07.03.2014 | Czytano: 2043

O sztuce bronienia i strzelania

Bramkarz to jedna z najważniejszych pozycji w hokeju. Nie bez kozery fachowcy twierdzą, że dobry bramkarz, to 75% sukcesu. Trenerzy zawsze zaczynają budowę zespołu od tyłu, od gracza, który będzie skutecznie strzegł świątyni. Podhale w tym sezonie nie miało człowieka, któremu można byłoby bezgranicznie zaufać.

Trenerzy do znudzenia na konferencjach prasowych powtarzali sformułowanie: „ bramkarze dzisiaj nam nie pomogli”. Marek Ziętara i Rafał Sroka skorzystali z usług czterech golkiperów i dopiero przyjazd Andrieja Gawriłowa wzmocnił tą newralgiczną pozycję. Rosjanin z przeszłością w KHL rozegrał 10 spotkań i w pięciu zjeżdżał w roli zwycięzcy. Jego koledzy bronili w 38 meczach, wygrali również pięć razy. O ocenę bramkarzy poprosiliśmy trzykrotnego olimpijczyka na tej pozycji Gabriela Samoleja, obecnie trenera bramkarzy kobiecej reprezentacji kraju.

- Jakbyś scharakteryzował postawę bramkarzy Podhala?
- Tomek Rajski już kilka lat wstecz postawił na biznes. Od trzech lat mało trenował i dlatego nie był to dla niego udany sezon. Na tej pozycji trzeba profesjonalnie podchodzić do zawodu, nie można się rozdrabniać. Gdy głowa jest zaprzątnięta innymi sprawami, to wtedy brakuje skupienia i przytrafiają się proste błędy. Braki treningowe było widać u Tomka. Po prostu nie czuł bramki, daleko z niej wyjeżdżał, odbijał „gumę” przed siebie, brakowało mu koncentracji. Nie tylko Tomka należy obarczać za nieudany sezon drużyny. W poprzednich latach miał sporo spotkań, w których pokazał wysoki kunszt, pomagał zespołowi. Nie wiem czy z własnej woli, czy też na życzenie kadry trenerskiej, przestał bronić. Zakończył karierę. Między słupkami zastąpił go Bartek Niesłuchowski, który ma wiele mankamentów. Za dużo robi niepotrzebnych ruchów w bramce, które powodują utratę energii i koncentracji. Taki ma styl bronienia. Mimo młodego wieku trudno go będzie zmienić. Bramkarz jest jak wino, musi dojrzeć. Najlepsze wiek dla bramkarza to 26-28 lat. Przy dobrym prowadzeniu i stabilizacji formy można bronić do 40 lat. Bartkowi potrzebne jest ogranie. Miał kilka bardzo udanych spotkań. W końcówce sezonu dopadły go kontuzje.

- Sprowadzenie Andrieja Gawriłowa było dobrym ruchem?
- Uważam, że nie była to trafna decyzja, w każdym bądź razie nie w tym momencie. Ona nic nie zmieniła. Jeśli miało się zamiar zrobić wynik, to trzeba było go sprowadzić na początku sezonu. W aktualnych okolicznościach liczono zapewne na cud, że uda nam się dostać do ósemki. Ten ruch zrobiono zdecydowanie za późno. Za duża była starta. Uważam, że z wszystkich sprowadzonych Rosjan, był tym, który wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Jest dobrym golkiperem.

- Pozostał do oceny Błażej Kapica, młody chłopak. Jaką wróżysz mu przyszłość?
- Chłopak nieprawdopodobnie pracowity. Trenowałem go, obserwowałem w grupach młodzieżowych. Przed nim ogrom pracy, by osiągnąć ekstraklasowy poziom. Jego największym mankamentem są warunki fizyczne, brakuje mu centymetrów. W światowym trendzie, to spory mankament. Nie skreślam go, bo inne walory - zwinność, refleks - mogą wywindować go na bramkarza wysokiego formatu.

- Podhale często robiło bohaterów z bramkarzy przeciwnych drużyn. Czy to golkiperzy byli tak dobrzy, czy napastnicy „fałszowali”?
- Podhale zawsze miało problemy ze zdobywaniem goli. Czasami wystarczyłoby ciut spokoju, by skierować krążek do pustej bramki lub przerzucić nad leżącym bramkarzem. Nawet grając w przewadze były kłopoty z umieszczeniem „gumy” w siatce. Nowotarżanie musieli mieć 6-7 stuprocentowych okazji, by jedną wykorzystać. Brakowało w zespole zawodnika, który umiałby postawić kropkę nad „i”. Nie przyjmuję do wiadomości tłumaczenia, że graczom brakowało doświadczenia. 16-18 – latkowi może brakować doświadczenia, ale nie zawodnikom, którzy skończyli 20 lat. Myśmy też kiedyś byli młodzi i takich problemów nie było. Słaba skuteczność wynika z braków w technice operowania kijem, sygnalizacji strzałów, oddawania strzałów bez przemieszczenia, słabej siły uderzenia, nieumiejętności oddania strzału najgroźniejszego z tzw. nadgarstka i długie przymierzanie się. To powoduje, że szanse bramkarzy na skuteczną interwencję niepomiernie wzrastają. Nie nawykli też nasi zawodnicy do ponawiania ataku. Po obronie bramkarza, po odbiciu się krążka po strzale niecelnym, nie idą na bramkę, nie walczą o jego odzyskanie. Najczęściej robią łuk i rozjeżdżają się. Za dużo też grania jest za bramką. Golkiper mający jakieś pojęcie o bronieniu w ciemno wie, po odchylaniu gracza, czy ten będzie strzelał i gdzie, czy też kiwał. Dobry zawodnik w najeździe na bramkę prowadzi krążek przed sobą w taki sposób, żeby bramkarz nie wiedział, w którą cześć bramki będzie oddany strzał.

- Zaskoczyła cię decyzja Marka Ziętary?
- Każdego trenera szanuję. Nigdy nie powiem na żadnego trenera złego słowa. Każdy ma wizję zespołu, koncepcję i chce ją realizować. Decyzja Marka mnie nie zaskoczyła. Marka znam od lat i wiem, że to ambitna osoba, która emocjonalnie podchodzi do każdego meczu. Miał wizję zespołu, ale nie wiem czy wszystkie jego koncepcje były aprobowane przez zarząd. Po braku awansu do ekstraklasy w sportowej walce, chciał się zrewanżować i awansować do play off. Z tego co czytam, to wiele rzeczy złożyło się na taką, a nie inną decyzję. Po dwóch latach zapewne chce zmienić środowisko. Dla niego było to nowe doświadczenie, teraz chce spróbować czegoś nowego.

- W przyszłym sezonie w takim stanie personalnym stać będzie zespół na lepsze wyniki?
- W tym składzie nie daję Podhalu większych szans. Potrzeba wzmocnień. Drużynę buduje się od tyłu i od początku między słupkami musi stać wysokiej klasy fachman. Trzeba wymienić obronę, bo była to najgorsza formacja. Przydałoby się 2-3 napastników, ale najpierw generalny sponsor. W przeciwnym razie ostatnie perełki, które pozostały w drużynie mogą odfrunąć. Nie wiem ile zarabiali nasi hokeiści, ale nie sądzę, że były to duże kwoty. Za 2 tysiące złotych trudno będzie kogoś dobrego zatrzymać.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama