Wójt jest dumny
- Rodzice z dziećmi były bardzo zadowoleni, bo nie kosztowało ich to ani złotówki. Jestem dumny, że zajęliśmy się sprawą i zaoszczędziliśmy rodzicom mnóstwo pieniędzy i wyciągnęliśmy dzieci na lodowisko. Niektórych rodziców nie byłoby na to stać - przekonywał podczas sesji wójt Stanisław Tkaczyk.
Zamiast przedstawić konkretne wyliczenia, próbował odwrócić uwagę na wybudowany za kadencji poprzednika zbiornik wodny za 1,4 mln zł, z którego "nie skorzystało żadne dziecko ani minuty".
- Środki z funduszy alkoholowych będziemy przeznaczać na dzieci. Będziemy się zastanawiać co jeszcze zrobić, by poprawić infrastrukturę sportową, by dzieci wyciągnąć z domu. Przygotowujemy projekt profesjonalnego placu zabaw - dodaje wójt Tkaczyk
Trzy razy drożej
Nie mogąc doczekać się od wójta konkretnych kwot, przekazał je ten, który się o nie dopytywał - radny Kazimierz Majkrzak. Sumując koszty wynajmu lodowiska (150 tys. zł.), przyłącza energetycznego, samej energii, wynajmu toalet, obsługi lodowiska (2 osoby - razem 48 tys. zł). wyszło mu prawie 280 tys. zł. - Od tego odejmijmy 38 tys. zł pozyskane za bilety i wychodzi, że w sumie lodowisko kosztowało nas 240 tys. zł. A w sezonie poprzednim było to 86 tys. zł. - zauważa radny powołując się na dane otrzymane od skarbnika gminy.
- Ja takiej wiedzy nie mam, przygotujemy się na przyszłą sesję. Jestem bardzo zadowolony, bo rodzicom bardzo dużo pieniędzy zostało w kieszeni. Na dzieciach oszczędzał nie będę. W zeszłym roku było 86 tys. zł, ale dzieci za złotówkę mogły korzystać tylko przez 2 tygodnie ferii i to jedynie po 5 dni. I łyżwy musieli wypożyczać za opłatą. Jestem dumny z tego, co zrobiliśmy - przekonuje Tkaczyk.
Przetarg? Nie mam wiedzy
Na pytanie radnego o przetarg, wójt również przyznał, że "nie ma wiedzy" i przygotuje odpowiedź na kolejną sesję.
- Od dumy do gospodarności jest wielka przestrzeń. Nie możemy sobie pozwalać na luksus wydatkowania środków na coś, co jest defektem. Lodowisko było nieprzykryte, mają wszyscy szczęście, że nie było deszczu. Jesteśmy przeciw niefrasobliwemu wydawaniu środków - ripostuje radny Majkrzak.
Na lodzie
Przypomnijmy, że jeszcze w listopadzie ubiegłego roku nie wiadomo było, czy w ogóle ślizgawka powstanie. Przedsiębiorca, który corocznie organizował lodowisko przekonywał, że nie dostał odpowiedzi na złożona w lipcu ofertę. Wójt stanowczo dementował i podkreślał, że żadna oficjalna oferta handlowa od poprzedniego operatora do gminy nie wpłynęła i przedsiębiorca zostawił swojego gminę "na przysłowiowym lodzie".
Ostatecznie gmina zorganizowała i obsługiwała ślizgawkę na własny koszt.
Józef Figura