31.03.2014 | Czytano: 3020

V liga: Ruszyła lokomotywa(+zdjęcia)

AKTUALIZACJA II (zdjęcia i relacja):- „Seba” ognia – krzyknął z ławki trenerskiej Marek Żołądź do Sebastiana Świerzbińskiego, który wykonywał rzut wolny z ok. 30 metrów. Była 27 minuta gry i za moment piłka wylądowała w siatce.

- Nareszcie to co ćwiczyliśmy wpadło – skwitował trener Podhala. – W piątek wykonywaliśmy kilkanaście wolnych. Zdradzamy się, ale jeśli dobrze będzie bita piłka i sumiennie będziemy realizować zadania w polu karnym, to nawet jeśli nikt nie dotknie piłki, to wpadnie. Tak jak w tym przypadku. Fuksa w tym nie było – powiedział strzelec gola.

Jak wykonano ten rzut wolny? Świerzbiński uderzał, a dwóch współpartnerów nabiegało na bramkarza, ale piłki nie dotknęli. Bramkarz liczył, że piłka jest dogrywana do któregoś z graczy i spóźnił się z interwencją. Futbolówka po końcach palców wpadła mu do siatki. Bramka ta dała liderowi prowadzenie 1:0, które utrzymywało się do 85 minuty. Wtedy wprowadzony do gry Misiura zza szesnastki „szczurem” pokonał Cisonia. – Dwie bramki Ciosnia zabrały nam nadzieję na remis – powiedział trener Szaflar, Andrzej Łukaszczyk, chociaż za chwilę dodał, iż przyjechał po wygraną.

Nie mieli zbyt wiele atutów jego podopieczni, by zrealizować ten pomysł. Tak naprawdę Truty, nowy nabytek w bramce nowotarżan, nie miał pracy. Dwa razy musiał interweniować, po razie w każdej połowie.

– Chłopcy troszkę się przestraszyli lidera. W drugiej połowie już było lepiej. W ofensywie brakowało nam kreatywności. Jeśli ustawiłbym drużynę bardziej ofensywie, to mogłoby się to gorzej skończyć. W pewnym momencie zaryzykowałem i zagrałem na trzech obrońców, bo nie było innego wyjścia. Podhale jednak umiejętnie się broniło. Uważam, że z tak mocnym rywalem stanęliśmy na wysokości zadania – podsumował Andrzej Łukaszczyk.

Podhale przeważało, było częściej w posiadaniu piłki, stwarzało sobie sytuacje, ale zawsze brakowało tego ostatniego podania lub zamknięcia akcji. – Brakowało też spokoju i cierpliwości. Za nerwowo graliśmy, za szybko decydowaliśmy na strzał z nieprzygotowanej sytuacji – mówi Sebastian Świerzbiński. – Cztery miesiące oczekiwania na pierwszy gwizdek zrobiły swoje. Każdy z nas nie mógł doczekać się gry na naturalnej nawierzchni. Większość spotkań sparingowych graliśmy na sztucznych boiskach, a tu warunki nie przeszkadzają. Nie tak jak tutaj, gdzie dały się nam we znaki. W pierwszej połowie każdemu piłka odskakiwała. W drugiej połowie zabrakło kropki nad „i”. Sam mogłem zdobyć dwa gole. Myślę, że z każdym meczem będziemy się rozpędzić, bo dopiero dwa treningi mieliśmy na tym boisku. Teraz mamy świetne warunki, nawet przy świetle możemy trenować. Chcemy jak najszybciej wywalczyć awans.

- Pierwsze koty za płoty – powiedział trener Podhala, Marek Żołądź. – Najcenniejsza jest trzypunktowa zdobycz. Przesilenie wiosenne wpłynęło na postawę zawodników i nie wyglądali tak jak w ostatnich sparingach. Gra o stawkę to jednak inna bajka, nie było takiego luzu jaki nam zawsze towarzyszy. Zimą pracowaliśmy nad tym, by mieć kontrole nad wydarzeniami na boisku. Gdy prowadziliśmy 1:0 powiedziałem chłopakom w szatni, że jeśli nie stracimy, to wygramy. Druga połowa pokazała, że rywal nic nie mógł zdziałać. W ostatniej akcji stworzył sobie okazję. Ruszyła lokomotywa i swoimi torami się będzie toczyć.

Momenty były
3 – K. Dudek uderzał z 12 metrów zewnętrzną częścią stopy i piłka pofrunęła nad poprzeczką.
8 – wolny wykonany przez P. Kamińskiego z narożnika pola karnego minął mur, ale też i poprzeczkę.
9 – Gogolak z prawej flanki próbował zaskoczyć Trutego, ale ten był na posterunku.
14 – K. Dudek zawinął obrońcami w polu karnym i dograł na środek; uderzenie Hałgasa wyciągnął Cisoń.
26 – Ślusarek pospieszył się z oddaniem strzału i piłka uderzona z 16 metrów minęła światło bramki.
27 GOL! 1:0 – wolny z 30 metrów. Do piłki podchodzi Świerzbiński, dwóch jego kolegów z drużyny próbuje przeciąć lot piłki, ale jej nie dotykają i futbolówka zaskakuje golkipera gości.
35 –strzał Ślusarka z dystansu z trudem broni Cisoń.
37 – główka Anioła minimalnie niecelna.
45 – Antolak z ostrego kąta wprost w bramkarza.
54 – piłka po wrzutce z wolnego Świerzbińskiego trafia na głowę Anioła i frunie nad poprzeczką.
59 – najładniejsza akcja meczu. Ślusarek na lewej flance minął dwóch rywali z linii końcowej dośrodkował do Świerzbińskiego, którego główkę wyłapał Cisoń.
66 – strzał Misiury za pola karnego pada łupem bramkarza.
67 – kapitalne podanie Hałgasa z głębi pola do Świerzbińskiego i ten z 5 metrów ostemplował słupek.
81 – uderzenia Gąsiorka pofrunęło nad poprzeczką.
84 – wolny A. Hajnosa z 25 metrów. Mierzony w przeciwległy róg, ale piękną paradą popisał się Cisoń.
85 GOL! 2:0 – kilka wymian piłki przed szesnastką Szaflar. Wreszcie futbolówka trafia do Hałgasa, a ten odgrywa ją do stojącego obok Misiury. Ten uderza z linii pola karnego po ziemi, Ciosń nie sięgnął futbolówki i ta wpada tuż przy słupku do siatki.
90+1 – Maciaś przegrywa pojedynek sam na sam z Trutym.

NKP Podhale Nowy Targ – LKS Szaflary 2:0 (1:0)
1:0 Świerzbiński 27 (wolny)
2:0 Misiura (Hałgas) 85

Sędziował Krzysztof Tokarczyk (Limanowa).
Żółte kartki: Hałgas, Antolak, Świerzbiński – Jarząbek, Strama.

NKP Podhale: Truty – Anioł, Krzystyniak, Gąsiorek, Bobek (70 Augustyn), Janasik (89 Czapp), Hałgas, K. Dudek, Antolak ( 60 Misiura), Świerzbiński, Ślusarek ( 64 A. Hajnos).
Szaflary: Cisoń – Kułach (46 Marek), D. Hajnos, Strama, P. Kamiński (90 Kuranda), Maciaś, Borkowski (70 Czajkowski), Jarząbek, Gogolak (63 Szczerba), F. Kamiński, Joniak.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski


Victoria Witowice Dolne – Huragan Waksmund 1:2 (1:2)
Bramki dla Huraganu: Sz. Drożdż 13, 17.

Żółta kartka: B. Mroszczak.

Huragan: Rejczak – B. Mroszczak, S. Garcarz, K. Potoczak, B. Handzel – J. Mroszczak (67 Młynarczyk), A. Mozdyniewicz, Cyrwus, M. Garcarz (62 B. Drożdż) – Zagata (82 T. Mroszczak), S. Drożdż (88 Siuty).

Piłkarze Huraganu Waksmund przywieźli z wyjazdowego meczu z Witowic komplet punktów bo wygrali 2:1. Biorąc pod uwagę przebieg wydarzeń na boisku był to jednak bardzo skromny wynik dla naszej drużyny bo sytuacji do zdobycia goli szczególnie w pierwszej odsłonie spotkania waksmundzianie mieli znacznie więcej. Zaczęło się dla nich jednak niezbyt obiecująco bowiem w 10 minucie Huragan przegrywał 1:0. Gospodarze wykonywali rzut wolny z okolic narożnika pola karnego. Uderzoną piłkę Rejczak sparował na słupek wobec dobitki był już bezradny. Podhalanie ani na moment nie załamali się jednak tak niekorzystnym obrotem sprawy. Grając od początku meczu ofensywnie grali też tak samo po utracie bramki i bardzo szybko doprowadzili do wyrównania. Wprawdzie gola zdobyli nie z ataku pozycyjnego ale z kontrataku to jednak nie umniejsza ich zasługi. Zagata wywalczył piłkę w środku pola i natychmiast posłał prostopadłe podanie do wychodzącego na czystą pozycję Szymona Drożdża a ten nie zmarnował tak wyśmienitej okazji. Wcześniej bliski zdobycia gola był Handzel gdy nieznacznie rozminął się z piłką po zagraniu M. Garcarza z rzutu rożnego. Tym niemniej drugą bramkę waksmundzianie zdobyli właśnie po rozegraniu piłki z tego stałego fragmentu gry. Gdy futbolówka została zagrana w pole karne pod bramką Victorii powstało spore zamieszanie najprzytomniej w tych okolicznościach odnalazł się Sz. Drożdż i mocnym strzałem z 10 metrów nieuchronnie umieścił piłkę w siatce. Waksmundzianie nie poprzestawali na tym i nadal stwarzali bramkowe okazje. Dwukrotnie Sz. Drożdż znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Były to sytuacje łatwiejsze do sfinalizowania niż przy pierwszym golu, ale napastnik Huraganu tym razem zawiódł bo nie trafiał nawet w światło bramki. Wykorzystanie tych okazji pewnie rozstrzygnęłoby losy spotkania. Ponieważ tak się nie stało gospodarzy dostrzegli swoją szansę. Piłkarze Victorii w drugiej części meczu owszem atakowali, ale klarownych sytuacji do zdobycia goli nie stwarzali i chociaż goście też już nie mieli takich okazji jak w pierwszej odsłonie spotkania jednak pewnie dowieźli satysfakcjonujący ich wynik do końca meczu.

Po meczu trener Huraganu powiedział: Najważniejszy w tym spotkaniu jest wynik. Zagraliśmy dobrze tylko w pierwszej połowie, druga część meczu była z naszej strony chaotyczna. Nie potrafiliśmy uspokoić gry w środkowej strefie boiska mimo iż graliśmy w liczebnej przewadze po czerwonej kartce dla jednego z zawodników gospodarzy. Wprawdzie nie miało to wielkiego znaczenia na małym boisku Victorii, ale nie strzelając trzeciej bramki daliśmy nadzieję gospodarzom choćby na remis. Tak się nie stało i cieszymy się z wygranej bo to ważne w kontekście kolejnych spotkań.
 

Zdjęcia Krzysztof Garbacz

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 2

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. KS Zakopane II 5 11
2. Gronik Gronków 6 11
3. Sokolica Krościenko 4 10
4. Gorc Ochotnica 5 10
5. Spływ Sromowce Wyżne 6 7
6. Watra Białka Tatrzańska II 4 6
7. Spisz Krempachy 5 3
8. Łęgi Nowa Biała 5 3
9. Biali Biały Dunajec 4 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama