Z deszczu pod rynnę czyli mieszkańcy komunikacyjnie wykluczeni

O ile zmotoryzowani mieszkańcy mogą sobie chwalić dobry, ale i spokojny dojazd to dla niektórych to może być problem właśnie... komunikacyjny.
Przy ulicy, mniej więcej w połowie jej długości stoją znaki przystankowe. Jednak choć tablica widoczna jest z daleka, to rozkładu jazdy tu nie uświadczysz. I nie jest to wina chuliganów.

- Kiedyś busy tędy jeździły, a teraz to nie. Zdarzy się czasem, że jakiś przejedzie. Ale i bywa, że się nie zatrzyma. A to kłopot dla starszych osób i tych co nie mają prawa jazdy, bo najbliższy przystanek jest za Siwym Dymem przy drodze do nowej zakopianki - przyznaje w rozmowie z dziennikarzem jedna z mieszkanek.

To jakiś kilometr w jedną stronę. A w drugą - trzeba zejść do Chabówki, a to jeszcze dalej. Szczególnie jeśli ktoś ma problemy związane z wiekiem czy zdrowiem.

Sprawę nagłośnił podczas poniedziałkowej sesji radny Piotr Żarnowski.

- Mieszkańcy ulicy Kilińskiego (stary odcinek zakopianki) zgłaszają, że pomimo, że są zarejestrowane tu dwa przystanki w obydwu kierunkach, to busy firmy przewozowej obsługującej trasy z Rabki do Skawy i Spytkowic nie jeżdżą tędy, skracając sobie drogę przez Chabówkę. Starsi mieszkańcy nie posiadający samochodów nie mają, jak dotrzeć do centrum miasta - podkreśla radny.

Pytany o to burmistrz Leszek Świder zauważa, że sprawy komunikacji pomiędzy dwoma gminami nadzoruje powiat. Mimo to, obiecał zainteresować się sprawą.
- Wystąpię z zapytaniem i zobaczymy, jak mają ustalony przebieg - przekonuje burmistrz.

Udało nam się skontaktować z przewoźnikiem obsługującym linię Rabka-Zdrój - Skawa. Jak przekonuje, odkąd istnieje nowa zakopianka, te busy nie jeżdżą tą trasą.
fi/