27.10.2013 | Czytano: 1181

Siekanina, a sędzia zero reakcji

Hokejowi juniorzy Podhala zmienni są jak… kobiety. W sobotę rozbili najsłabszy zespół w lidze, by nazajutrz zaprezentować – jak to określił trener – żenujący poziom. Na szczęście wyszli z niego zwycięsko.

- Potykaliśmy się z najsłabszą drużyną w lidze – mówi trener Podhala, Ryszard Kaczmarczyk. – Sosnowiczanie dużo graczy mają w „szkółce”, toteż mieli problem ze zmontowaniem pełnych trzech piątek. Szkoda, że w sobotę nie graliśmy do końca, że w trzeciej tercji w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie i bezsensowne oddawanie. Najfajniejsza w naszym wykonaniu była druga odsłona. Strzeliliśmy sześć goli, a mogliśmy drugie tyle. Zmarnowaliśmy w multum sytuacji. Przyzwoicie zabronili gospodarzom bramkarze. Łapali ze sporym szczęściem. Ich koledzy w polu w drugiej tercji oddali zaledwie jeden strzał na naszą bramkę. O rewanżu chciałbym jak najszybciej zapomnieć. W pewnym momencie zrobiło się dramatycznie. Dlaczego? To pytanie należy skierować do zawodników. Kompletnie ich nie rozumiem. To co zeprezentowali to żenada. Żeby jeszcze przeciwnik grał świetnie, to zrozumiałbym. To co graliśmy, to pornografia. Do poziomu dostroili się sędziowie. W drugiej tercji nie było hokeja, ale wielka siekanina kijami. Jak ktoś zauważył lepiej iść do lasu drzewo rąbać niż grać w hokeja. Zawodnik rzucił kij, ściągnął kask i gonił rywala po tafli, a arbitrzy… zero reakcji. Po meczu jeden z nich stwierdził, iż „nic się przecież nikomu nie stało”. 

Sielec Sosnowiec – MMKS Podhale Nowy Targ 1:13 (1:4, 0:6, 0:3) i 1:3 (0:0, 1:1, 0:2)
Bramki dla MMKS-u: Špirko 4, Szal 3, Pustułka 2, Jachimczyk, Siuty, Plewa, Słota (I mecz); Jachimczyk 2, Sulka (II mecz).

MMKS Podhale: B. Kapica ( w drugim meczu Sontowski) – Szal, Gołębiowski, Jachimczyk, Pustułka, Szuba – Tomasik, Sulka, Plewa, Siuty, Słota – Banaś, Pribula, Dudzik, Špirko, Grebla – Piksa. Trener Ryszard Kaczmarczyk.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama