02.10.2014 | Czytano: 956

Wojas partnerem unihokeistek

W weekend dojdzie do meczu na szczycie w unihokejowej ekstraklasie kobiet. Mistrz Polski - Energia Olimpia Osowa Gdańsk – podejmuje wicemistrza – MMKS Podhale Nowy Targ. Nowotarżanki z Gdańska udadzą się do Norwegii na finał Pucharu Europy.

Wyjazd do Norwegii stał pod znakiem zapytania. Dziewczęta wywalczyły awans w turnieju eliminacyjnym Pucharu Europy i… nie było pieniędzy na wyjazd. Działacze sekcji stawali na głowie, by spełnić marzenia dziewcząt. Udało się!

- Znaleźli się darczyńcy (miasto, starostwo i firma Wojas), którzy w krytycznym momencie pomogli nam, by uczestniczyć w finale Pucharu Europy – mówi trener MMKS Podhale, Jacek Michalski. - Wojas będzie naszym głównym partnerem i sponsorem na ten sezon. Nad morze jedziemy w komplecie plus juniorki. Oczywiście są drobne urazy. Narzeka na nie Piekarczyk i Bryniarska. Spotkanie z mistrzyniami kraju będzie dobrym przetarciem przez wyjazdem do Norwegii. Z Gdańska już nie wracamy, w dwóch turach dziewczęta samolotem wylecą na finał.

Góralki z gdańszczankami mają stare porachunki. Przegrały z nimi finałowym pojedynek o miano najlepszej drużyny w kraju. Unihokeistki znad morza swoją wyższość udokumentowały dopiero w dogrywce, chociaż jeszcze na krótko przed zakończeniem regulaminowego czasu gry prowadziły podopieczne Jacka Michalskiego. Oba zespoły niedawno miały okazję ponownie skrzyżować kije. Do konfrontacji doszło podczas eliminacyjnego turnieju o Puchar Europy w Zielonce. Rewanż góralkom się nie udał. Gdańszczanki wygrały 8:5. Usprawiedliwieniem wicemistrzyń kraju może być fakt, iż do Zielonki udały się w zaledwie 11 – osobowym składzie. Tym razem pojadą w najmocniejszym, gdyż wprost z Gdańska udadzą się do Norwegii na finałowy turniej o Puchar Europy.

Z kolei Szarotka wyjeżdża do Kębłowa, gdzie podejmować ją będzie tamtejszy Junior. Gospodynie rozpoczęły sezon od dwóch przegranych. Szarotka z kolei, skazywana na pożarcie, w pierwszym meczu sprawiła ogromną niespodziankę pokonując MOS Zbąszyn. W rewanżu zabrakło sił i podopieczne Lesława Ossowskiego poległy. Pojedynki te okupiły kontuzjami.

- To nie wszystkie kłopoty – mówi Lesław Ossowski. – Bujak odnowiła się kontuzja kolana. Zagramy na trzy ataki i dwie pary obron. Mamy młody skład i do tego osłabiony. Liczę jednak na wygraną. Musimy gdzieś zdobywać punkty. W ubiegłym sezonie dwa razy wygraliśmy w Kębłowie. Liczę, że historia się powtórzy.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama