywali nawet nie drgnął. W kolejnych minutach dwie dobre akcje przeprowadził Kłosowski. Za pierwszym razem uderzył jednak z 16 metrów nad poprzeczką, za drugim razem po dynamicznym rajdzie lewą flanka dośrodkował wzdłuż bramki, ale nikt z jego kolegów nie wpakował futbolówki do siatki. Zwycięstwo gospodarzom mógł dać w 82 min Bierówka, który postąpił jednak zbyt egoistycznie i zamiast podawać piłkę do lepiej ustawionego Kłosowskiego, zdecydował się na strzał, który minął bramkę. Gospodarze mecz kończyli w osłabionym składzie, po czerwonej kartce dla F. Kamińskiego za rzekome uderzenie przeciwnika.

- Jest kilka powodów dla których nie udało się tego meczu wygrać. Od dwóch tygodni mam średnio na treningu sześciu zawodników. Mamy też problem organizacyjny z dniem meczowym bo tego samego dnia jest kilka meczów na tym samym boisku, które wygląda już jak po gonitwach koni. Mimo tego mecz mógł się podobać, bramka Babonia stadiony świata. No i nareszcie jest z nami Mateusz Kłosowski – przyznał po meczu trener Szaflar, Tomasz Ligudziński.


Jarmuta Kolex Szczawnica Zdrój – Sokół Słopnice 3:2 (2:2)
1:0 Mrówka 10,
2:0 samobójcza 14,
2:1 Matras karny 20,
2:2 Śliwa 32,
3:2 J. Pietrzak karny 90.

Sędziował: Damian Szczerba z Nowego Sącza.
Widzów 100.

Jarmuta: H. Gołdyn, Diop, Jasiurkowski, Ojrzanowski ŻK, Piszczek, Noworolnik ŻK (65 M. Pietrzak), Mlak, Kuziel ŻK, Talarczyk ŻK (80 Kozielec), J. Pietrzak ŻK, Mrówka.
Sokół: Kriomski – Pierzchała ŻK, Gros, Wielek, Młynarczuk ŻK, Poręba, Ubik CZK 90+3, Bednarczuk ŻK, (80 Klimek), Matras, Grucel, Śliwa (50 Goliński).

Mecz Jarmuty z Sokołem Słopnice przebiegał niemal podobnie jak spotkanie Polski z Danią. Gospodarze prowadzili 2:0 i mogli spokojne podwyższyć, jednak popełnili dwa kardynalne błędy w obronie i dali sobie strzelić dwa gole. Remis spowodował nerwowość w obu zespołach i posypały się kartki. Na szczęście więcej opanowania w końcówce spotkania wykazali gospodarze i w doliczonym czasie gry zdobyli zwycięską bramkę. Jak już wspomnieliśmy dwa pierwsze gole zdobyła Jarmuta a przy obu czynny udział miał Mrówka. Za pierwszym razem wykorzystał zbyt krótkie wybicie piłki ze swojego pola karnego przez obrońcę Sokoła i z 10 m nie dał szans bramkarzowi gości na skuteczną obronę. W 14 minucie po dwójkowej akcji Mrówki z Jackiem Pietrzakiem ten pierwszy dogrywał piłkę do swojego grającego trenera ale jej drogę przeciął obrońca i wpakował do swojej bramki. Wcześniej w 5 minucie ten sam obrońca Sokoła wybił piłkę zmierzającą do bramki z linii bramkowej. To pewne prowadzenie uśpiło nieco graczy Jarmuty bo stracili gola z rzutu karnego. Wprawdzie gospodarze mocno kwestionowali decyzję sędziego, ale arbiter był niewzruszony. :Jedenastkę” wprawdzie na raty ale jednak wykorzystał Matras. W 32 minucie kolejny błąd popełnił Pappe Diop, po prostu dał się ograć Śliwie i ten w sytuacji sam na sam pokonał H. Gołdyna. Remis utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron Mrówka w 50 minucie przymierzył z 16 metrów ale trafił piłką tylko w słupek. W 75 minucie kolejną dwójkową akcję przeprowadzili Mrówka z J. Pietrzakiem ten drugi w sytuacji sam na sam strzelił ale bramkarz Sokoła sparował ten strzał na róg. Spotkanie dobiegało końca gdy gospodarze w ostatniej akcji wywalczyli rzut karny. Faulowany w obrębie szesnastki był Ojrzanowski. Do wykonania „jedenastki” podszedł Kuziel, ale bramkarz odbił jego strzał w bok do piłki dopadł jednak J. Pietrzak i wpakował do siatki.

- Trudno bez narzekania nie przyjąć naszej gry w tym spotkaniu. Prowadziliśmy 2:0 mieliśmy okazje do podwyższenia wyniki i powinniśmy to uczynić. Mielibyśmy rywala właściwie rozłożonego na łopatki, tymczasem popełniamy proste błędy i dajemy gościom remis. W klarownej dla nas sytuacji sami wyciągamy do przeciwnika pomocną dłoń. To się nie powinno zdarzać. Ostatecznie jednak zdobyliśmy trzy punkty, ale co było nerwów to było - podsumował mecz grający trener Jarmuty Jacek Pietrzak


Orawa Jabłonka – Łosoś Łososina Dolna 2:1 (0:0)
1:0 Stehura 75,
1:1 Znamirowski 88 karny,
2:1 Dworszczak 90+2 karny.

Sędziował: Waldemar Pyznar z Gorlic.
Widzów 50.

Orawa: Sandrzyk – W. Zahora, Dworszczak, Smutek, R. Zahora, Brząkała (71 Męderak), Guziak (46 Andrasiak ŻK), Kasprzak, P. Zubrzycki (55 Paczuski), Stasiak, Stehura.
Łosoś: S. Grzegorek – D. Nowak 75 Michalak), Grzybowski, A. Grzegorek, Szkarłat (70 R. Nowak), M. Nowak ŻK, Krok, Znamirowski, Skornóg (80 Pałka), Grabczyk, Zelek.

Po trzech z rzędu remisach piłkarze Orawy wreszcie wygrali. Było to z jednej strony zasłużone zwycięstwo, ale też można powiedzieć szczęśliwe. Zasłużone bo Orawa w tym meczu była lepsza a szczęśliwe bo gdy goście wyrównali w 88 minucie z karnego to gospodarze odzyskali prowadzenie w doliczonym czasie gry również z rzutu karnego. Zaczęło się od soczystego strzału Stehury z 17 metrów obronionego wszakże przez S. Grzegorka. W 7 minucie to goście mogli objąć prowadzenie. M. Nowak przeprowadził indywidualną akcję wpadł z piłką w pole karne ale w sytuacji sam na sam z 8 metrów ostemplował słupek. W 20 minucie Grabczyk wykonywał rzut wolny z 20 metrów, ale młody bramkarz Orawy nie dał się zaskoczyć. Z kolei kilka minut później z ostrego kąta na bramkę gości uderzał Kasprzak, jednak jego strzał przeszedł nad poprzeczką. Równie bliski zdobycia gola był Grabczyk, jednak i on uderzył nad spojeniem. W odstępie kolejnych trzech minut na bramkę gości strzelał P. Zubrzycki też minimalnie niecelnie jak dwaj poprzednicy. Druga część meczu toczyła się według wcześniejszego scenariusza. Na akcję gospodarzy odpowiadali goście, ale klarownych sytuacji obie drużyny nie stwarzały. Wreszcie w 75 minucie Andrasiak zagrał przed pole karne do Stechury ten przyjął piłkę i uderzył z lewej nogi na bramkę. Futbolówka tuż przy słupku wpadła do siatki. Goście rzucili się do odrabiania straty ale dopiero w 88 minucie W. Zahora dopuścił się nieczystego zagrania w zamieszaniu pod swoją bramką i sędzia podyktował rzut karny. Do wykonania „jedenastki” podszedł poszkodowany Znamirowski i wykonał ją bezbłędnie. Teraz zaatakowali gospodarze. I znowu po ich ataku jeden z obrońców Łososia zagrał piłkę ręką. Do wykonania rzutu karnego podszedł Dworszczak strzelił mocno i chociaż bramkarz wyczuł intencje strzelca przepuścił strzał do siatki.

- Po trzech remisach w których śmiało mogliśmy pokusić się o komplet punktów w meczu z Łososiem odnieśliśmy trochę szczęśliwe zwycięstwo bo gola dającego nam trzy punkty zdobyliśmy już w doliczonym czasie gry. W ogóle w końcówce meczu oba zespoły przeżyły huśtawkę nastrojów. Goście radość z remisu i smutek z przegranej my odwrotnie smutek z utraconej bramki i radość z wygranej. Taka jest jednak piłka nożna - powiedział po meczu grający trener Orawy Tomasz Zahora.


Zakopane – Gród Podegrodzie 2:1 (0:1)
0:1 Zieliński 9,
1:1 Szajna 67,
2:1 Szajna 73.

Sędziował: Tomasz Śmierciak z Limanowej.

Zakopane: Dziedzic – Nowobilski (76 Pawlikowski), S. Stalmach, Floryn ŻK, Stopka – Szajna ŻK, Drabik, K. Stelmach (60 Staszel), Kurnyta (46 Ogiela), Król (73 Sawina) – Kasperczyk.
Gród: Binkiewicz – Kostrzewa, Majerski, G. Konstanty, Kamil Zygmunt – Ciurka (87 Kotas), Szabla (83 D. Knurowski), Zgrzeblak, Mordarski (80 Skrzymowski) – Zieliński (60 M. Knurowski), Olszak.

Po niezasłużonej porażce w Łososinie Dolnej piłkarze KS Zakopane wyszli z zamiarem powetowania sobie tej straty. Wygrali na sztucznej trawie zakopiańskiego COS-u ale z początku nie obyło się bez problemów. Dwa błędy na początku spotkania gospodarze jakoś nie wyciągnęli wniosków i w 9 minucie dali sobie strzelić gola. Goście zagrali z 40 metrów piłkę z rzutu wolnego na dalszy słupek. Futbolówka minęła wszystkich obrońców gospodarzy dopadł do niej Zieliński i z bliska pokonał Dziedzica. Gospodarze mogli jeszcze przed przerwą mogli skutecznie odpowiedzieć W 30 minucie zakopiańczycy zastosowali mocny pressing i Drabik odebrał piłkę rywalowi a następnie uderzył na bramkę. Piłka o milimetry przeszła nad poprzeczką. Minutę później zakopiańczycy przeprowadzili kapitalną akcję w której Floryn zagrał do Kurnyty ten na pełnym biegi dośrodkował na bliższy słupek do wbiegającego Andrzeja Króla, który uderzył piłkę tzw. "szczupakiem" ale minimalnie chybił. Druga połowa przebiegała już pod wyraźne dyktando gospodarzy. Do remisu doprowadził Szajna trochę w szczęśliwych okolicznościach. Zawodnik gospodarzy nominalnie grający na stoperzy w tym spotkaniu był rozgrywającym. Przejął piłkę na połowie gości podciągnął parę merów i zdecydował się na strzał. Futbolówka odbijając się do nogi rywala ku zaskoczeniu bezradnego bramkarza wpadła w róg bramki. Zakopiańczycy poszli za ciosem i 75 minucie Szajna dał swojej drużynie prowadzenie. Po zagraniu z rzutu rożnego wprawdzie „na raty” ale jednak pokonał Binkiewicza. Po zdobyciu prowadzenia gospodarze dali się jednak zepchnąć do obrony i to się mogło na nich zemścić bowiem Kostrzewa w 83 min w sytuacji sam na sam z Dziedzicem fatalnie przestrzelił w idealnej sytuacji. Olbrzymiej szansy na ugruntowanie wygranej gospodarzy nie wykorzystał w 88 minucie W. Staszel. Gdy w zamieszaniu na linii szesnastki piłkę wygarnął Ogiela zagrał do W. Staszela, który przedryblował bramkarza i uderzył w kierunku bramki. Trafił w słupek.

- Myślę, że nasza konsekwentna gra dała nam całkiem zasłużone zwycięstwo. Ja zawsze będę stawiał na jakość gry, wynik na razie jest sprawą drugorzędną. Ten młody zespół musi z dużą konsekwencją budować prawidłowe akcje to w przyszłości powinno przynieść dobre efekty. Choć na początku spotkania popełniliśmy proste błędy to już w drugiej połowie zdominowaliśmy naszych rywali i wygraliśmy całkiem zasłużenie - podsumował mecz trener KS Zakopane Dawid Bartos.


Pozostałe wyniki:
Sandecja II – Olimpia 3:2
Ujanowice – Orzeł 1:3
Kolejarz – Zalesianka 6:1

LP

DRUŻYNA

MECZE

PUNKTY

BRAMKI

1

Sandecja II Nowy Sącz

10

24

37-19

2

Kolejarz Stróże

9

22

29-15

3

Jarmuta Szczawnica

10

21

27-13

4

LKS Szaflary

9

20

20-8

5

Olimpia Pisarzowa

10

20

21-12

6

Sokól Słopnice

10

19

26-12

7

KS Zakopane

8

15

16-6

8

Płomień Limanowa

10

15

18-16

9

Orkan Raba Wyżna

10

13

23-19

10

Zalesianka Zalesie

9

12

23-25

11

Gród Podegrodzie

9

10

20-27

12

Orawa Jabłonka

10

9

8-19

13

Orzeł Wojnarowa

10

8

10-26

14

Helena Nowy Sącz

10

5

9-29

15

Łosoś Łososina Dolna

10

4

6-26

16

AKJ Ujanowcie

10

0

8-31

Tekst Ryb
Zdjęcia Jarmuta – Sokól: Wojtek (Rzusto)

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama