Wernisaż pachnący jabłkami (zdjęcia)

W pierwszy piątek sierpnia wnętrze Jatek roziskrzyło się barwami. Wystawa zatytułowana "Natura, czas i przestrzeń w krajobrazie" daje zwiedzającym okazję, by do nowotarskiej galerii wracać. Nie jest bowiem łatwe za jednym razem obejrzeć i zrozumieć myśl Autorki.

Ewa Miśkiewicz-Żebrowska to łodzianka, mieszkająca i tworząca na północy kraju - w Chałupach, Koszalinie i Szczecinie. Zajmuje się grafiką i malarstwem. Jest stypendystką MKiS. Młoda, a jednak ma na swoim koncie ponad 30 wystaw indywidualnych i uczestnictwo w ok. 170 wystawach zbiorowych. Wśród wielu przedsięwzięć zawodowych zajmuje się także kwestią resocjalizacji przez sztukę.

Niestety piątkowy wernisaż odbył się bez Artystki, która - jak tłumaczyła kierownik Jatek Anna Dziubas - w ostatniej chwili musiała zrezygnować z pokonania kilkuset kilometrów. Ale kiedyś przyjedzie.

Na razie podarowała odwiedzającym galerię możliwość oglądania swoich prac wykonanych w technikach wklęsłodruku. - To akwaforty, akwatinty, mezzotinty - tłumaczy Anna Dziubas. Sztuka niezwykła, trudna, pracochłonna. - Pani Ewa mówi, że bardzo ten moment, gdy staje przed miedzianą płytą i wie, że może powstać na niej wszystko - przekazywała myśli twórczyni, szefowa Jatek.

Ostatnim elementem tej mozaiki są nazwy obrazów i serii - odwołujące się do historii, mitologii i Biblii. Ale jest też "Niebieska fala", czy "Ocean Niecierpliwy" odwołujący się do przedziwnej "mokrej" wręcz faktury obrazów.

Tym razem galerii ozdobiona była nie tylko pracami, ale także samotnymi różami w wazonach pod ścianami oraz zawieszonymi na nitkach pod sufitem - jabłkami. - Promujemy polskie jabłka - mówiła ze śmiechem Anna Dziubas. - Na Wschodzie ich nie chcą, a tu są - proszę się częstować. Są bardzo dobre.

s/ zdj. arch. Galerii