Wędrujący dym
Chłopcy trzymają huby na metalowych prętach i kręcąc nimi w powietrzu, wzniecają gęsty, biały dym. Obrzęd ma chronić domy w nadchodzącym roku.
Zgodnie ze starym zwyczajem młodzież zagląda nie tylko do własnych gospodarstw. Okadzają również domy sąsiadów - często na ich wyraźną prośbę.
Tradycja, która żyje
Choć wiele wielkanocnych obrzędów zanika lub przenosi się do skansenów, w Bukowinie zwyczaj okadzania domów wciąż jest żywy. To nie tylko folklor, ale też spotkanie sąsiadów i rodzin: dziadków, ojców i synów. W kręcących się hubach migocze nie tylko żar, lecz także duma z lokalnego dziedzictwa i radość z tego, że w Wielką Sobotę cały świat może pachnieć lasem i świętym dymem.
Świeca paschalna i huba - ten sam płomień
Symbolika jest czytelna: Paschał oznacza Chrystusa-Światłość, a huba niesie tę światłość do najdalszego kąta wioski. W czasach, gdy ogień w domowym piecu był sercem gospodarstwa, jego święcenie miało praktyczny i duchowy wymiar. Dziś przypomina, że z popiołów zimy rodzi się nowe życie - i że warto dzielić się płomieniem, nawet jeśli jest to tylko żar w drewnianym grzybie.
Czy tradycja hub przetrwa kolejne pokolenia?
Jeśli spojrzeć na dzisiejszych chłopaków, kroczących obok ojców i dziadków z poświęconym ogniem w dłoniach, odpowiedź wydaje się oczywista. Dopóki będą gotowi przyklęknąć przy wielkosobotnim ognisku i zaczerpnąć z niego żaru, dopóty dym z huby będzie unosił się nad Bukowiną, niosąc w świat ciepło rodzinnej tradycji.
mp/