„Podhale w ogniu” na Przysłopie (zdjęcia) - podhale24.pl
Jabłonka
Clouds
10°C
Clouds
11°C
Clouds
9°C
Clouds
9°C
Clouds
8°C
Clouds
5°C
Kartka z kalendarza
22.02.2010, 16:41 | czytano: 5285

„Podhale w ogniu” na Przysłopie (zdjęcia)

W minioną sobotę i niedzielę, członkowie nowotarskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Podhale w ogniu” uczcili pamięć partyzantów z oddziału partyzanckiego AK „Wilk” poległych w Beskidzie Sądeckim.

Fot. Archiwum PTH o/Nowy Targ
Fot. Archiwum PTH o/Nowy Targ
Maszerując w trudnym górskim, dotarli do przysiółka Przysłop nad Szczawnicą, gdzie 21 lutego 1944 roku rozegrała się tragiczna w skutkach walka polskich partyzantów z hitlerowcami.

Zanim opiszemy naszą wyprawę kilka słów o tym wyjątkowym wydarzeniu historycznym.

19 lutego 1944 roku, w nocy 32 partyzantów Armii Krajowej, podstępem opanowało posterunek Policji w Ochotnicy Dolnej. W akcji tej, poza partyzantami z „Wilka” brali udział konspiratorzy z placówek z Kamienicy i Zabrzeży. Pomimo fortelu, jakim posłużyli się partyzanci nie obyło się bez krótkiej walki, w wyniku której został zabity komendant posterunku, wachmistrz żandarmerii niemieckiej Hans Kuntz, a pięciu granatowych policjantów zostało lekko rannych. Po stronie polskiej poległ Walenty Maziarz „Maciek”, ranny został Władysław Kukla „Zagoszcz”. Łupem partyzantów padła znaczna ilość broni i wyposażenia, w tym pistolet maszynowy Kuntza, kilkanaście karabinów, amunicja, granaty, mundury, buty i koce. Po odskoku z miejsca akcji, partyzanci ponownie się rozdzielili. Oddział por. Krystyna Więckowskiego„Zawiszy” przekroczył Dunajec w Tylmanowej, reszta ludzi powróciła do Kamienicy i Zabrzeży.

Planem por. „Zawiszy” było dotrzeć do zbudowanej przez szczawnickich konspiratorów, ziemianki pod polaną Koszarki. Niestety, droga okazała się zbyt odległa. Pomimo tego, że obciążeni łupem partyzanci maszerowali całą noc i dzień, nie udało im się dotrzeć do celu. W zupełnych ciemnościach, wykończeni forsownym marszem prowadzonym w bardzo ciężkich warunkach, zatrzymali się na nocleg w górskim osiedlu Przysłop nad Szczawnicą, w zabudowaniach Marii Walkowskiej. Por. „Zawisza” podobnie jak reszta jego żołnierzy skrajnie wyczerpany ciężką drogą, źle ocenił sytuację. Od samego początku liczył się z bowiem, z rychłym niemieckim pościgiem, ale… miał nadzieję, że Niemcy pójdą w stronę Lubania, o którym wiedzieli, że to tam właśnie przebywają partyzanci. Tak się jednak nie stało. Niemiecka ekspedycja, złożona z gestapowców i żandarmów, od razu odnalazła ślady partyzantów i poszła ich tropem. Czując się bezpiecznym w tak ustronnym miejscu, jakim jest w zimie Przysłop, por. „Zawisza” nie wystawił warty, co niebawem doprowadziło do tragedii.

21 lutego, ok. godz. 7 rano, niemiecka obława dotarła w pobliże odpoczywającego oddziału por. „Zawiszy”. W ostatniej chwili, zupełnie przypadkowo partyzanci pierwsi zauważyli nieprzyjaciela. Niemal natychmiast rozpoczęła się walka. W jej wyniku całkowicie zaskoczony polski oddział, tracąc niemalże cały swój łup, wyrwał się z okrążenia. Niestety, straty jakie ponieśli partyzanci, były bardzo wysokie. W walce z hitlerowcami, poległo ich pięciu, w tym czterech ludzi z dawnego plutonu „Ognia”, który po utracie obozu pod Czerwonym Groniem w obawie o swoje życie zdezerterował z AK i wraz z częścią swojego plutonu ukrywał się przed swoim dotychczasowym dowódcą - por. Więckowskim. Wierni przysiędze Armii Krajowej, partyzanci z Waksmundu i Nowego Targu, którzy dopiero co powrócili pod rozkazy por. Więckowskiego na Przysłopie znaleźli swoją śmierć. Feralnego dnia, spełniając swój żołnierski obowiązek, polegli śmiercią bohaterów: pchor. Bolesław Durkalec „Sławek”, strz. Józef Rogal „Strzała”, strz. Jan Rogal „Żbik”, strz. Józef Cyrwus „Kruk”, strz. Franciszek Klimowski „Wicher”. Po stronie niemieckiej zginęło trzech napastników, w tym oprawca z „Palace” - oberscharführer Franz Maywald. Kolejnych dwóch było rannych. Ponieważ straty po obu stronach były bardzo dotkliwe, Niemcy nie kontynuowali pościgu. Nie był to jednak koniec tragedii. Tego dnia gestapowcy w zakopiańskim „Palace” krwawo zemścili się na swoich więźniach:

Przez kilka dni po tym wydarzeniu rozgrywały się w „Palace” iście dantejskie sceny. Przesłuchiwanie aresztowanych połączone było z najwymyślniejszymi torturami. Gestapowcy, nie mogąc dosięgnąć samych partyzantów, brali odwet na bezbronnej ludności. Trzeciego dnia po obławie w Ochotnicy górne piętra w „Palace” rozbrzmiewały pijacką wrzawą. Takie libacje na górze zwykle wróżyły coś najgorszego dla mieszkańców piwnic. Tej nocy więźniowie nie spali. W napięciu oczekiwali, czym to się wszystko zakończy. Finał pijackiej orgii był stereotypowy. Banda zamroczonych alkoholem i nienawiścią łajdaków stoczyła się z hałasem do piwnic i tu kontynuowała swoją ulubioną rozrywkę. Katowanie więźniów połączone z ordynarnymi wyzwiskami zakończyło się zamordowaniem dziewięciu osób.

Właśnie te wydarzenia stały się impulsem do zorganizowania wyprawy i upamiętnienia poległych partyzantów. Rankiem 21 lutego 2010 roku, dokładnie 66 lat po tragedii na Przysłopie, członkowie GRH „Podhale ogniu” wyruszyli ze Schroniska Bereśnik, gdzie dotarli poprzedniego wieczora ze Szczawnicy. Ponieważ przez całą noc miały miejsce dość intensywne opady śniegu, szlak na Przysłop był zasypany. Grupa musiała torować sobie drogę przez nawiane wiatrem zaspy, co niewątpliwie potęgowało narastające zmęczenie. Uczestnicy mogli doświadczyć tego, co zapewne przeżywali partyzanci, jednakże Ci ostatni jak pamiętamy byli obciążeni dodatkowo zdobycznym uzbrojeniem i wyposażeniem. Piękna słoneczna pogoda oraz wspaniałe widoki rekompensowały potęgujące zmęczenie. W trakcie wędrówki dowódca przeprowadził ćwiczenia z topografii, niedaleko od celu podróży przećwiczono marsz ubezpieczony, skryte zajmowanie stanowisk i przechodzenie przez niebezpieczny teren. Po blisko dwóch godzinach marszu ukazało się wreszcie leżące w dolinie osiedle Przysłop – cel naszej wyprawy. Po stromym zejściu z pobliskich wzgórz, dotarliśmy pod obelisk upamiętniający walkę i śmierć polskich partyzantów. Członkowie GRH oczyścili przysypany śniegiem pomnik, złożyli wiązankę oraz zapalili pięć zniczy, symbolizujących pięciu poległych partyzantów. Pod pomnikiem zaciągnięto wartę honorową a cała Grupa stanęła do apelu w czasie którego wyczytano nazwiska i pseudonimy poległych, oraz przypomniano przebieg historycznych wydarzeń. Uroczystościom przyglądali się turyści, podążający szlakiem w kierunku Dzwonkówki. Wszyscy wspólnie odmówili modlitwę za poległych i oddali IM hołd. Moment modlitwy pod pomnikiem, był chwilą refleksji nad przemijaniem i bohaterstwem młodych ludzi, którzy w tym miejscu oddali życie za Ojczyznę. Warto kolejny raz zauważyć, że przybyli pod obelisk rekonstruktorzy, w przeciwieństwie do partyzantów, przeszli trasę bez obciążenia i świadomości grożącego niebezpieczeństwa. Mam nadzieję, że „Sławek”, „Strzała”, „Żbik”, „Kruk” i „Wicher”, patrząc z góry na tę skromną uroczystość z pewnością byli szczęśliwi, że ktoś tego dnia o nich pamiętał. Wyprawa na Przysłop była kolejną niezapomnianą lekcją historii i patriotyzmu. Młodzi ludzie żyjący w XXI wieku połączyli się pamięcią ze swoimi rówieśnikami sprzed ponad 60 lat.

Po zakończonej uroczystości, Grupa ruszyła w dalszą, ponad 2-godzinną, drogę powrotną. Towarzyszące wspaniałe krajobrazy, piękna pogoda i świadomość dobrze spełnionego obowiązku pozwoliły zapomnieć o trudach wędrówki. Dobre humory towarzyszyły wszystkim do samego końca wyprawy. Z całą pewnością, wyprawa ta, podobnie jak na Czerwony Groń, znajdzie stałe miejsce w kalendarzu imprez organizowanych przez GRH „Podhale w ogniu”, mających za zadanie upamiętnić polskich bohaterów spod znaku Armii Krajowej.

oprac. Michał Maciaszek, Robert Kowalski

Zdjęcia: Archiwum PTH o/Nowy Targ

Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
0
*14:13, 28 lutego 2010
Widzę, że nadal są osoby które robią wszystko aby o zabitych, czy zmarłych mówiono źle, aby szargano ich pamięć aby ich opluwano, wyciągają prawdziwe i zmyślone historie, powtarzają dawno nieprawdziwe, wyjaśnione historie, ale czy mają do tego prawo? osądzać ludzi żyjących w tamtych czasach,pełnych zagrożenia , fałszywych doniesień, pomówień i plotek zastanówcie się czy dzisiaj nie nadużywacie alkocholu, nie spieracie się, nie plotkujecie, czy wręcz nie kłócicie, dajecie sobą manipulować, choć dzisiaj jest łatwiej wyjaśniać nieporozumienia jednak tego nie robicie, bo unosicie się dumą?, ambicjami? czy może coś innego stoi na przeszkodzie (może komuś bardzo zależy abu nie dopuścić do współpracy i robi wszystko w tym kierunku)? Czym różnicie się od tych chłopców z tamtych lat? że ich osądzacie? i Kuraś i Zawisza to byli tylko ludzie mieli swoje dobre i złe cechy (nie powinni na siebie trafić, jednak stało się inaczej, spotkali się i dlatego trzeba ich gnoić?), a przedewszystkim mieli chęć i potrzebe walki czego wielu innym zabrakło i wydaje mi się że to jest ich wielką zasługą, czy wręcz bohaterstwem, że walczyli z okupantem.
Wszystkim, bez wyjątku którzy walczyli z okupantem niemieckim czy też sowieckim należy się cześć i szacunek z naszej strony, a nie osądzanie ich, chyba że sami jesteście bez winy to rzucajcie kamieniami.

Figiel, to ten balast Blaszczyk poddał myśl rekonstrukcji wydarzeń i to on zaprosił GRH Barkę z Łodzi na pierwszą rekonstrukcję która odbyła się w Nowym Targu i to na niej się wzorowano tworząc grupę rekonstrukcyjną,
a ten osławiony Kowal wydał tylko zgodę i tak jak piszesz "wybiera" i narzuca.

Ponieważ mimo próśb, nadal pozwalacie sobie Państwo na "osobiste wycieczki" - przerywam dyskusję. Narusza ona regulamin, bowiem nie dotyczy tematu artykułu. Admin
0
jozek13:00, 28 lutego 2010
no ba jako bo Ogień działoł ino 8 miesięcy na Podhal. Chłopcy z Błyskawicy mają doś zajęcio duzo duzo, a to wyciągnięcie rynki to nic innego jeno zeby sie nie potrzebnie nie kłucić i w droge se nie wchodzić tak jo myślem, zreśtą pocekojmy cas pokoze i rozlicy chłopców z jednyj i drugyj grupy.
jo wym ino jedno ze jak sie gazda miasta zmieni to sie tys i duzo zmieni, ale to ino moje takie słowa rozmyślanio, bemy widzieć jako to be. Jo ino podziwiom tych młodych chłopców co na nik ta syćka nalatujecie, ze potrafią napisać post i sie podpisać pod nimi imieniem i nazwiskiem coby pote godanio nie było i horyk insynuacji.
moze dobrze napisoł ze trza by było w końcu pogododać bo nic z tego dobrego nie było i nie be.
Ale to juz ich sprawa nie moja.
0
...22:40, 27 lutego 2010
Wg mnie to nie próba wyciągnięcia ręki, tylko próba znalezienia takich co podrzucą Błyskawicy nowe pomysły na rekonstrukcje...Wszystko już zrobili i teraz została pustka.
0
spisok21:57, 27 lutego 2010
Zostałem znowu "wywołany do tablicy" przez zacnego "Alojza". To do mnie "Monika" skierowała przepisany przez niego słowo w słowo post. W pierwszej chwili chciałem ją poinformować, że nie na tej stronie jest dyskusja na taki temat. Jednak wątki jej wpisu tak bardzo ogólne i wielokierunkowe bez żadnego przytoczonego faktu ani konkretnej daty nie mogły być dla mnie tematem do dyskusji. Dlatego na nie niezareagowałem. Skoro jestem już przy głosie to wyjaśnię Panu Komendantowi,iż moje zdanie o tym, że lepiej by było by "Zawisza" też nie opuszczał obozowiska, dotyczyło jego wyprawy na posterunek w Ochotnicy. Faktycznie "zmuszałem" Pana Komendancie do szerszego przedstawienia postaci por. Więckowskiego. Przydało się to chyba nie tylko mnie. Pan sam zrobił raczej trafną analizę jego osoby. Wygląda na to, że był to faktycznie oficer typu koszarowego. Dowódca partyzancki powinien, zwłaszcza w święta, pozostać ze swymi żołnierzami. Przejścia z Zawiszą wiele Ognia nauczyły- to trzeba przyznać. Próba "przygarnięcia" Ognia na nowo do AK też w formie rozkazu była już wielce spóźniona. Ogień był już silniejszy od tych którzy ten rozkaz wydali. I to nie dzięki NKWD jak zaraz by mi napisał jakiś złośliwiec. Ja również się cieszę, że młodzi ludzie piszący na tej stronie, samodzielnie myślą w kwestiach historycznych a jeszcze bardziej mnie cieszy, że starają się zdobyć informację i posiąść wiedzę w tematach o których coraz częściej tu mówią. Myślenie i wiedza muszą iśc w parze, bo jak wiemy myślenie bez wiedzy jest niebezpieczne, tak jak wiedza bez myślenia nie daje żadnego pożytku a to też dotyczy wielu tu piszących.
Komendancie! Zdaje się chłopie, że przegapiłeś wyciągniętą dłoń.
0
Alojz18:27, 27 lutego 2010
Ucieszył mnie Wasza dyskusja. W szczególności dlatego, że toczy się w środowisku młodych ludzi, którzy bezkrytycznie wspomagali dążenia pewnych środowisk politycznych do wybielenie postaci Józefa Kurasia „Ognia”. To, co napisała Monika do jednego z dyskutantów „Wyjaśnij nam w takim razie kwestie mordów na ludności cywilnej. A w szczególności sadystyczne traktowanie kobiet, uznanych za donosicielki. I może opowiesz nam coś o morale panującym w ogniowych szeregach. Wybacz, ale nie sposób zaakceptować tego bohaterstwa. Jak to licuje ze zwykłą ludzką przyzwoitością? A może uważasz że tak właśnie powinna wyglądać partyzantka?” jest bardzo ważne, zaczęła myśleć i zastanawiać się. W całej tej dyskusji jest to chyba najważniejsze. Jej słowa dotyczące wyjaśnień kwestii mordów na ludności cywilnej i Jak to licuje ze zwykłą ludzką przyzwoitością? Są wielkim moralnym imperetuwem! Niedopuszczanie do dyskusji przez IPN, jak choćby na niesławnych nowotarskich konferencjach „naukowych”, do niczego bowiem nie prowadzi. Młodzi ludzie na Podhalu zaczynają myśleć.
Ważne jest też, że nad wyjaśnienie czynów Ognia zaczął się zastanawiać Michał Maciaszek
z GRH Podhale w ogniu. Jego słowa „A co do wspólnego zastanawiania się nad Ogniem, to pora najwyższa przestać tylko wybielać tę postać historyczną, ale nie patrzeć na żadne opcje polityczne, szczerze i dokładnie zbadać jej dzieje kończąc wszystkie dywagacje i spory od których ludzi kochających Polskę po prostu boli głowa. Mam nadzieję, że młodzi ludzie pozbawieni balastu przykrych doświadczeń, kiedyś wreszcie dotrą do pełnej prawdy o Józefie Kurasiu i tym co rzeczywiście działo się na Podhalu przed i po "wyzwoleniu".”
Mogą u jednostronnych gloryfikatorów wywołać u poważny szok i zaskoczenie.
0
Figiel12:54, 27 lutego 2010
Gdyby nie ten osławiony Kowal - nie było żadnej Grupy rekonstrukcyjnej na Podhalu. Czemuż to wcześniej nikt nie zdecydował się na taki krok. Pokazał Wam jak należy to robić i postawił na czele Grupy znakomitego dowódcę. Nie doceniliście tego i o mały włos nie rozwaliliście jej od środka.
# ma racje była by to jedna z największych Grup w kraju. Niestety chore ambicje co poniektórych, chęć posiadania władzy, a także brak samodyscypliny, spowodowało u Was bielmo na oczach i uderzenie sodówki do głowy. Zresztą Ogień nie był od tego wolny – niestety, a jak mówią historia kołem się toczy.
Dlatego Panowie i Panie z GRH Podhale w ogniu, róbcie swoje i nie reagujcie na głupie zaczepki – pozbycie się balastu w postaci Błyskawicy, Kurasia i Błaszczyka była waszą najrozsądniejszą i jedyną możliwą decyzją – choć
bolesną z uwagi na tych młodych ludzi,którzy dziś tworzą grupę Waksmundzką

Przypominam, że nie jest to forum grup rekonstrukcji. Wewnętrzne sprawy swoich organizacji załatwiajcie między sobą. Proszę skończyć tę dyskusję, bo nie dotyczy bezpośrednio tematu artykułu. Admin.
0
#12:19, 27 lutego 2010
Gdyby nie Kowal i Pan "Czarny" byłoby zupełnie inaczej, myślę że te dwie grupy tworzyły by coś niesamowitego, ale zawsze znajdzie się ktoś co "zamąci" tak było za komuny i tak jest teraz...
0
Kania09:26, 27 lutego 2010
Drogi Komendancie przepraszam Michale, chwała wam za to że byliście na Przysłopie i nikomu nic do tego że oddaliście cześć Waksmundzianom poległym tam, tylko że w tym samym czasie przypomniani oni byli na cmentarzu w Waksmundzie. No cóż nie wnikam dla czego to zrobiliście, ale nikt wam niczego nie narzuca. Co do naszego rozstania było i nie wróci ponownie jeżeli chcesz posty wasze z forum jeszcze mam zapisane i to są bite dowody dlaczego to nastąpiło. Do Waksmundu nikt was nie zapraszał więc nie wiem o co ta zadyma, byli inni którzy mają całkiem inne zdanie o naszej grupie i chcą współpracować razem z nami, wy nie chcecie trudno wasza decyzja. Twoje posty opisujące twoją książkę są bardzo interesujące, tylko chciałem ci powiedzieć że żyje jeszcze jeden człowiek, który pamięta dokładnie czerwony groń i troszkę o tych twoich postach się wypowiedział, teraz trzeba się zastanowić czy pisałeś to rzetelnie. Nie mnie oceniać twoją obfitą pracę są od tego inni. Nie tylko ty masz dostęp do IPN i nie tylko ty masz dostęp do IP komputerów niektórzy też. To że jeden z członków PTH pracuje w IPN odział Kraków nie świadczy o tym że może on wszystko, niestety on też musi się słuchać swojego szefa jak ty czy ja. Dla twojej informacji otwierane są ciągle nowe akta dotyczące sprawy "Ognia", które same go wybielają i nie potrzebują do tego ludzi. Chciałem ci przypomnieć tylko twój entuzjazm na 2,3 rajdzie Ogniowym i konferencji w NT jak to dumnie chodziłeś i chwaliłeś się tym, że rekonstruujesz jego oddział, no ale widzę że to też nie jest prawdą jak zaraz zapewne odpiszesz. Jako znawca wojskowości powinieneś wiedzieć że w Warunkach bojowych w podwyższywszy stanie gotowości bojowej dowódca nie ma prawa oddalania się od miejsca stacjonowani oddziału- to też nie prawda? Chłopcy od Ognia stawili się jemu samemu mówiąc że nie przysięgali Zawiszy tylko jemu i KT- słowa jednego z Waksmundzinów, który przeżył obławę. Wiele można snuć hipotez Michale, tak jak snuje się je ciągle, ale nie o to tutaj chodzi. Zgadzam się z Tobą że historia powinna być pokazywana rzetelnie,a ja jak wiesz swoich poglądów nie zmieniam - tylko nie pisz że chorych poglądów. Co do pierwszego postu masz rację ktoś chciał coś sprowokować, tylko po co żeby znowu pod łudzić moje czy twoje nerwy. Zapewniam cię że szanujemy wasze działania i nie wtrącamy się w nie, wy robicie swoje i my robimy swoje nikt nikomu nic nie powinien narzucać bo nie o to w tym hobby chodzi.

APEL do Ciebie Panie dowódco GRH "Podhale w ogniu" może pora siąść do stołu jak dorośli ludzie i pogadać, bo takie sytuacje jak ta będą ciągle się powtarzać, a myślę że obydwaj tego nie chcemy jako dorosłe osoby. Nie chce żebyś pomyślał iż pragniemy przyłączyć się do was broń nas Panie Boże, dwa razy do tej samej wody się nie wchodzi, pragnę tylko aby pewne rzeczy ustalić, które nam pozwolą unikać takich sytuacji jak ta.
Co zrobisz z tym moim Apelem to już wasza decyzja tylko później znowu nie zarzucaj nam że szkalujemy was i PTH bo NIKT z grupy "Błyskawica" tego nie robi.
Rozrastamy się ciągle i jest nas coraz więcej, z ośmiu chłopaków zrobiło się 20 to chyba o czymś świadczy a działamy tylko rok.
Czekam na twoją decyzję namiary masz na mnie więc proszę pisz.

Z wyrazami szacunku dowódca GRH "Błyskawica"
Kuraś Bartłomiej "Kania"
0
Komendant09:10, 27 lutego 2010
Rzeczywiście doszło zastrzelenia pijanego N/N partyzanta o ps. "Młot". Ja również uważam że por. Zawisza nie powinien był tak zareagować. W tym czasie nie było sytuacji wymagającej pośpiechu. Niestety, stało sie inaczej... Szkoda chłopaka. Wiemy tylko o nim tyle , że pochodził z okolicy Koniny lub Koniek i do jego śmierci doszło tuz przed świętami Bożego Narodzenia 1943 roku.

JEŻELI KTOS WIE COŚ NA JEGO TEMAT, PROSZĘ O KONTAKT.

A co do samego por. Zawiszy to cóż, wziął śmierć tego chłopaka na swoje sumienie... Szczególnie na tym przykładzie widać doskonale, że w oddziale nie działo się dobrze... Pragnę równiez zauważyć że "Młot" należał do plutonu "Ognia", niestety...
A co wyroku na "Ognia" odsyłam do mojego komentarza z 25 lutego..

Do Powichra! Michał zawsze miałem cię za człowieka inteligentnego i na poziomie, czyżbym teraz musiał zweryfikować to zdanie? Wiem, że pewne kwestie trudno jest ci "przełknąć", ale niestety są to fakty historyczne podparte relacjami świadków. Pozdrawiam. M.M
0
Powicher16:58, 26 lutego 2010
Cytuje: "Co do pobytu w Ochotnicy to być może się zdziwisz, ale partyzanci pod rozkazami Ognia przebywali w Ochotnicy dokłanie dwa dni i rzeczywiście cała wieś o nich wiedziała, bo tak jak powiedziałeś darli się w niebogłosy idąć ze śpiewem przez wieś po zakończonej imprezie, zarekwirowali świnię, smażyli w przygodnych domach mięso, po czym dopiero poszli do swoich ziemianek."

Skoro Pan wie tak dokładnie, to chyba pan musiał razem z nimi chodzić i pić zdrowie por. Zawiszy. Ciekawe tylko czy ta pieczeń wieprzowa była dobra..? ;)

Pozdro:

Michaś K.
0
wx815:02, 26 lutego 2010
Zawisza własnoręcznie zastrzelił pijanego żołnierza na warcie. Nie mówię, że mu się KS nie należał, ale takie postępowanie nie było standardowe w Armii Krajowej. W takich sytuacjach powinien odbyć się sąd polowy, a strzelanie do nieprzytomnego żołnierza jest nieco poniżej standardów. Tyle na temat Zaiwszy. Niech teraz każdy zważy wyrok śmierci na Ognia w swoim sumieniu.
0
@17:39, 25 lutego 2010
Kuraś nie tylko dla por.Zawiszy był wrzodem na du...e. A jego przygoda z NKWD wcale nie była incydentalna . Kuraś zainwestował w nią sporo czasu i wysiłku.Stołek szefa UB nie przyszedł do niego sam,zadbał o listy polecające idt. Ten człowiek chciał rządzić za wszelką cenę i obawiam się że było mu wszysto jedno kto mu to umożliwi.Nie bez znaczenia była też postać Ludmiły Gordijenko
0
Komendant15:45, 25 lutego 2010
Miałem nie pisac ale cóż.... Niestety zmusiłeś mnie śpisoku do kolejnej wypowiedzi... Podzielam Twój pogląd, że lepiej byłoby, gdyby Zawisza nie opuścił swojego obozu i zołnierzy w czasie świąt.. Musisz jednak przyznać , ze jako dowódca oddziału miał do tego pełne prawo. W odróżnieniu od Ognia który otrzymał kategoryczny zakaz opuszczenia obozu... Oczywiście, że wielkie znaczenie miały relacje pomiedzy obu panami tj. Ogniem i Zawiszą, ale wiedz , że konflikt w jaki się przerodziły miał swoje podłoże między innymi w trudnym charakterze Kurasia a z drugiej strony w niereformowalnej postawie Więckowskiego, przedwojennego oficera WP. Niestety, por. Zawisza, nie mogąc sobie poradzić z podburzanymi cały czas przez Ognia partyzantami,działał niekiedy błędnie np. wprowadzając zbyt koszarowe porządki wśród młodych partyzantów, ale był to jego przywilej i obowiązek jako dowódcy. To ,że tego Ognień nie potafił znieść świadczy jedynie o jego upartości i braku chęci do podporządkowania się komukolwiek. Przypominam, że OP AK "Wilk" był regularnym oddziałem Wojska Polskiego i czy to się komuś podoba czy nie, wszystkich obowiązywały te same zasady. To nie zmieniło się do dzisiaj.
A co kwestii wykonania wyroku.... Z tym w pewnym momencie było również bardzo ciekawie.. Na początku Ogień najprawdopodobniej nie przeżyłby kolejnego spotkania z por. Zawiszą i jego partyzantami, gdyż stał się dla nich przysłowiowym wrzodem na du.....działając jako "dzika" grupa bardzo czesto pod szyldem AK .
18 pażdziernika 1944 otrzymał jednak od mjr. Borowego polecenie powrotu w szeregi AK z którego niestety nie skorzystał, co świadczy jednoznacznie o jego stosunku do Ak i jak można się domyslać... nieczystym sumieniu.
Co do pobytu w Ochotnicy to być może się zdziwisz, ale partyzanci pod rozkazami Ognia przebywali w Ochotnicy dokłanie dwa dni i rzeczywiście cała wieś o nich wiedziała, bo tak jak powiedziałeś darli się w niebogłosy idąć ze śpiewem przez wieś po zakończonej imprezie, zarekwirowali świnię, smażyli w przygodnych domach mięso, po czym dopiero poszli do swoich ziemianek. Czyż nie kłoci się to z podstawowymi zasadami konspiracji?
Widzisz chłopie, chciałbyś zbyt łatwo otrzymać odpowiedźna to, co było szkodzeniem Polsce a co nie... Z pewnością utrata obozowiska i śmierc dwóch ludzi Polsce zupełnie nie posłużyło... Podobnie jak późniejsza być może incydentalna, ale współpraca z NKWD , niestety.
A co do wspólnego zastanawiania się nad Ogniem, to pora najwyższa przestać tylko wybielać tę postać historyczną, ale nie patrzać na żadne opcje polityczne, szczerze i dokładnie zbadać jej dzieje kończąc wszystkie dywagacje i spory od których ludzi kochających Polskę poprostu boli głowa. Mam nadzieję , że młodzi ludzie pozbawieni balastu przykrych doświadczeń, kiedyś wreszcie dotrą do pełnej prawdy o Józefie Kurasiu i tym co rzeczywiście działo się na Podhalu przed i po "wyzwoleniu". Pozdrawiam! Komendant
0
monika13:41, 25 lutego 2010
Widzę śpisok że na siłe forsujesz swoje racje. Wyjaśnij nam w takim razie kwestie mordów na ludności cywilnej. A w szczególności sadystyczne traktowanie kobiet,uznanych za donosicielki. I może opowiesz nam coś o morale panującym w ogniowych szeregach. Wybacz ,ale nie sposób zaakceptować tego bohaterstwa . Jak to licuje ze zwykłą ludzką przyzwoitością? A może uważasz że tak właśnie powinna wyglądać partyzantka?
0
spisok07:17, 25 lutego 2010
No cóż, Panie Komendancie, jedne różnice chce się widzieć, inne nie. Kuraś opuścił obozowisko a nie powinien. "Zawisza" lepiej, gdyby też go nie opuszczał. W obu przypadkach skończyło się źle. Kuraś gdyby nie odszedł z oddziału zostałby zastrzelony (nie rozstrzelany) i to jeszcze przed wyczerpaniem możliwości odwoławczych. Na "Zawiszę" nikt nie nastawał jak on na Kurasia. Tam wchodziły w grę relacje osobiste. Dziś prowadzić taki spór jest stratą czasu. Za chwielę dowiemy się, że Kuraś balował nie dwa, a trzy dni i wydzierał się na całą wieś... Ja też mogę powiedzieć, że Niemcy, może mniej, ale i oni byli zmęczeni. I tak w kółko. Moim zdaniem jedyna różnica, która może mieć znaczenie i być podtrzymywana do dzisiaj, to to, czy działanie w okresie wojny było szkodzeniem Polsce, cos takiego w odniesieniu do obydwu postaci nie istnieje. Dlatego widzisz chłopie jedyne różnice, które dziś istnieją, to są te między Wami samymi. Sami je stworzyliście. Dokładnie tak jak Kuraś z "Zawiszą" w okupację. Pora z tym skończyć, wspólnie się zastanowić jak kultywować piękne karty zapisane przez obydwu bohaterów, pomimo tragicznych i smutnych zdarzeń. Jestem przekonany, że do tego dojdzie, bo taki przykład jest potrzebny młodym Polkom i Polakom.
0
Komendant06:10, 25 lutego 2010
Witaj Szczepanie! Bardzo chciałbym aby to co piszesz było prawdą... Czy tak jest i czy będzie, zobaczymy... Czas pokaże...Jeżeli chodzi o komentarze to musisz przyznac że z mojej strony ograniczaja sie tylko do suchych faktów historycznych a jezeli nie, to zawsze są tylko reakcją na podłe ataki i pisanie głupot przez chorych z nienawiści ludzi.
Smutne jest to, ze wątek ten miał przypomniec a niektórym po raz pierwszy opowiedziec o bohaterstwie partyzantów a od samego początku przez niektóre osoby ( patrz pierwsze komentarze) został spłycony do jakiś przepychanek, niby konkurencji itp... Nie mam zamiaru dociekac kim sa te osoby, ale jestem głeboko przekonany, ze nawet jeśli nie wiesz kto to jastrząb, potrzask, I, spisok,Ruch to na pewno kilka z tych osób cie zna.
Wiecej dla dobra tego watku pisac nie bedę, chyba ze ktos znowu zapragnie zmienic historię. Dziekuje , ze chociaz Ty potrafiłes unieśc przyłbicę. Pozdrawiam. Komendant
0
Szczepan23:38, 24 lutego 2010
Oddanie czci poległym na Przysłopie jest również ważne i potrzebne jak nasza rekonstrukcja w Waksmundzie. Nie ma dwóch zdań! I nie ma w ogóle mowy tu o żadnej konkurencji... to nie wyścig szczurów. Jednocześnie chcę zauważyć że większość komentarzy jest tutaj niepotrzebnie napisana. Do Komendanta- ręczę iż GRH "Błyskawica" nie zamieszcza nigdzie szkalujących i obrażających wypowiedzi na temat PTH Nowy Targ, czy GRH "Podhale w ogniu". Warto zapamiętać, że łączy nas ta pasja, dlatego nie dajmy się prowokować na zaczepki i głupią polemikę nie popartą żadnymi argumentami, a także kopać pod sobą dołków w takim tempie daleko nie zajdziemy.

Jeśli ktoś chce dalej dyskutować zapraszam, możemy spotkać się kiedykolwiek i porozmawiać jak dojrzali ludzie w cztery oczy, a nie jak dzieci kłócące się przez Internet.

Nie boję się także podpisać swoim imieniem i nazwiskiem:

Tomasz Krzystoń
GRH „Błyskawica”
0
Komendant12:13, 24 lutego 2010
Śpisok! Chyba nie chcesz w dalszym ciągu zrozumieć, że samowolne oddalenie się z obozu partyzanckiego, dwudniowy, ostro zakrapiany pobyt w pobliskiej wsi, efektem którego jest niemiecka obława, utrata obozu i śmierć dwóch ludzi to z pewnością nie to samo co walka z niemiecka obławą idącą śladem oddziału po rozbiciu wrogiego posterunku. Mylisz chłopie walkę z piciem i samowolką...Na Przysłopie por. Zawisza i jego partyzanci byli smiertelnie wykończeni marszem trwającym całą noc i dzień a nie piciem wódy jak to było pod Czerwonym Groniem. Por. Zawisza popełnił błąd nie wystawiając warty i własnie za to oraz za to że nie potrafił pokierować obroną i jako pierwszy opuścił otoczony dom, został wyrokiem sądu podziemnego, podobnie jak Ognień, skazany na karę śmierci. W odróżnieniu jednak od Ognia, nie zdezerterował z AK lecz przed różnymi instancjami sądu podziemnego usiłował dowieść swojej niewinności. Jego sprawa zakończyła się dopiero latem 1944 kiedy to został uniewinniony. Ma nadzieję że widzisz różnicę....
0
Witaj Komendancie!12:04, 24 lutego 2010
Nareszcie głos rozsądku na forum.
0
spisok08:41, 24 lutego 2010
Zgoda, jednak zasady konspiracji i taktyki wojskowej są jedne i obowiązują wszystkich jednakowo. Odpowiedzialność za ich łamanie też jest jedna.
0
Komendant23:21, 23 lutego 2010
No witajcie! Widze że się już rozpoznaliśmy , szkoda że tylko w jedną stronę... Ale coż tam ja sie nie boję słów prawdy , gorzej z tymi co kłamią non stop. W odróżnieniu od was potrafię się podpisać prawdziwym nazwiskiem.
Do śpisoka!
Mylisz kolego pojęcia . Por. Zawisza na Przysłopie nie został okrążony jak Ogień po pijaciej orgii w Ochotnicy. Rozumiesz chyba że rozbicie posterunku żandarmerii to coś zupełnie innego niż chlanie wódy na chrzcinach i złamanie kategorycznego zakazu opuszcznia obozu? Chyba że nie rozumiesz, na to ci już nic nie poradzę.... Reakcja Niemców była taka jak zwykle, wzięli odwet na niewinnych ludziach. Oczywiście nie widzisz tu podobieństwa do tego co spotkało Waksmund po zabiciu dwóch policjantów w okolicy Turbacza w 1943 roku? Nie licytuj się cierpieniem niewinnych....
A ciebie Jastrzebiu nie będe komentował bo poprostu nie ma sensu. Prawdopodobnie choćby na Przysłopie poległ twój dziadek albo ojciec i tak być tego nie zrozumiał... Aha, pozwól że zareaguję jak ostatnio macie to w zwyczaju - weź zatem również pod uwage że ja tez mogę mieć dostę p do IP twojego komputera i przestań się czepiać PTH i GRH Podhale w ogniu.

Pozdrawiam! Michał Maciaszek
GRH Podhale w ogniu

Ps. Chłopaki zajmijcie się lepiej odpowiadaniem na posty ludzi czytających o waszej imprezie a nie beznadziejnym zyganiem do nas. OK?
0
Powicher22:04, 23 lutego 2010
Drogi Panie Michale M. niestety nasz Potrzask nigdy nie należał do GRH "Podhale w Ogniu". Ale to taki mały szczegół... nic nie wprowadzający do tej sprawy :)
0
jastrząb21:53, 23 lutego 2010
Niech prezes K uderzy się w pierś i przyzna że ten marsz (w imię pamięci itp.) i ta cała propaganda medialna którą urządził post factum miała przysłonić wagę i rangę urocztsości w Waksmundzie. Jedno jest cenne że prezes po raz pierwszy od dawien dawna przespacerował się z kompanami za darmo.
0
spisok21:52, 23 lutego 2010
Przeczytałem uważnie artykuł "Podhale w ogniu" i zastanawia mnie obłudna "sprawiedliwość". Józef Kuraś za utratę obozowiska i śmierć dwóch ludzi, z których jeden obłożnie chory nie mógł uciekać - dostał karę śmierci. Ten dowódca, który załatwił Kurasiowi kare śmierci za takie samo zaniedbanie i śmierć pięciu sprawnych partyzantów (tych co wrócili z powrotem od Kurasia) nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Zamiast się w porę wycofać lub wciągnąć Niemców w zasadzkę i wybić do nogi, pozwolił powystrzelać swych ludzi a dodatkowa wściekłość Niemców spadła na aresztantów. I jak zostawić to bez komentarza?
0
potrzask21:33, 23 lutego 2010
ja stoje z boku i oceniam fakty a w żadnym podhale w ogniu nie byłem i nie bede tylko sie interesuje co sie dzieje na tym podhalu! dotarło!
prosze bardzo pow mi kogo ja szkaluje PTh? wasza grupe?
zastanów sie co ty gadasz
a teraz widze kto jaki jest
0
Komendant20:26, 23 lutego 2010
Potrzask! Byłeś członkiem GRH "Podhale w ogniu" i doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że my nigdy nie zapominamy o poległych i pomordowanych bohaterach. Wszystkich! To że nie było nas w Waksmundzie jak z pewnością doskonale wiesz nie jest przypadkowe. Jedną z podpowiedzi dla ciebie niech będą wszystkie oszczercze i szkalujące PTH posty jakie umieszczacie choćby na Podhale 24pl. Swoimi działaniami sami doprowadziliście do takiej sytuacji a teraz udajecie zdziwonych. Naprawdę macie tak krótką pamięć?
0
potrzask13:12, 23 lutego 2010
panie komendancie to zadne zaczepki tylko brak zrozumienia dotyczacego zapomnienia o uroczystości w waksmundzie tu tez ważna jest pamięć nie tylko ogien ale tez inni ludzie ktorzy tak samo zgineli za ojczyzne,trzeba pamietac o wszystkim co sie działo na podhalu i nie mówmy tu o wzajemnej niechęci,tylko boli mnie to że po prostu zapomnieliście tez o innych
pozdrawiam potrzask
0
okiem laika12:29, 23 lutego 2010
marko pisze ze w waksmundzie publicznosci brak, tak najlatwiej powiedziec ale najlepszym przykladem sa zdjecia i dowód czy byli tam ludzie czy nie. Ja tam nie bylem ale ze zdjęć widze, ze w Waksmundzie byli. A co do tego, ze w ten sam dzien jest inna uroczstosc - tez wazna zreszta- to cale szczescie, ze ktos o niej pamieta!!! ale skoro pisze ktos o "cyrku tam" - a tu "pamiec najwazniejsza" to nie rozumiem takiego (przepraszam za wyrazenie): "parcia na szkło". Jestem laikiem, odwiedzam ta strone czasami i historia interesuje się też Podhala, zauwazam to i tamto … A zresztą - co ja sie bede rozwodzic: kazdy niech robi co chce! Dobrze, że w ogóle coś się robi a nie jak inni siedzi i marudzi... Napewno nalezenie do takiej grupy to wiele wyrzeczeń, piekna pasja! Czasami zazdroszczę, ale zdrowo :) Nie znam jednych ani drugich.
W Waksmundzie byla chyba zorganizowana impreza, plakaty wiec może dlatego marko nazywa to „cyrkiem”. Przyszly media - toż to ich wina? O wyprawie „Podhala w ogniu” nic nie pisało wcześniej, chyba, że sie mylę.
ps.tekst czytalem -ze zrozumieniem, ciekawa i ważna historia, pozdrawiam i doceniam wszystkich !!!
0
marko21:26, 22 lutego 2010
Bo najważniejsza jest pamięć. W Waksmundzie taki wielki cyrk ino publiczności brak.
0
Komendant20:54, 22 lutego 2010
Propagandą sukcesu, konkurencyjnym rekonensanem nazywacie upamiętnienie i uczczenie pamięci partyzantów AK którzy polegli w walce z hitlerowcami... Brak poprostu słów.... Ale z drugiej strony dlaczego się dziwię? Przecież doskonale wiem dlaczego GRH "Podhale w ogniu" nie chce mieć z wami nic wspólnego. I to jest na razie odpowiedź na zaczepki dotyczące naszej nieobecności w Waksmundzie. Czekając na dalsze uszczypliwości i obelgi proszę jedynie o szacunek dla partyzantów AK, którzy kiedyś także za was oddali swoje młode życie...

Do potrzaska gdybyś sobie zadał trud i dokładnie przeczytał o czym jest ten artykuł, dowiedziałbyś się że GRH "Podhale w ogniu" znalazła się na miejscu ostatniej walki partyzatów por. Zawiszy DOKŁADNIE w 66 rocznicę tego wydarzenia. Być może również dowiedziałbyś się że wsród poległych tam pięciu partyzantów aż trzech było mieszkańcami Waksmundu. Oni wiedzieli co to honor i wierność złożonej przysiędze i po rozbiciu pod Czerwonym Groniem powrócili pod rozkazy Armii Krajowej. Cześć Ich Pamięci!
0
...20:27, 22 lutego 2010
Żadna mi to konkurencja...tu chodzi o uczczenie pamięci a nie jakieś głupie gierki na poziomie przedszkola... Każdy zrobił to co do niego należało.
0
Ruch19:54, 22 lutego 2010
prezes K jak zwykle zrobił konkurencyjny rekonesans do tego co działo się w Waksmundzie a z tamtą ekipą jest w ostrym konflikcie. I jeszcze ta propaganda sukcesu jak za Gierka
0
potrzask19:12, 22 lutego 2010
niesamowite ze nie było takiego rozgłosu jak w waksmundzie 20.02.2010? kazdy wie co to za data i przykro mówić że nie pisze sie na tym portalu o tych rzeczach.
0
l17:30, 22 lutego 2010
szkoda że nie doszli do Waksmunda w niedzielę
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Co, gdzie, kiedy
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Aplikacja mobilna
Obserwuj nas
maj
1
Czwartek
Imieniny:Józefa, Jeremiego, Lubomira
Kliknij po więcej