Alert
Turwoń był bohaterem pierwszej potyczki. Pięć razy pokonywał bramkarza Wiatru. Kawał dobrej roboty wykonał Widurski, by odwrócić losy spotkania. Górale w sobotę przegrywali po 20 minutach 1:4, a w kolejnych 20 minutach odrobili tylko jednobramkową stratę. W ostatniej odsłonie wszystko rzucili na jedną kartę i wyszli z tej konfrontacji zwycięsko.
- Słaby początek w naszym wykonaniu. Wyszliśmy z szatni jakby przekonani, że mecz się sam wygra – mówi trener Górali, Bartosz Gotkiewicz. – Takie rozumowanie się zemściło. Moi zawodnicy grali jakby byli zaspani i przegrali pierwszą odsłonę 1:4. W przerwie doszło do męskich rozmów, które przyniosły efekt. Druga i trzecia tercja pod nasze dyktando, chociaż w drugiej części mieliśmy problemy z umieszczeniem piłeczki w siatce. A sytuacji było ku temu w multum. Inna rzecz, że świetnie między słupkami Wiatru poczynał sobie Kompreda. Zdawaliśmy sobie sprawę, że trzeba będzie w trzeciej tercji zostawić zdrowie, by odwrócić losy spotkania. Udało się! Zagraliśmy świetnie, a przede wszystkim skutecznie. Większość bramek zdobyliśmy z dystansu. W tym elemencie prym wiódł Turwoń, który zdobył pięć goli, a dwa były przedniej urody, zrywające „pajęczynę”. Wyróżnić też muszę Widurskiego, który pracował za dwóch.
W rewanżu lepsi okazali się goście. Wiatr wygrał w dogrywce. W 2 minucie i 19 sekundzie złotego gola zdobył Plewa.
Górale Nowy Targ – Wiatr Ludźmierz 8:6 (1:4, 1:0, 6:2) i 2:3 D (1:2, 1:0, 0:0; 0:1)
Bramki: Turwoń 5, Korczak 2, Krugiołka – Pelczarski, Jachymiak, Słowakiewicz, Plewa, Hamrol (I mecz); Szewczyk, M. Tylka – Jachymiak 2, Plewa (II mecz).
Stefan Leśniowski
Zobacz więcej na 
+48 796 024 024
