- "Ma więc wszystko, by stać się górą kultową, a tymczasem - zupełnie niezasłużenie i nie ze swojej winy - jest tylko symbolem największego tatrzańskiego „obciachu”" - pisze w Magazynie Turystyki Górskiej Łukasz Kaźmierczak, który spogląda na Śpiącego Rycerza z dystansem i humorem. A pisze m. in. tak:
"Największym przekleństwem Wielkiego Śpiącego jest, oczywiście, bezpośrednia bliskość hiperkurortu Zakopane, nad którym zwiesza się swoją ogromną i groźnie wyglądającą 600-metrową północną ścianą. I właśnie ten widok sprawia, że staje się on obiektem westchnień wszystkich przyjezdnych – od zADeHaDezowanej, gimnazjalnej młodzieży, poprzez statecznych i zdyscyplinowanych, jak zawsze, niemieckich emerytów, aż po wyniosłych, zdandysiałych bywalców hotelu na Polanie Szymoszkowej, gotowych płacić ciężkie dutki za prestiż, czyli pokój z widokiem – jakżeby inaczej – na Giewont!
Symbol Zakopanego (o Matko, jakież to okropne i stygmatyzujące określenie) oglądany dzień w dzień, widoczny z niemal każdego zakątka miasta, wabi, kusi i wchodzi do głowy jak natrętna myśl o pozostawionym w domu, niewyłączonym żelazku. I stopniowo w głowie każdego szanującego się kuracjusza zaczyna kiełkować zamysł heroicznego zdobycia „najwyższego i najgroźniejszego” tatrzańskiego szczytu. Ileż zresztą można wjeżdżać tam i z powrotem na Gubałówkę, przyginać do ziemi swoim ciężarem biedne, spracowane chabety spod Palenicy Białczańskiej, chlapać się na basenach Antałówki i obmyślać przez cały dzień, co założyć na wieczorny przemarsz po Krupówkach? Jesteśmy w końcu pod Tatrami, więc gen zdobywcy prędzej czy później dopada tutaj każdego, kto jako tako włada kończynami dolnymi. A podrażniona ambicja, która niczym u Tarantino objawia się bolesnym ukłuciem przed piątą rundą, podpowiada: – Idź, idź, per pedes, po splendor, chwałę i powód do wbijania się w dumę przez wiele następnych lat.
Biedny Giewont jest właściwie bezbronny wobec takich szturmujących mas Zdobywców Jednorazowej Próby. Jedynym pancerzem, chroniącym Śpiącego Rycerza jest jego wspaniała, północna, pełna zbroja płytowa. Cała reszta wystawiona jest zupełnie na ataki turystycznej stonki, bo wszystkie wiodące nań wyznakowane szlaki są proste, stosunkowo mało męczące i niewymagające żadnych specjalnych umiejętności poza śmieceniem, ciągłym pytaniem: – Daleko to jeszcze?, pobrzękiwaniem butelkami i głoszeniem prawd objawionych z gatunku: – Uwaga na niedźwiedzie na szczycie!
A jeżeli dodamy do tego również całe to okołogiewonckie targowisko próżności – okręty chrzczone jego imieniem, dziesiątki pensjonatów, zakładów, firm i produktów nazywanych „Giewontem”, na czele z roladkami schabowymi i sławetnymi, niebywale kopcącymi papierosami z czasów PRL-u – to mamy gotową odpowiedź na pytanie, dlaczego to właśnie Giewont jest absolutnym rekordzistą tatrzańskiej popularności i cechuje się ogólnopolską rozpoznawalnością na poziomie sopockiego mola.
A przy okazji góra ta pełni jeszcze parę innych funkcji, stanowiąc niefor-malne sanktuarium dla pielgrzymujących do krzyża, hyde park, służący wyrażaniu rozmaitych, dziwacznych opinii, ludową stację meteorologiczną dla całego Zakopanego oraz lokalną zegarynkę...."
Więcej w najnowszym numerze "n.p.m." W magazynie także o tym, co trzeba wiedzieć, żeby rozpocząć wędrówkę po via ferratach; relacja Arka Mytki, który za wędrówkę po Patagonii zdobył w tym roku prestiżowego Kolosa za „Wyczyn roku 2009”; a także reportaż o Macieju Stańczaku, który w wieku 24 lat zdobył tytuł Śnieżnej Pantery i poradnik, jak kondycyjnie przygotować się do górskiej wyprawy. Także w Gorce.
opr. s/
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas