Tak jest w przypadku pingpongowego rodu Kowalczyków. Ojciec Tomasz i córka – Zuzanna. Pierwszy oczywiście były pingpongista, aktualnie trener Gorców, druga – od czterech lat trenuje tenis stołowy i już odniosła pierwszy ogromny sukces. Została mistrzynią Polski żaków, w turnieju rozgrywanym w Gniewie. Dodajmy do tego jej ciotką jest Paulina, kiedyś czołowa zawodniczka kraju, a obecnie trenerka Tornado Waksmund i Szymona Kolasy, który w tym czempionacie zajął 13 miejsce.
Zuza idzie w ich ślady. Turniej rozegrała w mistrzowskim stylu. Gdyby patrzyć na suche wyniki, to odnosi się wrażenie, że z wielką łatwością połykała przeciwniczki.
– Wcale nie było z górki. Cały czas była potworna walka. Wysokie wyniki pojedynków czy setów o niczym nie świadczą, bo byliśmy świadkami takich zwrotów sytuacji, że w głowie się nie mieści. Tenis to taka gra, że dopóki nie zdobędziesz 11 punktów, to nawet przy wysokim prowadzeniu nie możesz być pewien sukcesu. Wszystko w jednej chwili może się odwrócić. Wszystkie mecze były pod napięciem. Były wielkie nerwy i ogromne emocje – mówi Tomasz Kowalczyk, trener i tata triumfatorki.
Zuza dzięki punktom rankingowym nie musiała startować w eliminacjach. To efekt świetnych występów w turniejach ogólnopolskich w starszej kategorii wiekowej, młodziczkach. To ogranie też miało kolosalne znaczenie. Od razu od turnieju głównego rozpoczęła marsz po mistrzowskiego berło. Rozstawiona była z numerem trzy.
Najtrudniejszy pojedynek stoczyła w 1/16 finału z Pauliną Kaszubą. Stoczyła porywający pięciosetowy mecz, z ogromną huśtawką nastrojów.
– Szło Zuzi jak po grudzie – mówi tata. – Przeciwniczka miała czopa na backhandzie i nie mogła sobie z nim poradzić. Co prawda Zuza ćwiczy w klubie z czopowcami, ale rywalka miała innego. Dziewczyna o trzy klasy gorsza, ale okładzina podnosiła jej wartość o 80%. Po drodze pokonała wyżej notowane rywalki. Okładzina wypaczała wynik. Kiedyś przepis dopiero po młodziczkach dopuszczał okładziny, które odwracają rotację. Teraz ten przepis jest martwy. Zuza w piątym secie przegrywała już 6:8 i wtedy weszły je cztery top-spiny na jeden raz. Przeciwnik nie zdołał ich zablokować czopem, ani forhendem. To załatwiło sprawę. Finałowy pojedynek rozpoczęła od porażki do trzech, a w drugim przegrywała już 0:5 i 3:7. Nie ukrywam, że Zuzka była zdenerwowana przed finałem. Przy stanie 0:5 krzyknąłem do niej, żeby wszystko postawiła na jedną kartę. Wóz albo przewóz. I zaczęła grać to co umie. Zaczęły wchodzić top-spiny, a przeciwniczka zaczęła popełniać błędy. Zapewne w głowie miała, że ma już drugi set w garści. Zuzka wygrała go do 9, a kolejny do 3. W czwartej partii prowadziła 5:0 i rywalka wzięła czas, a po nim doprowadziła do wyrównania, a potem prowadziła 8:9. Końcówkę lepiej psychicznie i fizycznie zniosła Zuza i wygrała na przewagi.
Droga Kowalczyk do złota
1/32 – Zuzanna Molendowska 3:1 (-9, 4, 3, 7)
1/16 – Paulina Kaszuba 3:2 (-9, 11, 9, -7, 9)
1/8 – Weronika Dombka 3:0 (6, 3, 4)
¼ - Zuzanna Sułek 3:0 (3, 7, 4)
½ - Natalia Wieczorek 3:0 (5, 7, 5)
Finał – Zuzanna Gaworska 3:1 (-3, 9, 3,10)
Szymon Kolasa w pierwszy stracie ogólnopolskim zajął 13 miejsce. – To duży sukces– mówi Tomasz Kowalczyk. – Później rozpoczął treningi, ale chłopak ma papiery na granie. W deblu był blisko strefy medalowej.
Tekst Stefan Leśniowski
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas