13.10.2013 | Czytano: 1469

Cudowne gole

Hokeiści Podhale odnieśli dwa pewne zwycięstwa z JKH Jastrzębie w ramach rozgrywek o mistrzostwo Polski juniorów. Gospodarzom w sobotnim meczu nie pomógł nawet Zabolotny, który stał między słupkami bramki przez dwie tercje. Górale zaaplikowali jemu i jego zmiennikowi dziesięć goli.


- To była najsłabsza drużyna, z którą dotychczas się potykaliśmy – twierdzi trener Podhala, Ryszard Kaczmarczyk. – O sobotnim meczu można tylko tyle powiedzieć, że zdobyliśmy kilka ładnych, widowiskowych bramek. Špirko dwa razy trafił w okienko, a trzeci raz krążek po cudownym zagraniu umieścił w pustej bramce. Również bramki autorstwa Pustułki były okrasą pojedynku. Pięknie dołożył kij do strzału Szala i krążek również zerwał „pajęczynę” z bramki gospodarzy, a drugie trafienie zaliczył po ładnej wymianie krążka i uderzeniu z pierwszego. Za to straciliśmy drugiego gola w kuriozalnych okolicznościach. Rzadko takie bramki się ogląda. Otóż sędzia sygnalizował karę dla przeciwnika. Nasz zawodnik podawał krążek do obrońcy i… wpadł do bramki.

Nazajutrz „Szarotki” po raz pierwszy w tym sezonie zagrały na trzy formacje i wydawało się, że gospodarze będą jeszcze łatwiejszym kąskiem. Tymczasem mieli ogromnie problemy z pokonaniem Kopycińskiego. Oddali na jego bramkę aż 47 strzałów, ale tylko czterech nie zdołał zatrzymać.

- Po raz pierwszy zagraliśmy na trzy pełne piątki i nie wiem dlaczego gra nam się nie kleiła - mówi Ryszard Kaczmarczyk. – Może było to spowodowane tym, iż nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiego rytmu gry, bo dotychczas graliśmy w dziesięciu. Nie było czucia gry. Niemniej mieliśmy druzgocącą przewagę. Kręciliśmy rywala w jego tercji, ale ich bramkarz bronił dobrze. Inna rzecz, że myśmy mu swoimi strzałami ułatwiali interwencje. Trzeba się cieszyć, że wreszcie mieliśmy pełne trzy piątki i wierzyć, że również będę miał je do dyspozycji za tydzień, gdy potykać będziemy się z Sanokiem.

JKH GKS Jastrzębie – MMKS Podhale Nowy Targ 2:10 (1:3, 0:4, 1:3) i 0:4 (0:1, 0:2, 0:1)
Bramki dla Podhala: Špirko 4, Pustułka 2, Stypuła, Szuba, Grebla, Czajka (I mecz); Špirko, Pustułka, Słota, Stypuła (II mecz).
MMKS Podhale: B. Kapica ( w drugim meczu Sułkowski) – Szal, Szuba, Pustułka, Stypuła, Gołębiowski – Banaś, Grebla, Czajka, Špirko, Janowiec – Słota, Piksa, Dudzik. Trener Ryszard Kaczmarczyk. Ponadto w drugim meczu zagrali: Dębowski, Sulka i Siuta.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama