Jarmark
Małżeństwem są od 28 lat i tyleż czasu upłynęło, odkąd związali się z nowotarskim jarmarkiem. Zaczynali na Berekach w 1996 roku od asortymentu szkolnego - zeszyty, plecaki, potem była chemia - proszki i płyny, a później okulary słoneczne i czapki. Już na Nowej Targowicy rozpoczęli przygodę z góralszczyzną, która po głowie chodziła od dawna.
- Adam pochodzi z Niwy, mama i tata mówili gwarą, zawsze pielęgnowali góralską tradycję - opowiada Kinga. - Zawsze też lubił starocie - tu zobaczył jakiś pasek, tam - stare kierpce, i od tego się zaczęło. Sam spróbował coś zrobić, potem tą pasją zaraził mnie. Nakręciliśmy się…
Na stoisku na Nowej Targowicy - chusty, pantofle, haftowane koszule, paski, torby, serdaki - praktycznie wszystko, co z góralszczyzną związane, ale też zawsze uśmiech. Bo Kinga i Adam to ten rodzaj ludzi, którzy nie narzekają i szklankę widzą zawsze w połowie pełną. Bez względu na czasy, w jakich przychodzi żyć.
Czwórka dzieci - 28-letnia Zuzanna, 23-letni Jasiek, 18-letni Kuba i 13-letni Antek też od najmłodszych lat związana była z jarmarkiem, pomagając na stoisku, teraz pomaga również w sklepie. U Zuzi to zainteresowanie znalazło nawet wyraz w pracy magisterskiej - jej temat to „Jarmark nowotarski jako atrakcja turystyczna miasta”. Absolwentka turystyki i rekreacji w „Podhalance” pracuje dziś w gastronomii w Zakopanem, ale wszystkie czwartki zarezerwowała na pomoc rodzicom.
„Pod Caklem”. Szkolna 2
- Kiedyś góralszczyzna nie była na takim topie jak teraz, co wyraźnie pokazał upadek Cepelii - uważa Adam. - Ale od kilku lat wśród młodych odradza się zamiłowanie do folku, do tradycji, chęć „powrotu do źródeł”, muzyki, strojów, a więc i do góralszczyzny.
I taka właśnie była geneza powstania sklepu „Pod Caklem” przy ul. Szkolnej 2, w samym centrum Nowego Targu. Pomysł kiełkował przez kilka lat, wreszcie, 1 lipca, udało się.
- Są w Nowym Targu jeszcze chyba dwa sklepy z podobnym, ale nie takim samym asortymentem. Bo my poszliśmy w „ciężką” góralszczyznę, tradycyjną - wyjaśnia Adam.
By cel zrealizować, trzeba ludzi. Tych ludzi, którzy tę tradycję znają, pielęgnują, szanują i potrafią przekazywać. I takich właśnie ludzi - również tych działających w zrzeszeniach twórców ludowych - Dominowie znaleźli. Kinga i Adam dostarczają im materiały - skóry, sukno, a oni tworzą według starych wzorów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Są wśród nich głównie seniorzy - niektórzy pracowali jeszcze dla Cepelii, a dziś ich piękne, z ręcznym haftem koszule, torebki, spódnice według wzorów sprzed lat, tkane torby, pasy i paski, serdaki, gorsety, pantofle, kierpce, spinki - a wszystko to robione starymi technikami - trafiają na Szkolną 2.
Sam Adam też swojej pasji tworzenia w skórze nie zaniechał, a wychodzi mu to tak dobrze, że o zrobienie pasa zwrócił się kiedyś do niego nawet jeden z regionalnych skansenów.
- Szukamy i znajdujemy ludzi, ale na różnych warsztatach, w literaturze, w internecie, szukamy też i znajdujemy same wzory. Odnawiamy je, ożywiamy - opowiada Kinga. - Sami natomiast twórcy też rozpoznają w tym naszym asortymencie rękę innych, znajomych. Bo ci artyści doskonale się przecież między sobą znają.
Nie wszystko, co w sklepie jest na sprzedaż, bo są w nim i takie perełki, które właściciele przeznaczyli jedynie na ozdobę - stare narty, idealnie zachowane i kupione w internecie kierpce z 1971 roku, czy kolekcja dzwonków pasterskich.
- Taka góralska galeria nam się wymarzyła i w tym kierunku chcemy iść - dodaje Kinga. - I już, choć to dopiero miesiąc po otwarciu, widzimy, że podoba się u nas ludziom. Odwiedzają nas polonusi „zza wielkiej wody”, coraz więcej też obcokrajowców - Włosi, Turcy, a goście z Bliskiego Wschodu, których w wakacje na Podhalu sporo, najchętniej kupują spódnice.
Blues, rock i motocykle
1 lipca, na otwarciu sklepu przy Szkolnej 2, grał Piotrek „Lupi” Lubertowicz, którego w Nowym Targu przedstawiać nikomu nie trzeba. On też, jako jeden z pierwszych o sklepie „Pod Caklem” poinformował.
„Moi Drodzy. Niedawno został otwarty w Nowym Targu na ulicy Szkolnej 2 - przy rynku - sklep z akcesoriami i strojami góralskimi. Są w nim piękne oryginalne wyroby, żadna chińszczyzna. Rękodzieło, cudne torby, torebki, sakwy, pasy, paski i wiele, wiele różności nie tylko dla Górali, a też dla Ceprów i takich Rock’n’Rollowców jak ja. Mam już dwa paski, które pasują świetnie do moich jeansów na co dzień i na koncerty. Właściciele - Kinga i Adam to moi przyjaciele, mają też stoisko na Nowej Targowicy, zawsze gdy ich odwiedzam, częstują mnie przepyszną kawą. W sierpniu planujemy z Jackiem Dewódzkim Wendigo specjalne odwiedziny i zakupy. Adaś z Kingą są również miłośnikami muzyki spod znaku Bluesa i Rocka. Ja już myślę o pasku do gitary, a Wam wszystkim serdecznie polecam to miejsce. Warto przyjść od poniedziałku do piątku i wybrać coś wyjątkowego lub regionalnego dla siebie, bliskich i znajomych. Polecam w ciemno, jasno i bardzo serdecznie” - napisał na swoim profilu fejsbukowym.
A skąd taka zażyłość z Kingą i Adamem? A stąd, że dobry blues i rock to kolejna - po góralszczyźnie - pasja państwa Dominów. Praca pracą, biznes biznesem, a czas na „coś dla duszy” jest zawsze. Wsiadają więc na swoje motocykle - choppera yamahę i turystyczną hondę i mkną tam, gdzie wabi dobra, bluesowa nuta. Kochają „Dżem” - niedawno w katowickim „Spodku” wraz z jedenastoma tysiącami fanów szaleli na 45-leciu zespołu, są stałymi bywalcami „Muzycznej Owczarni” w Jaworkach, goszczącej takie sławy jak Nigel Kennedy czy „Animals”, oraz przyjaciółmi jej twórcy, Wietka Kołodziejskiego. Nie odpuszczą koncertów „Cree” z Bastkiem Riedlem, który niedawno przejął również mikrofon w „Dżemie” po Maćku Balcarze, nie przepuszczą muzycznych spotkań z Cheap Tobacco i śpiewającą w nim najlepszą polską wokalistką bluesową Natalią Kwiatkowską. Wcześniej nie opuścili też żadnego koncertu „Złych psów” z jego liderem Andrzejem Nowakiem, jednym z założycieli TSA, którego pożegnaliśmy w 2022 roku. Według Adama - był najlepszym polskim gitarzystą.
A jak koncertów nie ma - to na motocyklach ruszają na Słowację lub w Polskę - choćby do Białowieży, przynajmniej dwa razy do roku muszą być też w Bieszczadach. Wieczorami, po pracy, też zresztą motocyklom stać bezczynnie nie pozwalają i puszczają się w trasy po Podhalu - ot, jak choćby kilka dni temu, na 100-kilometrową pętlę z Nowego Targu przez Ząb na Bukowinę, nad Jezioro Czorsztyńskie i do domu przez Łopuszną.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze gazdówka na Niwie, i opieka nad siedmioma pszczelimi rodzinami, bo Adam jest zapalonym pszczelarzem.
Czy to wszystko da się pogodzić? - Jak jest coś, co lubimy, co nas interesuje, zawsze znajdziemy na to czas - mówi z uśmiechem Kinga.
Piotr Dobosz
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas