Chevrolet Captiva: ciągle jak "chińska podróbka" (test) - podhale24.pl
Szczawnica
Clouds
11°C
Clouds
11°C
Clouds
9°C
Clouds
10°C
Clouds
9°C
Clouds
7°C
Kartka z kalendarza
19.05.2011, 14:53 | czytano: 22594

Chevrolet Captiva: ciągle jak "chińska podróbka" (test)

Po raz pierwszy miałem okazję testować Chevroleta Captivę już parę lat temu. Moje wrażenia co do tego samochodu nie były pełne, bo nie miałem wtedy okazji jeździć nim po śniegu, a w naszym klimacie to dość ważna rzecz. Kiedy w lutym pojawiła się nowa Captiva, początkowo myślałem, że to całkiem nowy samochód i nie wrócę już do starej, tymczasem okazało się, że to tylko solidny face lifting.

Fot. Zbigniew Sieczka
Fot. Zbigniew Sieczka
W sumie to dobrze, bo przejechaniu kilku tysięcy kilometrów wszystkimi Captivami, w tym w większości tej zimy, moja ocena jest ostateczna i tyczy się cały czas tego samego samochodu. Zanim przejdę do moich doświadczeń i wrażeń z jazdy trochę o nowym modelu, który tej wiosny trafia do salonów.

Chevrolet Captiva 2011

Nadwozie:

Z zewnątrz zmienił się przede wszystkim przód pojazdu. Jest on masywniejszy, z wielką atrapą i dużym logo jak w reszcie gamy Chevroleta. Jest on agresywny, oryginalny i ma swój styl. Szkoda tylko, że gryzie się z tylną częścią auta, która pozostała bez zmian. O ile stara Captiva nie wyróżniała się z tłumu, nowa ma coś do powiedzenia zwłaszcza z przodu.

Wnętrze:

Wewnątrz nie znajdziemy jakichś rewolucyjnych zmian. Ogólnie wnętrze jest przestronne i wygodne. Na uwagę zasługuje lepsza jakość materiałów. Całość wydaje się lekko archaiczna a duża i cienka kierownica choć nie wygląda najlepiej, jest bardzo przydatna, bo skręt auta jest bardzo mizerny. Fotele są wygodne do jazdy na prostych, bo na zakrętach pozbawione są jakiegokolwiek trzymania bocznego. Nowością jest tunel środkowy z uchwytami na kubki, a pod spodem spory schowek, ale dość trudno dostępny, podobnie jak mieszczące się tam złącze USB, które raz działa innym razem niekoniecznie. Skórzana tapicerka w najbogatszych wersjach wyposażenia przypomina dermę z Fiata 125P niż skórę. Najciekawszą rzeczą jest centralny wyświetlacz połączony z komputerem pokładowym, systemem TV/Audio , nawigacją i kamerą cofania. Występuje on w standardzie już od drugiej z pięciu wersji wyposażenia. Dotykowy panel wymaga wiele cierpliwości, bardzo często trzeba naciskać wiele razy, bardzo często też cały system zawiesza się w czasie jazdy. Obsługa jest mało logiczna i zrozumiała, ale najciekawsza jest "turystyczna nawigacja". Dlaczego turystyczna - opowiem nieco później.

Nowe silniki i automatyczna skrzynia biegów:

Chevrolet musiał poszerzyć gamę silników w związku z rosnącymi wciąż w Europie wymogami normy emisji spalin (Euro). Obecnie wszystkie z czterech nowych silników spełniają normę Euro 5. Do wyboru mamy dwa silniki benzynowe: 4-cylindrowy 16-zaworowy i bardzo głośny motor o pojemności 2,4litra i mocy 167 KM oraz widlasty sześciocylindrowy silnik z bezpośrednim wtryskiem paliwa o rzekomej mocy 258 KM i momencie zaledwie 288 Nm przy 5800 obr/min. Znacznie lepiej wypadają dosyć oszczędne silniki wysokoprężne. Mamy do wyboru turbodiesla o pojemności 2,2 litra w dwóch wariantach mocy 163KM i 350Nm oraz 184KM i 400Nm.

Integralnym elementem nowych jednostek napędowych Captivy jest nowa, sześciostopniowa automatyczna skrzynia biegów. Może ona pracować w trybie w pełni automatycznym lub, w zależności od preferencji kierowcy, w trybie Driver Shift Control (DSC), pozwalającym na manualną zmianę biegów - co w górach jest przydatną funkcją, lecz trzeba się uzbroić w cierpliwość, gdyż każda ręczna zmiana biegu wymaga czasu. Dopłata do automatycznej skrzyni to koszt 6000 zł.

W czym jest lepszy nowy model?

W skrócie nowa Captiva zyskała na wyglądzie, poprawiono też jakość materiałów i wyciszenie. Ponadto ulepszono zawieszenie i układ kierowniczy, jak i układ hamulcowy. Przyznam że stary model hamował bardzo kiepsko. Po raz pierwszy w Captivie wprowadzono system wspomagający ruszanie samochodu pod górę (HSA). System utrzymuje pojazd na nachyleniach rzędu 3% i wyższych przez 1,5 sekundy od zwolnienia pedału hamulca, co zwiększa płynność i bezpieczeństwo przy ruszaniu. W nowej Captivie zastosowano niestety wciąż ten sam przestarzały aktywny napęd na wszystkie koła. Wzbogacono go jedynie o system stabilizacji toru jazdy ESC, który działa całkiem sprawnie i na szczęście da się go wyłączyć. Pocieszającym jest fakt, że lepiej wyglądający i bardziej dopracowany nowy model będzie tańszy.

Wrażenia z jazd Chevroletem Captiva:

Zacznę od starszych wersji. Pierwszy raz jeździłem wersją benzynową 2,4 litra o mocy 136KM z manualną skrzynią i napędem na obie osie. Samochód był bardzo głośny słaby, a hamulce nie wytrzymywały dłuższej agresywnej jazdy po zakrętach. Przy przebiegu kilku tysięcy kilometrów słychać było stuki w kolumnie kierowniczej i zawieszeniu. Raz wybrałem się na wycieczkę, gdzie omyłkowo trafiłem na szczyt jakiejś góry. Doceniłem wtedy prześwit auta natomiast zjazd bardzo stromą i nierówną drogą w dół bez możliwości odwrotu przyprawił mnie o ciarki. Dopinany napęd na tylną oś nie sprawdzał się zupełnie. Nie na darmo inni producenci stosują blokady międzyosiowe działające do 40km/h, to znaczy, że mamy wtedy stale napęd na obie osie. Jest to bardzo przydatna rzecz, zwłaszcza gdy zapędzimy naszego Suv-a w miejsce, gdzie teoretycznie być go nie powinno.

Ogólnie samochód był słaby, głośny, a w mieście ciężki do manewrowania. Zaznaczę, że do dziś Captiva ma bardzo słaby skręt. Układ kierowniczy był fatalny i nie dawał obrazu co dzieje się z kołami podczas jazdy.

Rok później testowałem Chevroleta z dwulitrowym dieslem o mocy 150 KM. Samochód wyposażony był w napęd na wszystkie koła i automatyczną 5-cio biegową, wyjątkowo wolną przekładnię. Był to już model po delikatnych zmianach stylistycznych. Po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że kupno tego samochodu jest dla ludzi, którzy są mało obeznani w temacie aut albo kompletnie nie ma dla nich znaczenia, że za podobne pieniądze można kupić o wiele lepszy samochód tej klasy. Jazda nie należała do najprzyjemniejszych. Nie dość, że koreański substytut Suv-a pozbawiony był kompletnie przyspieszenia, to rozpędzał się do zaledwie 180km/h, ponadto był bardzo hałaśliwy, a z ekonomią nie miał wiele wspólnego.

Czas na nowy model:

Wydaje mi się, że jeśli ktoś zdecyduje się na kupno nowej Captivy, najlepszym wyborem będzie jednostka diesla o mocy 184 KM w połączeniu z przyzwoicie działającym automatem. Silnik jest wystarczająco dynamiczny i pozwala na sprawne poruszanie się blisko dwu tonowego pojazdu. Dlaczego nie manual? Każda ze skrzyń manualnych działa bardzo topornie i nie każdemu przypadnie to do gustu.

W większości miałem okazję jeździć najwyższą wersją LTZ z 3-litrowym silnikiem, która występuje wyłącznie z napędem na wszystkie koła i automatem.

Już podczas prezentacji w austriackich Alpach wielu dziennikarzy skarżyło się, że coś z tymi 3-litrówkami jest nie tak, bo są jakieś słabe. Prowadząc to auto, naprawdę trudno uwierzyć, że pod maską jest blisko 260 KM, chyba że to jakieś inne konie np. koreańskie wychudzone kucyki. Motor wymaga wysokich obrotów, aby bardziej dynamicznie rozpędzać auto. Nie ma z tym co prawda problemu, bo "automat" działa wystarczająco płynnie, jednak wymaga to zdecydowanego wciskania gazu. Przy każdej jeździe motor wydaje się znacznie słabszy niż wynikałoby to z jego solidnej pojemności i deklarowanych parametrów. Apetyt na paliwo za to bardzo dopisuje i w górskich warunkach trzeba liczyć się ze spalaniem na poziomie 15l/100km. Przyznam że to całkiem sporo, jak na słabawy silnik, którego brzmienie przypomina dźwięk elektrycznej kosiarki do trawy niż amerykańskiego V6.

Nowa Captiva z pewnością prowadzi się o wiele lepiej od poprzedniej i o niebo lepiej hamuje. Szkoda tylko, że w dalszym ciągu nie radzi sobie specjalnie w trudnych zimowych warunkach. Kiedyś zaparkowałem sobie w ładnym miejscu w śniegu, żeby zrobić zdjęcia i nawet przez myśl mi nie przeszło, że samochód z napędem na wszystkie koła może stamtąd nie wyjechać. Niestety większość samochodów nie miałaby większego problemu, jednak nie Captiva. Poza tym bardzo często przy dłuższej jeździe po śniegu , gdzie napędzana jest także tylna oś, dochodzi do przegrzania oleju w sprzęgle wiskotycznym (starej generacji Haldex), co uniemożliwia załączenie tylnego napędu. Zdarzyło mi się to już kilka razy. Na desce rozdzielczej obok dziesiątek innych znalazła się również kontrolka, która informuje, że napęd ten jest uszkodzony. O podstawowych wersjach przednionapędowych nie wspominam , bo kupowanie ważącego blisko dwie tony wysokiego samochodu z przednim napędem, to naprawdę wielka pomyłka.

A na deser "turystyczna" nawigacja

Widziałem już wiele kiepsko działających fabrycznych nawigacji, ale ta przeszła wszelkie pojęcie. Nie dość, że działa w żółwim tempie, to za każdym razem wymyśla inną trasę niezależnie od naszego wyboru. Na przykład w poniedziałek z Damuls w Austrii do Zurichu w Szwajcarii najszybsza (według nawigacji) jest trasa o długości 180 km bezpośrednio z Austrii do Szwajcarii. We wtorek w to samo miejsce najszybsza jest trasa przez Lichtenstein o długości 250 km. Wszystkich jej wpadek nie da się zliczyć, bo generalnie ta "wspaniała nawigacja" żyje własnym życiem i nie ma ochoty do współpracy. Przyznam, że słyszałem wiele komentarzy na temat tej nawigacji, niestety, są zbyt wulgarne, żeby ich użyć, ale zgadzam się z nimi w 100 procentach.

Podsumowując:

Trzeba przyznać, że nowy Chevrolet Captiva to jeden z najprzestronniejszych i najtańszych samochodów tej klasy na rynku. Poprawiono w nim wiele mankamentów poprzednika, wyposażono w lepsze silniki doklejono fajny przód, ale czy to wystarczy?

Osobiście mnie to nie przekonuje. Uważam, że zdecydowanie warto dołożyć w sumie nie tak wiele, bo około kilka tysięcy złotych, bądź zrezygnować z kilku bajerów wyposażenia i udać się do konkurencji. Captiva mimo wszystko choć coraz lepsza, wciąż jest jak "chińska podróbka" przeciętnego samochodu tego segmentu. Bardzo ciężko zapomnieć, że Captiva to w dalszym ciągu bardziej Daewoo niż Chevrolet. Gdyby ktokolwiek się jednak zdecydował na zakup Captivy, polecam zakup porządnej nawigacji bądź mapy.

Tekst i zdjęcia: Zbigniew Sieczka
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
0
Orion13:02, 20 marca 2017
Jeśli. autor tego "testu" ma zamiar jeźdźić agresywnie to niech kupi sobie BMW 3 albo 5 zamiast SUVa.
Natomiast w błoto to kup se człowieku PAJERO SPORT, LAND CRUISERA itp. To auto nie nadaje się do tapkania w błocie.
Nie masz pojęcia o czym piszesz...
0
xan15:55, 13 marca 2014
Mam Captive 2,2 184 km ciągnę nią przyczepy z łodziami, spalanie zestawu o wadze auto załadowane 2500kg+ przyczepa z ładunkiem 1800kg =4300kg a spalanie to 10 do 10,5 l. Auto jest bardzo dynamiczne prowadzi się pewnie . Na letnich oponach z przyczepą 7m wjeżdżałem w zaspy celowo żeby zakopać auto ale bez rezultatu bo napęd 4x4 bez locka ale dawał sobie radę. Trasa 100-110 km/h spalanie tempomat ok 7l. To jest moja recenzja po przejechaniu 20tys km bez żadnej usterki. Silnik na łańcuchu rozrządu , auto wygodne i awaryjnie 7miejsc.
0
Mario19:33, 17 grudnia 2013
Hi...hi....autor pisze bzdury mam captivę 2008 w najbogatszej wersji i sprawuje się super, jeżdżę dużo na narty a więc zimą. napęd fantastyczny. A za te pieniądze nie kupi się nic. mam przejechane 160tyś. 2.0 150 KM trochę dużo pali ok. 10 -12. Właśnie wymieniałem tarcze i klocki z tyłu razem 650 zł. Ciekawe ile by kosztowało to w innej marce?
Pozdrawiam autora artykułu za brak kompetencji.
0
Roger19:09, 3 października 2013
Recenzja wygląda na stronniczą. Zdecydowanie nie jest tak źle jak opisuje autor. Za te pieniądze nie dostanie się lepszego SUV-a.
0
smokpikus23:47, 9 stycznia 2013
Ja kupilem jako "samochod na polskie drogi" i w miescie nowa Captiva 2.4 benzyna w automacie sprawdza sie wyśmienicie. Spalanie ok 13l. Przyspieszenie od 0 do 60 fantastyczne. Ale na autostradzie "muł". Wyprzedzanie trzeba planować. Z zewnątrz wygląda całkiem całkiem. Wewnątrz bogate wyposażenie ale jak w Daewoo. Mimo skórzanych foteli reszta bardzo plastikowa. Nawigacja w Polsce nie dziala, za granicą tylko autostrady i bardzo wolna. Samochód jest jednak bardzo wygodny i pojemny. Fantastycznie spisuje się na suchym, mokrym i na śniegu. Za te pieniądze jestem zadowolony.
0
wojt19:03, 9 września 2012
Ha ha ha!!! Widzę, że autorowi testu bardzo za pazury wszedł sponsor testu...może zaserwował zbyt mało alkoholu na zorganizowanym wyjeździe...buauaua! Cóż za kąśliwość...godna kobietki.
0
Artur15:49, 5 czerwca 2012
Doskonała recenzja !

Ale kolejnego auta do testów autor może już nie dostać :)
0
filipoo02:57, 23 lipca 2011
Niewiem jak testowal captive reporter ale jezdzilem nowa i on wymienia jakies wady praktycznie nie mowiac o zaletach. Po pierwsze bardzo komfortowe zawieszenie o niebo lepsze niz w starej. Silnik diesel bardzo cichy praktycznie go nie slychac i bardzo zwawy. pisze ze sa o kilka tysiecy wiecej lepsze pytam jakie sam sprawdzalem nisan w podobnej cenie polowe mniejszy. A te lepsze teoretycznie jak tuareg sa o ponad 100tys drozsze. Wiec jak na bardzo atrakcyjny wyglad porownujac go np z innymi autami koreanskimi i cena ktora obejmuje bardzo bogate wyposazenie jest to super wygodne i dynamiczne auto jesli ktos nie kupuje go jako terenowy tylko typowa tzw miejska terenowke uwazam ze super auto.
0
mototom09:32, 1 czerwca 2011
To się nazywa mieć własne zdanie i nazywać rzeczy po imieniu, a nie pisać słodkie przedruki z katalogów producenta! Brawo, tak trzymać!
0
Smok18:04, 31 maja 2011
Bardzo fajna i przyjemna do czytania recenzja.
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Co, gdzie, kiedy
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Aplikacja mobilna
Obserwuj nas
Zamknij