V liga:Grybów rozgromiony(+zdjęcia)

Piłkarze NKP Podhale Nowy Targ są bezlitośni dla rywali. Tłuką ich nawet przy własnych kibicach. Tym razem rozprawili się z Popradem w Rytrze, zespołem, o którym się mówiło, że może być najgroźniejszym rywalem w walce o awans. Okazało się, że lew stracił zęby i nie kąsa nawet w swojej jaskini. 

- Rozegraliśmy świetne spotkanie – mówi trener Podhala, Marek Żołądź. – Do przerwy nie udało nam się zdobyć bramki, mimo iż stworzyliśmy kilka świetnych okazji. Zabrakło dokładności w decydującym momencie. Co prawda raz posłaliśmy piłkę do bramki przeciwnika, ale sędzia uznał, że ze spalonego. Skoncentrowaliśmy się na tym, by jej nie stracić. Graliśmy spokojnie, rozważnie. To dobrze funkcjonowało od pierwszej minuty. W przerwie prosiłem chłopaków o cierpliwość i konsekwencję. Obserwując ich przez 45 minut byłem przekonany, że będziemy stwarzać kolejne sytuacje i wreszcie futbolówka wpadnie do siatki przeciwnika. Mój scenariusz się potwierdził. Należy pogratulować gospodarzom dobrej postawy, a my cieszymy się z kolejnego zwycięstwa i zwiększenia przewagi nad drugim zespołem.

Momenty były
3 – Janasik nie wykorzystuje sytuacji oko w oko z bramkarzem. Zbyt lekko uderza i piłka padła łupem ostatniej instancji miejscowych.
14 – wolny dla Rytra. Piłka zmierzała do bramki, ale interwencja Krzystyniaka główką zapobiegła nieszczęściu.
22 – uderzenie Hajnosa frunie nad bramką.
38 – piłka wpada do bramki gospodarzy, ale sędzia nie wskazał na środek boiska. Uznał, iż był spalony.
61 – Świerzbiński z wolnego (16 metr) trafił w mur.
65 GOL! 0:1 – Świerzbiński znalazł się w sytuacji sam na sam w polu karnym. Dojrzał lepiej ustawionego K. Dudka i postanowił dograć mu piłkę. Sytuację próbował ratować wślizgiem Pustułka i niefortunnie skierował ją do własnej bramki. – Gdyby nie przeciął podania, to piłka trafiłaby do Krystiana będącego 3 metry od bramki i na pewno wyręczyłby obrońcę – zauważył trener Marek Żołądź.
75 GOL! 0:2 – Janasik przeprowadził indywidualną akcję. Odważnie wtargnął w pole karne i lewą noga z 12 metrów zerwał „pajęczynę” z bramki gospodarzy.
78 GOL! 0:3 – Czapp trafił w długi róg bramki. – To konsekwencja otwartej gry gospodarzy. Mieliśmy jeszcze dwie sytuacje sam na sam (K. Dudek) – zaznaczył Marek Żołądź.

Poprad Rytro – NKP Podhale Nowy Targ 0:3 (0:0)
0:1 samobójcza 65
0:2 Janasik 75
0:3 Czapp (Świerzbiński) 78

Sędziował K. Budnik (Nowy Sącz).
Żółte kartki: Zontek.

Poprad: Wróbel – Klag, Pustułka, Cięciwa, Pawlik (62 Tomasiak), Poczkajski, Łękowski, Zontek, Pawlik, Filip (68 Długosz), Duda.
Podhale: Nykaza – Bobek, Anioł, Krzystyniak, Gąsiorek, Świerzbiński, K. Dudek (83 Bibro), Misiura (73 Antolak), Augustyn, Hajnos (67 Czapp), Janasik.

Tekst Stefan Leśniowski

Trudne zadanie miały Szaflary, bowiem grały z Kobylanką zespołem ustępującym im o 3 punkty. Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im gola. W 2 min Maciaś wbiegł w pole karne i uderzył, co prawda Sobolewski odbił piłkę, ale wprost pod nogi Antolaka, który z bliska posła ją do bramki. W 9 min z dystansu strzelał F. Kamiński - trafił w słupek. Dwie minuty później był już remis. Kułach sfaulował we swoim polu karnym Jamro, a „jedenastkę” pewnie wykorzystał Cionek. Szaflary odzyskały prowadzenie w 28 min, kiedy Joniak dopadł na 20 metrze do bezpańskiej piłki i ładnym, strzałem z woleja pokonał Sobolewskiego. Trzeciego gola gospodarze zdobyli zaraz po wznowieniu gry w drugiej połowie. Baboń przeprowadził akcję lewą stroną, będąc tuż przy końcowej linii dograł piłkę na 5 metr do Antolaka, który celnie przymierzył w górny róg. W 57 min goście znów „złapali" kontakt bramkowy. Po dośrodkowaniu Cionka z rzutu wolnego z prawej strony boiska, głową piłkę do bramki Szaflar posłał Bogusz. Odpowiedź gospodarzy przyszła po 9 minutach. Znów w głównej roli wystąpił Antolak, który tym razem dobił uderzenie Maciasia z rzutu wolnego. To trafienie ostatecznie rozstrzygnęło losy tego starcia.

LKS Szaflary – LKS Kobylanka 4:2 (2:1)
1:0 Antolak 2,
1:1 Cionek 17 – karny,
2:1 Joniak 28,
3:1 Antolak 48,
3:2 Bogusz 57,
4:2 Antolak 66.

Sędziował Krzysztof Olchawa z Nowego Sącza.
Żółte kartki: Woźniak, Jamro.
Widzów: 100

Szaflary: Cisoń – Hajnos, Strama, Marcin Rusnak, Kułach – Joniak, Baboń (78 Czajkowki), F. Kamiński, Marek (88 Maciej Rusnak) – Maciaś, Antolak.
Kobylanka: Sobolewski – Cionek, Trzyna, Gancarz, Woźniak – Szura, Kotowicz, Grajewski, Bogusz – Jamro, Trawiński (80 Ćwiertniewicz).

Tekst Ryb

Huragan podejmował outsidera Grybovię Grybów. Waksmundzianie rozgromili rywali w stosunku dwucyfrowym. Sześć bramek w tym meczu zdobył Szymon Drożdż. Początek meczu wcale nie zapowiadał tak efektownego zwycięstwa waksmundzian. Po pół godzinie gry na tablicy figurował bezbramkowy remis, chociaż gospodarze grali już z przewagą jednego gracza po czerwonej kartce dla grybowianina. Do przerwy goście dotrwali jeszcze z przyzwoitym rezultatem, chociaż okazji gospodarze do strzelenia większej ilości bramek mieli bez liku. Worek z golami rozwiązał się po przewie, bo gospodarze do skromnego 2:0 dołożyli osiem goli. Tym sposobem Huragan znacząco poprawił swój bramkowy bilans.

Huragan Waksmund – Grybovia Grybów 10:0 (2:0)
Bramki: S. Drożdż 6, K. Waksmundzki 3, Siuty.

Huragan: Rejczak (70 Trąbka) – M. Handzel, B. Handzel, K. Potoczak, M. Potoczak (50 B. Waksmundzki), Mozdyniewicz, M. Garcarz, J. Mroszczak (50 B. Mroszczak), K. Waksmundzki, Zagata (55 Siuty), S. Drożdż.

Więcej zdjęć pod artykułem...

Tekst Ryb
Zdjęcia Krzysztof Garbacz