Prezentowane obrazy powstały w ciągu ostatnich czterech lat. - To obrazy pandemiczne. Zaczęłam malować jak zamknięto mnie na dwa tygodnie w domu (kwarantanna po powrocie z zagranicy). Przyzwyczaiłam się, że codziennie maluję - opowiada.
Na obrazach przeważają pejzaże, góry i koty. - Jak mi się jakiś mój obraz już w trakcie malowania nie podoba to domalowuję kota. Dlatego te koty czasem tak niespodziewanie się pojawiają - wyjaśnia Beata Zalot.
A ma okazy do malowania, bo w swoim domu w Gronkowie kotów ma kilka.
Wernisaż miał także akcent muzyczny. Akompaniując sobie na akordeonie - wiersze Beaty Zalot zaśpiewała do własnych kompozycji Sylwia Lehner.
Wystawa czynna będzie przez miesiąc.
s/