07.10.2014 | Czytano: 2033

Rzucono klątwę

- Znalazła się osoba, która rzuciła na nas klątwę. Wtajemniczeni będą wiedzieli o kogo chodzi. Chłopaki z szatni również – mówi Damian Kapcia, hokeista MMKS Podhale.

Damian Kapica po występach w Třincu i JKH Jastrzębie wrócił w rodzinne strony. Stał się mocnym punktem zespołu Marka Ziętary, który desygnował go do pierwszej piątki, z Dariuszem Gruszką i Krystianem Dziubińskim. Gdy ta trójka przebywa na tafli, to naprawdę coś się na niej dzieje. Płynne akcje, sporo sytuacji podbramkowych. W meczach z JKH, Unią i Cracovią ich gole rozstrzygały o losach potyczek. „Szarotki” wygrały pięć spotkań z rzędu, co dawno im się nie zdarzyło.

- Idzie dobrze, tylko się cieszyć - odparł Damian Kapica.

- Sparingi nie napawały optymizmem, a spotkanie z Sanokiem zapowiadało, że również w tym sezonie może być nieciekawie.
- Sparingi to inna bajka niż ligowe zmagania. Sanok wypadek przy pracy. Nie ma co gdybać. Idzie nam i z tego się cieszymy. Nakręcamy się z meczu na mecz, nie wybiegamy w przyszłość. Koncentrujemy się tylko na jednym meczu. Trzeba się cieszyć z tego co jest. Na razie wykonujemy solidnie swoją robotę. Mam nadzieję, że nasza passa będzie jak najdłużej trwała.

- Wszyscy chwalą was za grę w obronie.
- Niezależnie z kim gramy nastawiamy się na grę z kontry. Próbujemy grać od tyłu i póki co przynosi to efekt w postaci wygranych.

- Jesteście już zgraną trójką?
- Nie mnie oceniać. Jeszcze ze sobą gramy, więc nie jest tak źle. Dajemy radę. Niemniej potrzeba nam jeszcze kilku spotkań, by się ograć. Jest dobrze, a powinno być lepiej.

- Katowiczanom robiliście mętlik w głowach kręcąc „kręciołki” w ich tercji, ale jakoś nie potrafiliście pokonać fińskiego bramkarza. Czyżby niefartowny dzień?

- Rzucono na nas klątwę. Nie powiem jaka osoba ją rzuciła, ale wtajemniczeni będą wiedzieli o kogo chodzi. Chłopaki z szatni też wiedzą o kogo chodzi.

- Klątwa została już zdjęta?
- Dopiero przed meczem się okaże czy jest, czy jej nie ma. Mam nadzieję, że na Orlika zostanie zdjęta i zagramy skutecznie. Przecież sytuacje sobie wypracowujemy i musimy je wykorzystywać.

- Wywołałeś temat Orlika, z którym w piątek będziecie się potykać. Zaskoczył cię dobrymi wynikami?
- Opolanie grają prosty hokej, bronią się i czekają na swoje szanse. Co ważne, wykorzystują je. To dobrze, że beniaminek walczy, nikogo się nie boi, tym samym wyrównuje się poziom ligi.

- W piątek zagrasz przeciwko Jackowi Szopińskiemu, trenerowi, który cię wychował?
- Można tak powiedzieć. Na lodzie nie ma dla nikogo sentymentów. Na taryfę ulgową z mojej strony nie może liczyć.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama