Kończymy przedsięwzięcie?
- Nie było odpowiedzi mimo wielu prób. Dwa razy dodzwoniliśmy się do sekretariatu, ale odpowiedź była taka, że się skontaktują. Złożyliśmy pismo z propozycją, by gmina przekazała nam synagogę w darowiźnie lub sprzedała ją - przedstawia sytuację Czesław Wajda, przewodniczący rady. - Idziemy w kierunku nabycia. Jeśli to się nie uda, to kończymy przedsięwzięcie - dodaje.
Wniosek o remont został złożony wspólnie z partnerem słowackim - miastem Trestna w ramach programu ratowania zabytków. W obu miastach miałyby zostać odrestaurowane tamtejsze synagogi. Jednak Słowacy są w lepszej sytuacji, gdyż maja obiekt w użyczeniu na 99 lat.
- Jeśli nie będziemy mieli własności, nie podpiszę umowy, nie będziemy inwestować w budynek, który nie jest nasz - zapewnia burmistrz Marcin Ratułowski. - Oczywiście pytaniem otwartym jest, czy polsko - słowacki wniosek zostanie zaakceptowany przez unijne instytucje i znajdzie się na liście podstawowej. To powinno się wyjaśnić w ciągu najbliższego miesiąca.
Jak przyznaje, rozmowy na temat projektu toczą się ze Słowakami od 2021 r., kiedy to rada podjęła decyzję o utworzeniu w dawnej synagodze Domu Pamięci Mieszkańców Ziemi Czarnodunajeckiej. Partner po drugiej stronie granicy również podjął decyzje o prowadzeniu w swojej synagodze działalności kulturalnej.
To nie pierwszy raz
Jak przyznaje burmistrz, nie byłby to pierwszy raz, gdy czarnodunajecki samorząd rezygnuje z możliwej dotacji. Stąd radnego Pawła Dziubka zainteresowało, ile razy zdarzało się, że gmina nie zrealizowała przyznanych środków.
Odpowiadając od razu burmistrz przypomniał choćby strzelnicę wirtualną, która miała powstać w Pieniążkowicach.
- Niestety w międzyczasie pojawiły się kwestie, których nie byliśmy w stanie przebrnąć. Bywało, że rezygnowaliśmy z funduszu rozwoju dróg na ścieżkę w Baligówce. Było parę rzeczy, których z przyczyn formalnych nie mogliśmy podpisać. Nawet z "powodziówki". Nawet na etapie formalnym weryfikacja wymogów jest bardzo trudna. Nabór wniosków- trwa miesiąc i jak się nie wyrobimy - to nie bierzemy udziału. Taka jest specyfika pozyskiwania środków. Mamy swoją jednostkę, która cały tydzień pracuje nad wnioskami - dodaje.
Do tego Paweł Dziubek dodał historię rozbudowy szkoły w Piekielniku: - środki były przyznane, a 1,5 mln zł wciąż spłacamy - podkreśla.
Dyskryminacja na drodze wniosku
W dyskusji pojawiła się także inna kwestia - ewentualnej możliwości odrzucenia unijnego wniosku ze względu na rezolucje "dyskryminującą". O dyskusji jaka na ten temat rozgorzała podczas tej samej sesji już pisaliśmy: Erotyzacja, deprawacja, zaspokajanie popędów - radni z Czarnego Dunajca bez ogródek o edukacji zdrowotnej
Pozostaje pytanie, czy rezolucja przyjęta w okrojonej formie spełnia wszelkie wymogi czy też może być uznana za "dyskryminującą".
- Gdziekolwiek pojawiają się środki europejskie wszędzie musimy składać oświadczenie pod odpowiedzialnością karną, że nie mamy na terenie miasta czegokolwiek co dyskryminowałoby kogokolwiek. To dotyczy każdego projektu od lat - przyznaje Marcin Ratułowski.
- Nie dajmy się urabiać, idźmy do przodu i starajmy się o swoje. Polska jest krajem katolickim i nie pozwoli wprowadzać zamęt. W kwestii dofinansowań i środków z zewnątrz trzymajmy się swojego rozumu i nie bójmy się podejmować własnych decyzji - ripostuje Paweł Dziubek.
Józef Figura