Ultramaratończyk nie zdradził publicznie terminu swojego wyczynu. "Dlaczego? Ponieważ szlak na Rysy zimą jest niebezpieczny i nie chciałbym stwarzać tam niebezpieczeństwa jeszcze większego niż jest. Są osoby, które deklarowały się biegać tam ze mną i bardzo to miłe, lubię Was wszystkich i szanuję, ale wolałbym nie tym razem. I nie chcę by ktokolwiek tam biegał ze mną lub nawet pół kilometra za mną. To nie miejsce na integracje biegową. Potrzebuje mieć spokojną głowę i nie chce stwarzać niebezpieczeństwa większego dla siebie, Was i innych ludzi. Bardzo Wam dziękuje za kibicowanie, obserwowanie i w ogóle za wszystko, lecz to jest poważne wyzwanie i potrzebuje na nie przestrzeni. Chciałbym abyście uszanować moją decyzję plis. Będą jeszcze okazje do wspólnego biegania. Obiecuję! Będzie GPS od firmy Sezo udostępniony za darmo w ramach testu i spokojnie zobaczycie ile razy wbiegnę na szczyt. Wszystko również zobaczycie na ekranie" - tłumaczył.
Link do śledzenia jest tutaj.
Wcześniej Robert Firek pobił rekord Głównego Szlaku Beskidzkiego w formule bez wsparcia, przebiegł Łuk Karpat i biegiem zdobył 55 tatrzańskich dwutysięczników.
s/