Po całym zdarzeniu juhasi zabrali psa i go uwiązali, twierdzi turysta. Na zdjęciu uwiecznił on jednak psy z tej bacówki swobodnie spacerujące szlakiem.
Na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. Ratownicy opatrzyli turystę. Asp. szt. Roman Wieczorek mówi, że funkcjonariuszom nie udało się dokładnie ustalić przebiegu całego zdarzenia. Juhasi twierdzili, że pies był uwiązany. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że poszkodowany nie miał poważnych ran i naruszonej odzieży, a wskazany pies miał szczepienia. - To są jednak wstępne ustalenia, a sprawa została przekazana do zbadania do zespołu ds. wykroczeń - mówi aspirant Wieczorek.
- Przecież to nie pies ufoludków mnie ugryzł. Mam nadzieję, że juhasom ten fakt pogryzienia mnie przez ich groźnego atakującego ludzi psa, tak łatwo bez konsekwencji nie ujdzie - mówi turysta. - Bo następny przypadek pogryzienia przez psa może być tragiczny w skutkach, jeżeli pies zaatakuje np. dziecko turystki idącej z małym dzieckiem, odgryzając dziecku np. kawał buzi.
r/