Zmiana wysokości opłaty targowej - z 50 groszy na 1 zł

NOWY TARG. Od marca przyszłego roku obowiązywać będą nowe stawki opłat na placach targowych. Grzegorz Watycha odpierał dziś na sesji zarzuty zarówno radnych, jak i przedstawicieli spółki Nowa Targowica. I chociaż nikt nie zabral głosu po stronie argumentacji burmistrza, to w głosowaniu większość Rady stanęła za samorządowcem. Burmistrz przyznał też, że umową zawartą przez władze Miasta ze spółką Nowa Targowica zainteresowało się CBA.
Mimo dramatycznych w wydźwięku apeli i ostrych słów wypowiedzianych przez przedstawicieli spółki Nowa Targowica - Rada Miasta zdecydowała o zmianie podstawowej stawki opłaty targowej na placu przy ul. Targowej. Podniesiona została kwota za metr kwadratowy powierzchni straganu z 50 groszy do jednego złotego.

Widoczny na zdjęciu powyżej - Marian Hreśka wymieniał koszty związane z działalnością spółki administrującej placem targowym. - Koszty odśnieżania, podatek od nieruchomości, podarek od infrastruktury i instalacji, koszty dzierżawy gruntów, opłata targowa ponoszona przez kupców, która ma największy wpływ na ekonomie, ale bez niej nie ma targowicy, ZUS-y, wynagrodzenia pracowników, ubezpieczenie targowicy, podatek od dywidendy. I jak już to zapłacimy to od tego momentu zaczynamy oglądać pierwszą złotówkę naszego dochodu - wymieniał Marian Hreśka. Jak dodał inwestycja jaką jest nowa targowica "przy dobrym zarządzaniu powinna się zwrócić po 15 latach" - Ale przy złych decyzjach trzeba będzie targowisko zlikwidować, byśmy nie zostali ofiarami własnego sukcesu - oświadczył.



Po nim głos zabrał prezes spółki Nowa Targowica. - Sprawa dotyczy opłaty targowej. Ta opłata będzie miała wpływ na życie całego Podhala. Tu handlują nie tylko nowotarżanie, ale i mieszkańcy innych miejscowości - mówił Janusz Chowaniec. - 6 groszy to stawka dla "sieciówek" i 1 zł dla nas. Zwracam się do was z prośbą, byście to przemyśleli, bo to są kwoty które mogą zaważyć na istnieniu wielu rodzin. Zdaje sobie sprawę, że Miasto szuka pieniędzy, ale nie kosztem mikroprzedsiębiorców. Może okazać się, że za parę miesięcy, parę lat - Słowacy nie przyjadą i zostanie 20 procent tej targowicy - mówił Janusz Chowaniec.



W ostre tony uderzył Piotr Dobosz. Pracownik Nowej Targowicy i nadal czynny dziennikarz - powiedział, że głos zabiera jako osoba "od 20 lat mieszkająca i pracująca w Nowym Targu". Przekonywał, że wiele miast w Polsce wycofuje się z pobierania opłaty targowej - po to, by wesprzeć drobnych przedsiębiorców.

Zaatakował burmistrza słowami o braku patriotyzmu. - Podniesienie opłaty nawet o jeden grosz jest nie do przyjęcia. Chodzi o zasady. Jaka jest dysproporcja pomiędzy podatkami, które płacą "sieciówki", a kupcy. Każde takie działanie (podnoszenie opłat - przyp. red.) jest działaniem niepatriotycznym. Mamy najpiękniejszą w Polsce targowice i na tym możemy oprzeć rozwój Nowego Targu. Wiele razy na tej sali słyszałem smutne słowa o Nowym Targu jako "mieście przy drodze do Zakopanego". Parafrazując ten zwrot można powiedzieć, że "w czwartki i soboty wszystkie drogi prowadzą do Miasta". Wszystkie takie projekty jak ten - są haniebne. Proszę burmistrza o wycofanie tego projektu uchwały. A jeśli tego nie zrobi, to proszę radnych, by nie podejmowali oni decyzji o podwyżce - zakończył Dobosz.

Głos zabrał także Marek Teper. Prezes Nowotarskiej Izby Gospodarczej przeczytał oświadczenie NIG dotyczące zaprzestania pobierania opłaty targowej. Pisaliśmy o tym wczoraj w artykule Nowotarska Izba Gospodarcza apeluje ....



Radny Lesław Mikołajski krytykował pomysł burmistrza, jego zdaniem to podwyżka o sto procent, i jako taka nie powinna mieć miejsca. Proponował by opłatę zmniejszyć do 70 gr groszy, a w niedzielę - "by wesprzeć rodzący się niedzielny handel" - do 50 groszy. Jego pomysły nie zostały przyjęte przez innych radnych.

- Proszę nie mówić, że to jest "podwyżka o 100 procent". To jedynie stopniowy powrót do tego, co było przed kilku laty. Przypomnę, że obowiązywała wtedy stawka 8 zł i zmniejszono ją do 50 groszy. Teraz jest propozycja, by była to "złotówka" - mówił Grzegorz Watycha. - Podejmijmy decyzję i niech to będzie już koniec dyskusji. Ja rozmawiam z handlującymi i wiem, że ta opata targowa to jest minimalne obciążenie jakie ponoszą, w porównaniu z opłatami za wynajem stoiska, czy rezerwację - dodał burmistrz.

Przypomniał, że umowa między władzami Miasta, a spółką Nowa Targowica została podpisana na 3 dni przed drugą turą wyborów samorządowych. Podpis złożył poprzedni burmistrz. - Gdy będzie czas, wrócimy do umowy, by ją przeanalizować pod kątem prawnym. Mnie już i tak zmroziło, gdy w czerwcu CBA wystąpiło do nas o umowę dzierżawy terenu Nowej Targowicy wraz z aneksami i informacją - na jakich warunkach to się odbyło. Nie chciałbym już więcej się tłumaczyć z tego, dlaczego na tak preferencyjnych warunkach Miasto wydzierżawiło teren prywatnemu przedsiębiorcy - oświadczył Grzegorz Watycha i dodał, że "gdyby można było cofnąć czas, to byłby za tym, żeby to Miasto wyłożyło półtora miliona złotych na kostkę i stragany i samo prowadziło targowicę".

Odnosząc się do wystąpienia Dobosza, burmistrz uznał za "niedopuszczane jest to, że spółka zatrudnia dziennikarza, by ten atakował legalnie wybrane władze".

Piotrowi Doboszowi zaproponował, by wykorzystał on swoje umiejętności i zaczął działać na rzecz przyciągnięcia do Nowego Targu i kupców i kupujących - "szerokim strumieniem".

Ostatecznie radni przegłosowali proponowaną przez burmistrza uchwałę. Za było 11 radnych, przeciw 6, a 3 wstrzymało się od głosu.

Sabina Palka zdj. Z. Krauzowicz

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.12.2017 19:23