Prosto ze sceny albo tuż przed występem. Pozowali do zdjęć w studio na poddaszu Domu Ludowego w Bukowinie Tatrzańskiej. Opowiadali też swoje historie. Każda z nich inna, wyjątkowa - okraszona anegdotą, albo refleksjami na temat życia, tożsamości, filozofii. Na ostatniej fotografii puste krzesło – dla tych, którzy już odeszli. Albo tych, którzy będą kontynuować tradycję i kiedyś na nim zasiądą. To zdjęcie symboliczne i wzruszające.
Zdjęcia powstawały w 2022 roku podczas jubileuszowego 50. Góralskiego Karnawału - od 9 do 12 lutego. Studio fotograficzne było na poddaszu Domu Ludowego. - Niezwykła to była przygoda, bo Grzesiek i Robert weszli do samego nuka Góralskiego Karnawału. Wszystko tu bulcało – artyści grali, kolędowali, śpiewali. A oni brali po jednym do swego mobilnego studia fotograficznego. Zapraszali, żeby na chwilę się zatrzymać w tym wszystkim. I robili z nimi wywiady – wspominał Bartłomiej Koszarek, dyrektor Bukowiańskiego Centrum Kultury „Dom Ludowy”.
Jest to album – dokument. - Góralski Karnawał tworzą ludzie różnych profesji, różnie patrzący na świat, ale bez tej barwności nie byłoby karnawału, kolędowania, muzykantów, twórców ludowych i tego wszystkiego, co jest nam dane wspólnie tworzyć. Doczekaliśmy się tej publikacji po dwóch latach ciężkiej pracy – podkreślał dyrektor BCK.
Bartłomiej Koszarek podczas promocji wyjaśnił też, skąd wziął się pomysł na tytuł albumu. - Często górale o kimś mówią, że to ptok, krzok albo pniok. Ci ludzie, którzy są wrośnięci w naszą podhalańską ziemię, określani są pniokami. Ludzie, którzy przewędrowali świat i tu znaleźli swoje miejsce i zapuszczają korzenie, to krzoki. A ci, którzy cały czas szukają, na chwilę przysiądą, lecą dalej, żeby za jakiś czas wrócić, to ptoki – mówił.
W idealnym świecie
Grzegorz Kapla dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że udało się wydać książkę. Zaznaczył, że jest szansa ma drugą część. Nie wszystkie zdjęcia udało się bowiem zmieścić do aktualnego wydania.
- Album jest bardzo karnawałowy. W czasie karnawału wszystko jest jak z bajki. Nie jesteśmy sobą, tylko ludźmi, którymi moglibyśmy być w idealnym świecie. Robert chciał, by tę baśniową, nieprawdziwą, teatralną, ale wymarzoną atmosferę oddać na zdjęciach. Studio było nad sceną, w samym sercu teatru. Spotykaliśmy bohaterów w sytuacji, kiedy byli po występach albo przed. To nie są zwyczajne sytuacje – opowiadał o pracy nad książką Grzegorz Kapla. - Kilkanaście lat robiłem wywiady ze sławnymi ludźmi – aktorami, politykami, sportowcami. Spotykałem ich w miejscu pracy. A tu, w Bukowinie, było to od święta. Wszyscy byli oderwani od swojej rzeczywistości. Prosiłem rozmówców, żeby powiedzieli coś, z czego uda się ułożyć opowieść. Trochę o karnawale, o Podhalu, ale też o ludzkiej naturze.
Autorom książki zależało na tym, aby ukazać różnorodność. - Chociaż na zdjęciach jest to samo tło, światło, to są one bardzo różnorodne, z różnymi rekwizytami. Z wypowiedziami jest tak samo, ale układają się w spójną opowieść – podsumował autor tekstów.
Robert Krawczyk nie dojechał na premierę, ponieważ aktualnie przebywa w Republice Południowej Afryki, na Przylądku Dobrej Nadziei.
Karnawałowy witraż
W książce "Ślebodni Duchym" znalazły się portrety mieszkańców Bukowiny Tatrzańskiej, a także przyjaciół Domu Ludowego, ludzi, którzy przyjeżdżają na karnawał, kolędników, zespołów. Wymowne jest ostatnia zdjęcie – pustego krzesła.
- Te zdjęcia wywołują we mnie szereg emocji, między innymi tęsknotę za ludźmi, których tutaj poznałam. Puste krzesło było przygotowane dla tych wszystkich, którzy tworzyli karnawał, a odeszli. To krzesło spowodowało, że miałam poczucie, że oni tu są – dzieliła się refleksjami Dorota Majerczyk, etnolog, jurorka podczas bukowiańskiego karnawału. - Wielki szacunek dla tych, którzy nadal to kontynuują, bo przekazywanie tradycji z pokolenia na pokolenie, to szansa na zachowanie naszego dziedzictwa. Dla mnie karnawał to kolorowy witraż. Szkiełkiem jest dany region i ludzie, którzy tutaj przyjeżdżają. By pokazać to, co najpiękniejsze, najwartościowsze – dodała.
Dorota Majerczyk przekonywała, że każdy występujący jest najlepszym artystą, pokazującym swoje serce. - To nieważne, czy wystąpi lepiej, czy gorzej. Ważne, że przekazuje prawdę i swoją tradycję. W postaci strojów, zwyczajów, obrzędów, tańców, muzyki. I żeby to trwało jak najdłużej, żeby kolejne młode pokolenia były bohaterami do kolejnego tomu albumu – mówiła.
- Ludzie są piękni, bo są tak różnorodni. Ale żeby to pokazać, to trzeba artysty. Na Facebooku Facebookowych takich zdjęć nie zobaczymy - mówił o książce Wojciech Wróblewski.
Menadżerami projektu są Gabriela i Krzysztof Kramarzowie. Wydanie książki wsparła Fundacja Bukovina. Asystentem fotografa był Jacek Włodek.
Monika Para-Miśkowiec
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas