Co do samego pikniku lotniczego - trudno mieć większe zarzuty. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Choć do tego wyjątkowego, spektakularnego pikniku z 2019 roku, kiedy nad miastem przeleciał F-16, a lotnisko roiło się od gwiazd lotnictwa, troszeczkę zabrakło, to w dzisiejszych realiach, gdy o sponsorów szczególnie trudno, Nowotarski Piknik Lotniczy był imprezą udaną, która podobała się publiczności.
Mało było wojska - śmigłowców i samolotów - które przez lata przyciągały tłumy na nowotarskie lotnisko. To jednak była atrakcja z wyższej półki.
Niekwestionowaną gwiazdą pokazów był mistrz świata Łukasz Czepiela. To pilot, którego umiejętności budzą powszechny zachwyt. Gdy leci niczym strzała prosto w górę, potem spada, koziołkuje w powietrzu, jak gdyby stracił kontrolę nad maszyną, potem wyłącza silniki i leci w dół niczym kamień w wodę, a potem podrywa się w górę - publiczność wstrzymuje oddech i po chwili wypuszcza powietrze z westchnieniem zachwytu.
Ciekawostek lotniczych było więcej - szybowiec Wrona, Boening Stearman czy legendarny Wiedeńczyk, do którego, do zwiedzania, ustawiała się kolejka. Publiczności podobała się bitwa powietrzna urządzona w niedzielne popołudnie przez grupę pilotów ze Słowacji, z efektownymi bombardowaniami i efektami dźwiękowymi imitującymi prawdziwą strzelaninę. Dobrą robotę robi Maciek Dominiak i jego śmigłowiec Bolkow BO-105.
Poza tym w Nowym Targu pokazali się i piloci, i grupy, które można spotkać na wielu imprezach lotniczych w Polsce.
Być może sposobem na przyciągnięcie do Nowego Targu większych atrakcji i gwiazd, choćby F-16, byłoby wprowadzenie biletów, co jest już standardem na większości uznanych pikników lotniczych (Radom, Leszno, Świdnik).
W przerwach między pokazami dla publiczności przygotowano pokazy, loty widokowe, loty balonami, a na koniec każdego dnia koncerty. Był nawet ślub pary, która postanowiła związać się na całe życie na pokładzie Wiedeńczyka.
r/