JABŁONKA. Flaki na gałęziach, w potoku duże ilości mięsa i zabarwiona na czerwono woda - taki widok zastała straż rybacka na rzece Czarna Orawa w pobliżu ubojni "Kojs" w Jabłonce - informuje "Tygodnik Podhalański".
Mirosław Kojs, właściciel ubojni broni się: - Może znowu podrzucił mi to jakiś złośliwy wędkarz, z mojego zakładu nic nie trafia do potoku - twierdzi i zaprzecza, że to z jego ubojni pochodzą zwierzęce nieczystości.
- Przypuszczam, że oni spuszczają to nocą - nie ma wątpliwości Klaudiusz Angerman, prezes zakopiańskiego koła wędkarzy. - Nie wiem, dlaczego powołane do kontroli służby nic nie robią.
- Trudno udowodnić, że wyciek był z ubojni - mówi Wojciech Pospieszałowski, inspektor Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony środowiska. - Na miejscu nie znaleźliśmy dowodów, że wylewa ścieki.
- Żadne odpady z mojej ubojni nie trafiają do rzeki - twierdzi Kojs. - Odpady wywożę do "Sarii" w Rzeszowie, a na ścieki mam umowę z oczyszczalniami w Nowym Targu i Rabce.
Źródło: Tygodnik Podhalański