– Zakopane było przejezdne, ale nie dało się chodzić. Ilość śniegu i błota pośniegowego oraz koleiny, to była masakra dla ludzi zdrowych i chodzących. Nie chcę myśleć o tym, co przeżywały matki z dziećmi i osoby chore. Ludzie chodzili po ulicach, co stwarzało ogromne zagrożenie – mówi radny Zbigniew Szczerba.
Prezes spółki TESKO odpowiadającej za zimowe utrzymanie dróg przedstawiła jak wyglądały prace. – 12 jednostek w ramach umowy cały czas na bieżąco odśnieżało. Do tego 4 jednostki wirowe oraz ładowarki i koparki – zaznaczała Monika Jaźwiec (na zdjęciu poniżej).
Bieżące odśnieżanie jezdni i części deptaków kosztowało już ponad 100 tys. zł. Drugie tyle kosztowało wywożenie zalegającego śniegu. Niestety kończy się już miejsce, gdzie można wywozić śnieg. Zapełnione zostały już miejskie place przy ul. Szkolnej oraz przy spółce SEWiK. Śnieg obecnie jest wywożony na dawne wysypisko śmieci na Zoniówce, gdzie miejsce już też się kończy.
ms/
A komu to chodzący ludzie zagrażali?