Było się czym pochwalić, bo działacze ostatnie dni spędzili bardzo pracowicie. Nawet niedzieli nie mieli wolnej, bo w tenże dzień podpisali kontrakty z Kasprem Bryniczką i Dariuszem Gruszką. W pierwszych zajęciach wzięło udział 16 zawodników. Oprócz wcześniej wymienialnych ćwiczyli: Maciej Sulka, Robert Mrugała, Jarosław Różański, Paweł Michałczak, Dawid Olchowski, Damian Zarotyński, Mateusz Michalski, Patryk Wronka, Sylwester Plewa, Krystian Dziubiński, Piotr Kmiecik, Błażej Kapica, Oskar Jaśkiewicz i Kamil Kapica.
- Trzon zespołu się krystalizuje. Nie jest to finał. Liczę, że jutro nas będzie więcej (liczy, że dołączą do zespołu Damian Tomasik i Konrad Stypuła – przyp. aut.). Trwają rozmowy i będą finalizowane. Dajemy też możliwość przygotowania się juniorom w perspektywie swoich przyszłościowych wyborów. Krzysztof Zapała nie podjął jeszcze decyzji gdzie będzie występował. Jeszcze mamy innych wychowanków, z którymi będziemy rozmawiać. Liczę również na dwóch obcokrajowców w liniach defensywnych. Oni oraz bramkarz Ondriej Raszka pojawią się dopiero na lodzie. Prowadzimy też rozmowy z Sebastianem Łabuzem – twierdzi Marek Ziętara, który prowadził zajęcia z nowym asystentem Markiem Rączką. Nie zmienił się kierownik drużyny, pozostaje nim nadal Stanisław Pala, a opiekę medyczną sprawował będzie Piotr Świst.
- Dla mnie to zaszczyt, że będę pracował z Markiem – mówi jego imiennik Rączka. – Dotychczas pracowałem z młodzieżą, więc praca z seniorami będzie nowy wyzwaniem i doświadczeniem. Będę miał okazję nauki. Skończyłem studia w tym kierunku, całe życie poświeciłem hokejowi.
- Pierwszy tydzień będzie wprowadzający, a kolejne podzielone będą na dwa czterotygodniowe okresy – wyjaśnia szkoleniowiec „szarotek”. – Zakończymy letnie przygotowania 12 lipca i po dwóch tygodniach urlopów będziemy chcieli rozpocząć zajęcia specjalistyczne na lodzie. Liczę, że 28 lipca uda nam się wyjść na lód. Co do sparingów, to będziemy je dogrywać. Planuję rozegranie 8- 10 spotkań ze słowackimi i naszymi drużynami.
Jak się rzekło pierwsze zajęcia były wprowadzające. Zawodnicy po rozgrzewce grali w koszykówkę. Trener zwracał uwagę, by zawodnicy grali agresywnie. – To ma być Wielka Pardubicka. Jak pod bramką w hokeju, agresywnie, nie pozwalając na oddanie rzutu – często powtarzał graczom. Cztery zespoły walczyły o to, by jak najmniej robić pompek.
Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski