Pierwsze spotkanie w Jabłonce również zakończyło się wynikiem nierozstrzygniętym, tyle tylko, że 1:1. Ponieważ mieszczanie zdobyli gola na wyjeździe, mogli po ostatnim gwizdku arbitra Jana Chlipały odtańczyć taniec radości.
Nim do tego doszło, na obu ławkach było bardzo nerwowo. Orawa w pierwszych trzech kwadransach była zespołem lepszym, stworzyła więcej sytuacji do zdobycia gola. Dwukrotnie bliski szczęścia był najmłodszy w zespole Stasiak. Również Owsiak zmarnował wymarzoną sytuację, albo jak kto woli zlikwidował ją piękną paradą Kowalczuk. Gospodarze dopiero w 44 minucie mieli okazję jak marzenie. Zmarnowali dwie „setki” w jednej akcji. M. Mastalski minął się z futbolówką mając przed sobą pustą bramkę, a zamykający akcję Hajnos ostemplował słupek.
Po zmianie stron gospodarze byli zespołem dyktującym warunki. Częściej byli w posiadaniu piłki, rozgrywali ją spokojnie, ale… tylko do szesnastki. Brakowało ostatniego dokładnego podania lub strzały były mizerne wprost w bramkarza, bądź mijały światło bramki. Wydawało się, że Orawa, która musiała zdobyć gola, będzie gryzła trawę. Tymczasem… W końcówce meczu nie potrafiła skonstruować akcji, która byłaby zagrożeniem dla bramki strzeżonej przez Kowalczuka.
NKP Podhale II Nowy Targ – Orawa Jabłonka 0:0
Sędziował Jan Chlipała.
Żółta kartka: Rutkowski.
NKP Podhale II: Kowalczuk – Augustyn, A. Dudek, P. Mastalski, Leśniakiewicz (55 Stanczak), Judasz, Hajnos (89 Grzybek), M. Mastalski (46 Duda), Sewielski, Ślusarek, Sulka (46 Czapp).
Orawa: Pilch – T. Zahora, Smutek, Chowaniec (62 Rutkowski), P. Jazowski, Dworszczak, Brząkała, Stehura, Zubrzycki, Owsiak (81 J. Jazowski), Stasiak.
Tekst + foto Stefan Leśniowski