03.07.2014 | Czytano: 1989

Start hokejowej ligi zagrożony?

Hokejowym środowisku wrze po poniedziałkowym zjeździe PZHL. Konflikt przybrał na sile i jeśli obie strony - prezes PZHL i kluby, którym nie po drodze - pójdą w zaparte, to start ligi stoi pod dużym znakiem zapytania. Może powtórzyć się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy ekstraklasa ruszyła z wielkim opóźnieniem.


Jak się dowiadujemy kluby będą stanowczo stać na swoim stanowisku, a więc zwołania walnego wyborczego zjazdu 9 sierpnia. Jeśli nie, to zanosi się, że start ligi będzie zagrożony. A wszystko wskazuje, że tak będzie. Prezes PZHL Dawid Chwałka ani myśli ustępować. Nie widzi powodów do dymisji. Tym samym termin 9 sierpnia jest raczej nierealny.

- Nie zamierzam rezygnować, bo otrzymałem zadanie do wykonania i pragnę się z tego wywiązać – powiedział sternik związku katowickiemu Sportowi. Dał jasny sygnał, iż ze stanowiska nie zrezygnuje. Ma za nic to, że przeważająca większość go nie toleruje. Widzi w nim człowieka Hałasika, prezesa, którego jedynym wymiernym efektem pracy jest obecny bałagan w związku i ogromne zadłużenie ( ca 4 mln. zł). Z zawodu jest mecenasem i sprawy prawne ma w jednym paluszku, toteż w statutowych kruczkach czuje się jak ryba w wodzie. Tymczasem poprawki statutowe nie zostały zatwierdzone przez sąd, a w myśl obowiązującego, nie może dojść do zjazdu. Mecenas zdaje sobie sprawę co traci w przypadku, gdyby opozycja przejęła rządy. Nie tylko stanowisko, ale także reputacje prawniczą. Dlatego prosi o czas i zaufanie. – Wiem jak wyjść z kryzysowej sytuacji – mówi. Szczegółów już nie zdradza, a przecież 4 mln. złotych długu, to nie bułka z masłem. Jeżeli chce, by mu uwierzono, musi przedstawić program naprawczy, a tego nie robi. Zaznacza też, że jest otwarty na konstruktywny dialog z opozycją. – Jestem otwarty na wszelkie propozycje, sugestie i pomoc - mówi.

A co z gabinetem cieni? Podobno taki funkcjonuje, a prezes związku drwi sobie z niego. – Nie wierzę tym działaczom ani trochę, bo nie kto inny jak oni właśnie przynieśli Hałasika „w teczce”. Teraz nie chcą mnie, a za miesiąc, albo dwa będą chcieli obalić nowo wybranego szefa. Żenada i obłuda – powiedział Sportowi.

Czy jest jakaś szansa na uratowanie hokeja w Polsce? Na to, by liga ruszyła? Albo rozejm, albo musi zadziałać minister sportu i turystyki, wprowadzając do związku kuratora. Tak kryzys będzie się tylko pogłębiał.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama