07.12.2013 | Czytano: 2359

Rosjanki pokonane!

- Byliśmy zespołem lepszym, przeważaliśmy strzałach i w sytuacjach bramkowych. Jeszcze skuteczność i gra w przewadze jest do poprawy, ale cieszy zwycięstwo. Wygranych się nie sądzi. Dziewczyny dały z siebie wszystko – powiedział trener unihokejowej reprezentacji Polski Arkadiusz Pysz, po inauguracyjnym meczu mistrzostw świata w Brnie.

Dla jego zespołu był to kluczowy mecz. Dobre wejście w czempionat podbudowuje psychicznie, nakręca dziewczyny. Ponadto otwiera drogę do lepszego ustawienia się w walce o ćwierćfinał. Selekcjoner naszej reprezentacji przed mistrzostwami zapowiadał, iż mecz z Rosją będzie decydujący o kolejności w grupie. Ale też był optymistą, wierzył w umiejętności swoich podopiecznych. – Dziewczyny już dwa razy pokonały Rosjanki i mam nadzieję, że również tym razem wyjdą z tej konfrontacji zwycięsko – mówił.

Taktyka opracowana przez niego podczas ostatniego zgrupowania w Nowym Targu zdała egzamin. Polki od pierwszego gwizdka sędziego nastawiły się na atak non stop. One prowadziły grę, stwarzały sobie sytuacje. Rosjanki nastawiły się na destrukcję i kontrataki. Strzały biało –czerwonych długo nie mogły znaleźć drogi do bramki. W pierwszej tercji świetne okazje zmarnowały: Plechan, Krzywiak i Fuła. Dopiero w 18 minucie dobitka Stenki trafiła do siatki.

W drugiej odsłonie Polki pięć razy grały z przewagą jednej zawodniczki i wykorzystały tylko jedną (Plechan), ale straciły dwie bramki! Takie gole bolą. Dwukrotnie nasze zostały skarcone przez Okułow.

- Nie umieliśmy wykorzystać przewag, co więcej traciliśmy w przewagach bramki. To nie powinno się zdarzyć. Małym usprawiedliwieniem może być to, że mieliśmy krótki okres czasu, żeby przećwiczyć ten element. Myślę, że z meczu na mecz będzie lepiej – wierzy Arkadiusz Pysz.

Gry w osłabieniu odbiły się na dyspozycji naszych rywalek w ostatniej części gry. Biało –czerwone rozstrzelały Rosjanki. Najpierw Noga (strzałem z dystansu), a chwilę później Dutkiewicz (wybrana najlepszą zawodniczką w polskim zespole) pokonały Łapinę. 7 sekund później Plechan nie wykorzystała rzutu karnego, piłeczka odbiła się od jednego słupka, drugiego i wyszła w pole. Za moment najmłodsza w zespole, debiutująca Krzywak zdobyła swoją „dziewiczą” bramkę. Gdy Pazio po raz szósty zmusiła golkiperkę z Rosji do wyjęcia ażurowej piłeczki z siatki, stało się jasne, że Polski udanie zainaugurują czempionat globu. Co prawda wysokie prowadzenie trochę rozluźniło ich szeregi i w końcówce pozwoliły Rosjankom na zdobycie gola.

Polska – Rosja 6:3 (1:0, 1:2, 4:1)
1:0 – Stenka (17:25)
1:1 – Okułow – Wiktorow (34:48 w osłabieniu)
2:1 – Plechan – Piotrowska (36:17 w przewadze)
2:2 - Okułow – Wiktorow (39:21 w osłabieniu)
3:2 – Noga – Łęgowska (45:52)
4:2 – Dutkiewicz – Fuła (49:16)
5:2 – Krzywak – Łęgowska (51:35)
6:2 – Pazio – Samson (54:30 w przewadze)
6:3 – Serebriakow - Pelewin (59:16)

Polska: Jaczewska; Grynia – Noga, Chełstowska – Pazio, Bryniarska – Samson; Krzywak – Stenka – Łęgowska, Kubowicz – Dutkiewicz – Krzystyniak, Fuła – Florczak – Timek, Piotrowska – Plechan – Mroch. Trenerzy; Arkadiusz Pysz i Jacek Michalski.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama