23.05.2015 | Czytano: 1711

Horror z happy endem

Jeśli ktoś uwielbia horrory, to powinien się wybrać na sobotni mecz o mistrzostwo Polski juniorów w unihokeju. Nawet największy twórca horrorów Alfred Hitschcock nie wymyśliłby takiego scenariusza.

Było w tym meczu wszystko, co słabych na serce mogło powalić z nóg. Cały mecz w napięciu, w końcu stawka bardzo wysoka. Zwycięzca przybliżał się do tytułu mistrza Polski. Wiatr na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu traci bramkę i przegrywa 2:3. Po takim ciosie trudno się podnieć. Ale przecież mieliśmy do czynienia z hardymi góralami, których ta sytuacja jeszcze bardziej zeźliła. Rzucili się na rywala jakby chcieli go zmasakrować. I dopięli swego. Wyrównali, doprowadzili do dogrywki, a w niej… Momentami pod obydwoma bramkami dochodziło do dantejskich scen. Słupki, poprzeczki, kapitalne interwencje bramkarzy. To musiało się podobać. To się podobało. No i niesamowita końcówka, z prawdziwym dreszczykiem. 4 sekundy pozostawało do zakończenia dodatkowego czasu gry, gdy Hamrol zdobył zwycięskiego gola. Piłeczka odbiła się od bramkarza i zatrzepotała w siatce.

Teraz wystarczy ludźmierzanom wygrać za dwa punkty jutrzejsze spotkanie z Absolwentem Siedlec i zostaną mistrzami Polski.

- Nie kalkulujemy, chcemy zgarnąć całą pulę. W końcu gramy z najsłabszym zespołem turnieju – mówi trener Wiatru, Rafał Pelczarski. - To spotkanie kosztowało mnie mnóstwo nerwów. Po prostu dramat. 3 minuty przed końcem przeciwnik wykonał wolnego i zdobył gola. Rozegrali ten stały fragment gry w taki sposób, że jeszcze nie widziałem, zapewne także publiczność i zawodnicy. Biegali kółeczka. Wcześniej wziąłem czas, by uspokoić zespół, ale się nie udało. O dziwo strata bramki nie załamała chłopaków, wszyscy zacisnęli zęby i parli do przodu ile sił. Udało się wcisnąć bramkę i doprowadzić do dogrywki. W niej grano falami. Raz pod jedną, za chwilę pod drugą bramkę dochodziło od zapalnych sytuacji. Momentami pod naszą bramką była obrona Częstochowy. Słupki, poprzeczki, bramkarz zwijał się jak w ukropie. Za chwilę akcja przeniosła się pod drugą bramkę i działy się tam podobne rzeczy. Słowakiewicz nie wykorzystał świetnej okazji, ale chwilę później Hamrol wcisnął piłeczkę do bramki. Obydwaj bramkarze bronili znakomicie. Obiektywnie mówiąc nie zgraliśmy najlepszego spotkania. Nas było więcej i myślałem, że wcześniej ich złamiemy. Tymczasem wytrzymali kondycyjnie trudy meczu. Wielki szacunek dla chłopaków.

Wiatr Ludźmierz – Fenomen Babimost 4:3 (1:1, 1:1, 1:1; 1:0) po dogrywce
Bramki dla Wiatru: Widurski, Zacher, Pelczarski, Hamrol.
Wiatr: Kompreda – Zacher, Kubowicz, Pelczarski, Widurski, Słowakiewicz – Polaczek, Panek, Jachymiak, Hamrol, Szal – Dominik, Jaskierski, Leja, Plewa, Dzioboń – Staszel, Niziołek. Trener Rafał Pelczarski.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama