- Rodzina Andrzeja Krzysztofiaka nie może pogodzić się z łagodnym wyrokiem za zabójstwo. "To przerażające, że morderca może wyjść na wolność za pięć lat"
- Manifestacja na Rynku: "Ten wyrok jest kpiną z bólu i rozpaczy rodziny, z nas wszystkich" (zdjęcia)
Sprawę skomentował obrońca Dawida M. - mec Jan Widacki z Krakowa. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyjaśnia, że rocznie w Polsce zapada kilkaset wyroków o zabójstwo. Zaledwie 3% z nich to wyroki dożywotniego więzienia. Ta najsurowsza kara zapada w sprawach o szczególnie drastycznym charakterze - gdy ofiarą jest dziecko lub gdy morderca jest wyjątkowo bestialski. - Tutaj mieliśmy bójkę pod dyskoteką. W tej sprawie dożywocie wydaje mi się karą nieadekwatną. Przecież 15 lat to maksymalny terminowy przewidywany przez Kodeks karny. Jest to - wbrew wygłaszanym w sobotę w Nowym Targu opiniom - surowa kara. Proszę sobie przypomnieć, jaką karę dostała matka małej Madzi za popełnioną zbrodnię. 25 lat - przekonuje Widacki.
Jego zdaniem, obecna władza próbuje na sprawie z Nowego Targu zbić kapitał polityczny. - Mam wrażenie, że w tej sprawie rozpętano pewną histerię, którą próbują wykorzystać politycy. To jest na rękę władzy, która lubi administrować strachem. Można przecież przyłożyć niezależnemu sądowi. Podważa się autorytet sądów, próbuje się ludzi na nich napuścić. Mam tylko nadzieję, że minister Ziobro przed podjęciem decyzji o kasacji przeczyta najpierw uzasadnienie wyroku i odpowiednie przepisy z Kodeksu karnego - dodaje.
r/