Nie zdawałem sobie sprawy, …że tak szybko poczuje się stary, tak szybko poczuję się jak analogowa fotografia, lekko zżółkła od słońca.
Otóż. Kiedyś jak tylko nadarzyła się okazja, przyszła chwila wolnego, rzucaliśmy plecaki szkolne w kąt, brało się pachnącą kanapkę w rękę i biegło na boisko szkolne lub na osiedlowe korty. Tam już grupka zapalonych chłopaków w różnokolorowych skarpetkach i powycieranych koszulkach stała i czekała na zbliżające się boiskowe emocje. Pachniało kurzem unoszącym się w powietrzu i ciętą trawą przez szalonego kosiarza, dziewczyny przejeżdżały na rowerach, a my wtedy dumnie z wypiętymi klatami wybieraliśmy się kto z kim gra w drużynie. Walka na boisku, pot, uwierające trampki z przetartymi podeszwami i chęć wygrania. Ta chęć wygrania czasem przesłaniała nam rzeczywistość, drążyła cały dzień dziurę w głowie, doprowadzała do ucieczki przed nauką i belframi.
Boisko to był priorytet, a gdy przychodziła zima rozpoczynała się akcja „hokej”. Pamiętam feriowe poranki, jak już przed 8 odśnieżaliśmy plac przed blokiem wokół piaskownicy. Kominiarka, uszyty przez ojca kombinezon, "Relaksy" na nogach i misternie wykonane parkany z tektury i gąbki przymocowane do nóg gumką od majtek. Do ostatniego upadku, do cieknącego potu spomiędzy grubej czapy walczyliśmy biegając za gumową piłeczką co raz szukając jej w śniegu. Potem grzaliśmy się w przerwie przy ogromnym kaloryferze w blokowej klatce. Nie było popołudnia, by osiedle nie żyło gwarem dzieciaków. Gromada przynajmniej 30 dzieci goniła od bloku do bloku. Cały czas zajęte. Zabawa w granicę, prowadzenie sklepów jarzynowych w krzakach, pięć cegieł, wdrapywanie się po osiedlowych drzewach i okupowanie śmietnikowego dachu. Zabawa w dom w namiocie z koców, czy w kino w zaciemnionej klatce schodowej. Penetrowanie ciemnic piwnicznych i zabawa w wyścig pokoju to zabawy, które do dziś pamiętam.
Tworzyliśmy grupę dzieciaków, które były małą blokową społecznością, wesołą, kreatywną i niesamowicie energetyczną, która nigdy nie miała dość.
A teraz wróciłem na stare śmieci po 12 latach nie stacjonowania w tym świecie. I co ? I „lipa”. Inny świat, inny czas, inne wszystko. Nieprawdopodobnie wszystko się zmieniło… jedyne 12 lat! Dawnej taki okres czasu to było tylko 12 lat. Teraz w ciągu 12 lat zachodzi tyle zmian, że trudno doszukać się jakiejś ciągłości, tradycji, wychowania itp. Dzisiejsze osiedla to noclegownie, połączone kablami w sieć komputerów. To miejsca ukrytej tęsknoty, miejsca dzieciaków samotnych posługujących się „gadulcem”. Nie ma rozmów wieczornych na ławce, gdzie powietrze pachniało zachodem słońca. Nie ma skrytych pocałunków wśród drzew i pierwszych dotknięć w piwnicy. Czasem został jeszcze zapach pieczonego ciasta, ale to tylko dlatego, że na piętrze gdzieś mieszka jakaś „stara” dobra gospodyni. Jest ogromna ilość samochodów mniej lub bardziej wypasionych, które zajmują całe nasze osiedle. W cieniu tych wypolerowanych maszyn są ślady naszych trampek, echo naszych wyliczanek, drobinki liści, które służyły nam za pieniądze w zabawie w sklep. Nie ma siedzących dzieciaków na krawężnikach, nie ma wyobijanych chłopców ze skórzaną piłką w ręku, nie ma pięknie ubranych dziewczynek, grających przy popołudniowym słońcu w gumę, nie ma tych spojrzeń chłopięco-dziewczęcych, które wędrowały miedzy klatką a osiedlową ławką. Jest fotka, n –klasa, pudelki, serdelki, duperelki i siedzące dzieciaki klepiące w klawiaturę komentując fotę kolegi, czy koleżanki. Jest telewizornia i serialowo, świat pięknych wystylizowanych ludzi budujących w nas kompleksy, świat niań i detektywów, świat grubasów i chudawych, świat świetnie ubranych i przede wszystkim-sensacja, mega sensacja na gorąco! Na ulicy nie zobaczysz chłopców grających przy latarni w hokeja. Może lepiej, bo szalone cinquecento z pizzą lub gazem rozjedzie ich na kwaśne jabłko. W ogóle nie zobaczysz prawie żadnych dzieci. Osiedla są puste, ciche – jakby martwe. Osiedla pachną tęsknotą do gwarnych zabaw, do wyliczanek, piosenek i krzyków biegających dzieciaków. Czy to mniejszy przyrost naturalny, czy emigracja czy coś innego?
Ludzie się zmieniają, dzieci zagubione szybkością wydają się być stworzeniami lepiej znajdującymi się w tym szaleństwie, ale to tylko powierzchowność. Przyjdzie czas wyboru, dokonania czegoś i wtedy wyjdzie brak kolegi, brak bliskości drugiej osoby, zostanie portal i wyszukiwarka.
Być może się zagalopowałem, uogólniłem ale wybaczcie, brakuje mi tamtych osiedli, tamtych drzew, tamtych zapachów, tamtych ludzi, którzy mieli czas pogadać na ulicy. Niby jesteśmy blisko siebie, a wciąż się od siebie oddalamy.
Gabriel Wolski
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas