Kiedy 8 sierpnia rozpoczynały się Letnie Igrzyska Olimpijskie w Pekinie wielu z nas dopingowało naszych sportowców. Nie raziły nas miliony złotych wydane na przygotowania, cieszyły wysokie nagrody, które miały zdopingować do zdobywania jak największej ilości wymarzonych krążków dla Polski.
Po rozegraniu 302 konkurencji w 28 dyscyplinach sportowych przyszedł czas na podsumowanie. Efekt końcowy starań Naszych był identyczny jak 4 lata temu. Dziesięć medali i 20 miejsce w klasyfikacji medalowej. Chylę czoła i dziękuję naszym sportowcom za tak dobry wynik. Przez tych szesnaście dni zaciętych sportowych zmagań, program telewizyjny zmienił się w jedną transmisję sportową pełną emocji. Jednym z przykładów zaciętej walki o medale było srebro Szymona Kołeckiego, który pomimo problemów zdrowotnych wywalczył krążek we wspaniałym stylu. Każdy z medali naszych sportowców został okupiony latami ciężkiego treningu i wyrzeczeń. Z tym stwierdzeniem chyba nikt nie będzie polemizował.
Lecz kiedy 24 sierpnia igrzyska się kończyły - mnie interesowała już chwila, kiedy zaczną się Igrzyska Paraolimpijskie. Czekałem na nie mniejsze emocje i znając naszych paraolimpijczyków - znacznie więcej medali. Lecz kiedy 6 września Paraolimpijczycy zaczynali swój bój o medale przeżyłem rozczarowanie. Ich medale nie były już wiadomością dnia w serwisach informacyjnych. Wręcz przeciwnie, o kolejnych krążkach dla Naszych dowiadywaliśmy się na końcu serwisów sportowych, kiedy już podano wszystkie sportowe informacje i niusy z całego świata. Mimochodem, tak dla formalności na końcu podawano ile, kto i w jakiej dyscyplinie zdobył medal. Zmagania paraolimpijczyków nie były już tematem przewodnim ramówek telewizyjnych. Jeżeli ktoś chciał oglądać ich walkę o medale musiał szukać relacji na programach typowo sportowych.
Jaki był wynik zmagań paraolimpijczyków po zakończeniu rywalizacji w 20 różnych dyscyplinach? To aż trzydzieści medali, w tym 5 złotych, 12 srebrnych i 13 brązowych. Czy te dane wymagają komentarza? Dlaczego tak wspaniali sportowcy nie są traktowani na równi ze sportowcami pełnosprawnymi? Czy niepełnosprawny sportowiec wkłada mniej pracy w przygotowania na paraolimpiadę? Czy jego wieloletnie zmagania z własnymi słabościami i przekraczanie granic dla własnego organizmu są mniej ważne?
Ciągle traktuje się mordercze przygotowania paraolimpijczyków jako formę rehabilitacji. Niepełnosprawni sportowcy zdobywający olimpijskie krążki nie mogą liczyć na wysokie nagrody, sportowe emerytury lub renty. Szczytem obłudy było pokazywanie przez jedną ze stacji telewizyjnych wyników Polaków na Paraolimpiadzie jako ostatniej wiadomości w serwisach sportowych, kwitowanej tymi samymi pytaniami. To dlaczego stacja telewizyjna pomimo stawianych pytań nic nie zrobiła aby promować niepełnosprawnych medalistów?
Znam kilka osób niepełnosprawnych, które kiedyś były osobami pełnosprawnymi, aktywnymi sportowo i zawodowo. Zrządzenie losu, wypadek i znaleźli się na wózkach inwalidzkich. To nie jest tak, że po takim wypadku ludzie od razu akceptują swoją niepełnosprawność, godząc się z tym co ich spotkało. To najczęściej jest głęboki kryzys i sięgnięcie emocjonalnego dna, pełnego załamania. Prawdziwy czarny horror nie tylko dla osoby dotkniętej kalectwem, ale i dla jej najbliższych. Dopiero po długim okresie czasu podnoszą się z głębokiego dołka. Ale jest to osiągane bardzo ciężką pracą nad samym sobą.
Pewnie wielu z niepełnosprawnych zdobywców medali przechodziło taki sam dramat, którego nie da się opisać lub też oswajali się ze swoim kalectwem od urodzenia. Kiedy już poradzili sobie z własnymi emocjami i skierowali swe działania na ścieżkę sportową, osiągając wyżyny w swoich kategoriach i tak pięknie reprezentując nasz kraj i nas samych na olimpiadzie dla osób niepełnosprawnych, w podzięce dostają ostatnie miejsce w serwisie informacyjnym i lakoniczne informacje o ich osiągach w gazetach.
Czy będą honorowymi gośćmi na tak wielu imprezach kulturalnych jak ich pełnosprawni koleżanki i koledzy?
Dlaczego istnieje społeczne przyzwolenie na takie traktowanie między innymi przez środki masowego przekazu - osób niepełnosprawnych? Dlaczego nas samych efekty naszych sportowców interesują mniej, tylko dlatego, że siedzą za wózkach lub zamiast kończyny mają protezę?
Zanim pojawią się głosy, że demonizuję, zadam proste pytanie: czym różni się Otylia Jędrzejczak od Katarzyny Pawlik? Obie są pływaczkami. Wyników Otyli Jędrzejczak chyba nikomu nie muszę przypominać. A kim jest Katarzyna Pawlik? To 19-letnia pływaczka, która na Paraolimpiadzie w Pekinie zdobyła aż 4 medale - złoty, dwa srebrne i jeden brązowy. Różnica pomiędzy mini jest taka, że Pani Katarzyna cierpi na chorobę neurologiczną, która powoduje zaburzenia ruchu i ośrodka mowy. Dlaczego pomimo takiego sukcesu nie jest rozchwytywana przez producentów reklam?
Z wyrazami szacunku dla wszystkich osób niepełnosprawnych za to, że pomimo tak wielu trudności i barier jakie napotykają w codziennym życiu, często ze strony innych ludzi, pozostają wesołymi i pełnymi pasji wspaniałymi ludźmi.
Radosław Jastrzębski
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas