Siedem lat temu ul. Św. Anny nawiedziła powódź. Radny apeluje, żeby coś robić, by nie doszło do kolejnej

NOWY TARG. - Każde większe opady powodują, że ludzie z tej dzielnicy zamiast spać, kontrolują w nocy z niepokojem poziom potoku Skotnica i szykują worki z piaskiem do ochrony przed żywiołem. Pani burmistrzu, proszę im tego oszczędzić - zaapelował na sesji rady miasta były przewodniczący, radny Lesław Mikołajski.
- Twierdzę, że najważniejszą sprawą naszego miasta w zakresie bezpieczeństwa mieszkańców, ochrony ich mienia i zdrowia, jest zabezpieczenie potoku Skotnica - rozpoczął swoje wystąpienie na sesji rady miasta. - Minęło siedem lat od wielkiej powodzi wywołanej wodami Skotnicy, kiedy zalanych zostało ok. 200 domów, zniszczone zostały chodniki i drogi, a ze skutkami tego, w postaci zagrzybień i pleśni, ludzie długo walczyli z różnym skutkiem.

Radny przypomniał, że sześć lat temu miasto zleciło wykonanie projektu kompleksowej przebudowy potoku, ale projekt odrzucił Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie. Skutkiem także blokowania proponowanych rozwiązań przez jednego z mieszkańców inwestycja nie doszła do skutku. - Problem nadal jest nierozwiązany. Biuro projektów wobec tej patowej sytuacji zerwało umowę z miastem - podkreślał. - Dlatego w imieniu wszystkich mieszkańców ulicy apeluję do pana burmistrza, aby niezwłocznie, czyli przed okresem powodziowym czerwiec-lipiec 2018 roku, wykonać remont odkrytej części potoku Skotnica, od ulicy Norwida do wlotu rury, na co miasto posiada już wszystkie pozwolenia, co w jakimś, choćby niewielkim stopniu poprawi sytuację - apelował. - Apeluję też, aby w sytuacji chorobliwego oporu jednostki przeciw ogółowi, przystąpić do remontu górnego, krótkiego ok. 80 m. odcinka potoku. Tam są wszystkie zgody właścicieli działek, gdzie średnica rury wynosi tylko 70 cm i to stanowi problem, a stan techniczny wskutek wykonanych podłączeń jest fatalny, co hamuje przepływ wody - dodał i zaproponował rozwiązania, które pomogą rozwiązać problem.

Radny złożył w tej sprawie oficjalną interpelację i czeka na reakcję burmistrza. Grzegorz Watycha zamierza w tej sprawie przygotować odpowiedź na piśmie.

Na zdjęciu zalana ul. Św. Anny w 2010 roku.

Tak to wtedy wyglądało: Powódź na św. Anny

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.11.2017 11:18