Rano, jako pierwsza, rozpoczęła się "sesja przewodniczącego". I oczywiście zaczęła się od kłótni. Radni przez niemal godzinę przerzucali się z burmistrzem argumentami, czy powinny być osobne sesje rady, czy tylko jedna.
Zakopiańscy radni od lat słyną z przedłużania sesji, a nawet rozkładania punktów na kilka dni. Takie przeciąganie sesji i opóźnienie w podejmowaniu uchwał nie spodobało się burmistrzowi Zakopanego, który zapowiedział, że będzie wnioskował o zwołanie sesji z własną propozycją programu. I tak też zrobił.
- Urzędnicy przychodzą na sesję, żeby wesprzeć radę, a oni nie robili nic. Przez 10 godzin musieli wysłuchiwać kłótni. Ma to wpływ na pracę urzędu - tłumaczył swoją decyzję Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego.
Z taką argumentacją burmistrza nie chciał się zgodzić przewodniczący rady. – To powoduje totalny nieład w funkcjonowaniu urzędu i rady miasta. Takie numery powodują bajzel i przewlekłość – mówił Grzegorz Jóźkiewicz.
Przewodniczący Rady Miasta Zakopanego złożył także wniosek o włączenie punktów sesji zaplanowanej dzisiaj na godz. 13 w porządek obrad sesji, która rozpoczęła się o godz. 9. Radni w głosowaniu odrzucili ten wniosek.
ms/ zdj. Marcin Szkodziński