31.10.2013 | Czytano: 2812

Zaskoczeni krakowianie(+zdjęcia)

- Nie spodziewałem się tak dobrej gry Podhala – przyznał trener Cracovii, Rudolf Rohaček. – Gospodarze nie pozwolili nam na zaprezentowanie swojego stylu. Agresywnie atakowali, mieliśmy mało przestrzeni do rozwinięcia skrzydeł. O zwycięstwo, w tym dobrym meczu, musieliśmy walczyć do ostatniej sekundy. Doświadczenie moich zawodników przeważyło szalę.

Podhale nie tylko jemu zaimponowało. Nie miało respektu dla mistrza kraju. Od pierwszego gwizdka rzuciło się do ataku. Akcje ofensywne „szarotek” były dynamiczne, składne i robiły sporo zamieszania w szeregach obronnych krakowian. Brakowało im jednak wykończenia. Inna rzecz, że świątyni „Pasów” strzegł nie byle kto. Najlepszy fachman na tej pozycji w kraju. Radziszewski kilkoma świetnymi interwencjami uratował zespół od utraty gola.

- Podhale zawiesiło nam wysoko poprzeczkę – mówi ostatnia instancja Cracovii. – Zagrało bardzo dobre spotkanie. Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, bo już w Oświęcimiu „szarotki” zasygnalizowały spore możliwości. Miałem sporo pracy.

Mimo świetnej postawy „szarotek” (nagrodzona została rzęsistymi brawami), to goście prowadzili 2:0 i 3:1, mimo iż to górale mieli więcej okazji do zdobycia gola. – To jest cwaniactwo i spryt, którego nam jeszcze brakuje. Oni nawet za sporą ilość błędów nie zostali ukarani. Jestem pełen podziwu dla chłopaków, za walkę, serce. Nie było dla nich straconych krążków – mówi fan „szarotek”.

Pierwsze dwa gole dla „Pasów” były autorstwa wychowanka Podhala, Michała Piotrowskiego. Zapunktował u trenera, bo nominował go do „Złotego kija”, ale już nie u fanów Podhala, którzy mieli mu za złe, że dwukrotnie zaatakował Niesłuchowskiego w polu bramkowym.

Nowotarżanie nie załamali się utratą goli. Nadal nacierali na bramkę Radziszewskiego i wreszcie go pokonali. Zagranie zza bramki M. Michalskiego sfinalizował Wielkiewicz. Drugi kontakt (3:2) miejscowi złapali po golu P. Michalskiego od zakrystii, jak mawiają hokeiści na gole po objechaniu bramki. – Czy miałem taki zamiar? Nie. Tak wszyło i wpadło. Na siłę wepchnąłem krążek pod parkanami Radziszewskiego – mówi.

Ten gol dodał wiary „szarotkom”, które rzuciły się do desperackich ataków. Było sporo okazji, by sprawić radość kibicom. – Szkoda, że nie udało nam się chociaż zremisować, bo były ku temu okazje. Wolałbym, żebyśmy wygrali ten mecz. Bardziej cieszyłbym się niż ze zdobytej bramki – mówi Przemek Michalski.

W Podhalu przez wiele lat ten kto zdobywał swoją pierwszą bramkę, albo zaliczał hat tricka, musiał postawić zgrzewką piwa. Czy ten zwyczaj będzie obowiązywał, gdy w zespole aż roi się od juniorów? – Nie mam pojęcia – przekonuje młodszy Michalski. – Trzeba o to zapytać „Łabiego”, bo on zna hokejowe tradycje.

Z jednej strony świetnymi interwencjami popisywał się „Dziura”, z drugiej Bartek Niesłuchowski. To drugi jego występ, który zaliczył na plus. Po kilku interwencjach należała mu się burza oklasków. Twierdzi jednak, że mógł zapobiec utracie każdej z bramek, nawet tej, która zdobyta została do pustej bramki w końcówce spotkania. – Mogłem nie zjeżdżać do boksu - śmieje się, bo rozkaz o opuszczeniu świątyni dostał od główno dowodzącego, Marka Ziętary. – Szkoda, że przegraliśmy, bo były okazje, by lepszy wynik ugrać. Chłopcy świetnie zagrali, wypracowali sobie mnóstwo sytuacji, ale zabrakło wykończenia.

- Zabrakło zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych – twierdzi drugi trener Podhala, Rafał Sroka. – Chłopcy zostawili serce na lodzie. Był to jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu. Zawodnicy zrealizowali założenia taktyczne, a trzeba wziąć poprawkę, że juniorzy grali z mistrzami Polski.

MMKS Podhale Nowy Targ – Cracovia 2:4 (0:1, 1:1, 1:2)
0:1 – Piotrowski – Rutkowski (13:25)
0:2 - Piotrowski – Rutkowski (24:38)
1:2 – Wielkiewicz – M. Michalski – Bryniczka (33:47)
1:3 – Słaboń - Chmielewski – A. Kowalówka (47:48)
2:3 – P. Michalski – Zarotyński (49:44)
2:4 – Fojtik (59:56 do pustej bramki)

Sędziowali: Radzik (Krynica) – Kaczmarek (Bytom), Adamoszek (Chorzów).
Kary: 2- 4 min.
Widzów 600.

Podhale: Niesłuchowski; Łabuz – Mrugała, K. Kapica – Landowski, Gaczoł – Wojdyła, Tomasik - Jaśkiewicz; Wielkiewicz – Bryniczka – M. Michalski, Ziętara – Wronka – P. Kmiecik, Zarotyński – Daniel Kapica (2) – Olchawski, M. Kmiecik – P. Michalski - Stypuła. Trener Marek Ziętara.
Cracovia: Radziszewski; Noworyta (2) – A. Kowalówka, Kłys – Žvatora, Galant – Lehman, Sznotala – Dąbkowski; S. Kowalówka – Słaboń – Chmielewski, Dvořak – Kostourek – Fojtik, D. Laszkiewicz (2) – Rutkowski – Piotrowski, Wiśniewski – Kozłowski – Cieślicki. Trener Rudolf Rohaček.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama