Spotkanie z reżyserem “Filozofii po Góralsku” wieńczyło trzydniowa konferencję dla nauczycieli, wychowawców i dyrektorów szkół zorganizowaną jak co roku w Łopusznej przez Stowarzyszenie Drogami Tischnera. Po obejrzeniu filmu można było posłuchać rozmowy, która z reżyserem poprowadziła Stanisława Trebunia-Staszel, przygrywała do niej kapela rodziny Trebunów-Tutków a na finał ognistego czardasza zagrał fenomenalny skrzypek Jakub Staszel.
Opowiadanie świata przez piękno
- Dziś kino, literatura, sztuka raczej dekonstruują świat, szukają dziury w całym, podważają. Nie mówi się: jest pięknie. Ale coś odwrotnego - wszystko jest do kitu, co z tym zrobić? - zauważa reżyser. - I podkreśla jak ważne było nie tylko dla niego opowiadanie świata przez piękno, pozytywny jego obraz jaki proponuje Józef Tischner ze swoją filozofią.
Artur Więcek miał wówczas dwadzieścia lat i zastanawiał się, jaką drogą pójść przez życie. A podpowiedzi dla artysty płyną od tej strony: jak uderzyć, zdekonstruować, rozmontować i powiedzieć: nie działa. Ale słuchając Tischnera na otwartych wykładach na Uniwersytecie Jagiellońskim doszedł do wniosku, że właśnie to będzie także jego życiowa filozofia. Wówczas jednak miał jedynie okazję słuchać wykładów w przepełnionej sali Collegium Witkowskiego. Nie myślał nawet, że wykładowcę spotka osobiście, a ich drogi tak mocno się zwiążą.
Bukoliki podhalańskie
Minęło wiele lat, gdy już jako reżyser telewizyjny realizował program “Rozmowy na koniec wieku”. W jednym z pierwszych odcinków poświęconych cielesności wystąpił ks. prof. Józef Tischner. - Wtedy po raz pierwszy się z nim zetknąłem, opowiedziałem mu o swoich fascynacjach. I tak to się zaczęło - wspomina. - Potem przeczytałem publikowane w Przekroju odcinki “Filozofii po góralsku”. I zobaczyłem, że to wspaniały materiał na film. Takie bukoliki - pasterze leżą na trawach, wszystko kojarzy się ze starożytnym światem prostych ludzi, którzy mierzą się z myśleniem. To szansa na zbudowanie całego uniwersum nie tylko w warstwie literackiej, ale także obrazowej, kulturowej, tradycji - tłumaczy.
Ale reżyser to nam się udał
Niestety, kiedy zaczęli kręcić pierwsze odcinki, ksiądz zachorował. Nie był w stanie mówić i trzeba było znaleźć narratora. Już nie pamięta kto zasugerował Jerzego Trelę. Ale był to idealny wybór. - Tischner zobaczył pierwsze cztery odcinki i cieszył się ogromnie. Ściągnął do siebie, do szpitala Stefana Łaciaka z Chyżnego, filmowego Anaksymandera i oglądali to wspólnie. I potem usłyszałem najlepszą recenzję jaką otrzymałem w życiu, gdy ks. Tischner powiedział profesorowi Łaciakowi: “ale reżyser to nam się udał”.
Opowiadając o produkcji, Artur Więcek nie mógł pominąć postaci głównych odtwórców. Przecież oprócz naturszczyków, rodowitych górali i prawdziwych postaci byli też aktorzy, którzy musieli się dopiero uczyć gwary. I fantastycznie sobie z tym poradzili tak Jerzy Trela, jak i Krzysztof Globisz, który jest z pochodzenia Ślązakiem, a dla którego gwara - jak sam mówił - to chińszczyzna. Nauka łatwiej przychodziła Ludwikowi Bonoit, który dzieciństwo i każde wakacje spędzał w Bukowinie Tatrzańskiej.
- Aktorzy kochają prawdę. Jak poznawali tych prawdziwych ludzi - to dla nich było coś cudownego, energetycznego. To widać choćby, gdy Globisz gra z prawdziwą Wandą Kudasikową. Myśmy kochali to robić. To było coś zupełnie innego niż film. To było pomieszanie dokumentu z fabułą, Spotkania z prawdziwymi bohaterami. A byli to ludzie piękni, z klasą, osobowością. I jak ci aktorzy spotykali się z przyjaciółmi Tischnera to wyjeżdżali stąd ogromnie naładowani dobrą energią. I to się czuje na ekranie, że tam jest coś pozytywnego, co przechodzi na widza - zauważa “Baron” Więcek.
Czy góralszczyzna się traci? - pytała Stanisława Trebunia-Staszel przywołując niepochlebne opinie, że góralszczyzny już nie ma, prowdy nie ma, jest ino wiara w dutki… - Nie należę do tych co lubią się w smutkach grzebać, szukam pozytywów - podkreśla reżyser. - Istotne jest, że kiedyś, ci wielcy twórcy, którzy odkrywali góralszczyznę i Podhale, podobnie jak i Tischner, ciągnęli tę kulturę w górę, wręcz robili z niej mitologię, coś o wiele głębszego niż ci ludzie myśleli, że są. I w tym była też wartość. Dziś brakuje mi twórców, którzy robiliby to samo. W ogóle żyjemy w świecie przysypanym przez śmieci. To nie znaczy, że jest więcej dziadostwa, bo rzeczy wartościowych też jest więcej. Wszystkiego jest więcej. Mamy jednak kłopot z nadmiarem. Jak przekopać się przez masę komercji robionej wyłącznie dla pieniędzy? I podobnie jest z góralszczyzną. Dziś tą góralszczyznę traktuje się jako produkt do kotleta - dodaje z żalem Artur “Baron” Więcek.
Józef Figura
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas