W centrum Zakopanego trwa kontrowersyjna wycinka drzew. Mimo że właściciel prywatnej działki otrzymał już cztery odmowy wydania pozwolenia na usunięcie drzew, prace są prowadzone dalej. Robotnicy usunęli duży, zdrowy modrzew, który przez dziesięciolecia rósł przy granicy działki. Upadek drzewa był tak gwałtowny, że jedna z jego gałęzi oderwała się i wystrzeliła w bok z ogromną siłą, uderzając metalową bramę sąsiadującej posesji. W tym czasie w pobliżu przebywali zarówno robotnicy, jak i przypadkowi przechodnie. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, choć sytuacja mogła skończyć się tragicznie.
Teren wycinki nie został odpowiednio zabezpieczony. Gałęzie spadały na ulicę, po której wciąż poruszali się piesi oraz samochody. Mimo, że zgodnie z obowiązującymi przepisami każda taka operacja powinna być zgłoszona i zabezpieczona w sposób gwarantujący bezpieczeństwo osób postronnych, na miejscu zabrakło choćby taśm ostrzegawczych czy oznakowania.
Burmistrz Zakopanego, Łukasz Filipowicz, który już wcześniej był na miejscu zdarzenia, podkreśla, że władze miasta podjęły wszelkie możliwe działania, by zatrzymać nielegalną wycinkę. - Zrobiliśmy wszystko, co przewiduje prawo - mówi. - Interweniowała policja, straż miejska, byli urzędnicy z Wydziału Ochrony Środowiska. Sam pojawiłem się na miejscu z wiceburmistrzem Bartłomiejem Bryjakiem. Przekazaliśmy informacje o braku zgody na wycinkę. O sprawie została powiadomiona także prokuratura -wymienia.
Jednak interwencje nie przynoszą rezultatu. Pracownicy kontynuują działania, jakby byli pewni swojej bezkarności. Na działce planowana jest budowa apartamentowca - inwestycja, która od początku budziła wśród mieszkańców ogromne emocje.
Wiceburmistrz Bryjak, który również zjawił się na miejscu, został potrącony lusterkiem samochodu należącego do osoby związanej z inwestorem. Sprawa została zgłoszona na policję, która prowadzi czynności wyjaśniające. Mieszkańcy nie kryją frustracji. - To jawne łamanie prawa, a władze są bezradne - mówią. - Jeśli dziś można ścinać stuletnie drzewa mimo decyzji urzędów i pod nosem policji, to co będzie dalej?
Przypadek z Zakopanego pokazuje, jak trudne bywa egzekwowanie przepisów ochrony środowiska, szczególnie gdy prywatny interes ściera się z dobrem wspólnym. Urzędnicy przyznają, że obecne prawo nie daje im skutecznych narzędzi, by natychmiast zatrzymać taką wycinkę. Procedury są długie, a konsekwencje dla osób łamiących przepisy - niewielkie w porównaniu do zysków jakie mogą osiągnąć ze sprzedaży apartamentów.
Mieszkańcy apelują o pilne zmiany w przepisach i zdecydowane działania ze strony organów państwa. Obawiają się, że to dopiero początek wycinek pod kolejne inwestycje. - Zakopane nie może być dłużej miastem, gdzie drzewa padają pod piłami w biały dzień mimo zakazów. Tu chodzi już nie tylko o przyrodę, ale o bezpieczeństwo ludzi - komentują.
e/r/
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas