Sztandary przygotowane przez uczniów nowosądeckich liceów zapłonęły na dziedzińcu Małopolskiego Centrum Kultury "Sokół".
- Ogłaszamy alarm ekologiczny w celu ratowania naszego "domu", miejsca do życia - mówiła
Alicja Gołyźniak, specjalistka ds. organizacji wystaw w Galerii Sztuki Współczesnej BWA Sokół.
Przypomniała, że happening "Żarliwe sztandary" został przeprowadzony przez Władysława Hasiora na rynku głównym w Nowym Sączu dokładnie 32 lata temu - również 7 listopada.
Tropem Hasiora
- Młodzież z sądeckich liceów stworzyła swoje artystyczne wypowiedzi, które są manifestami w imię lepszego świata i dotykają problemu wyzysku ekosystemu. Jak uchronić świat przed wojną i degradacją? Dziś idąc tropem Hasiora podpalamy sztandary jako symbol nieuchwytnej idei. Pożegnania starego porządku - chciwości i okrucieństwa, i apelując o nowy porządek - empatii, współczucia i troski. Sztandar, jak powiedział niegdyś Hasior, czy to na polu bitwy, czy chorągiew kościelna na procesji, czy flaga państwowa w pochodzie - to przedmiot, którego nigdy się nie opuszcza. Nie opuszczajmy ich idei - mówiła Alicja Gołyźniak.
Sztandary płonęły przy dźwiękach syreny. Podczas happeningu nie zabrakło podhalańskich akcentów. Na piszczałce, trombicie oraz na kozie zagrał Krzysztof Gocał, regionalista, artysta, muzyk.
Akcja odbyła się jako finał projektu "Alarm ekologiczny. Hommage - Hasior". Wydarzenia związane z twórczością artysty odbywały się od 18 października.
Sztuka z ogniem
Władysław Hasior urodził się w Nowym Sączu, a związany był z Podhalem i Zakopanem. Jego sztuka często była manifestem o charakterze ekologicznym. Chciał zwrócić uwagę na postępującą degradację środowiska. Przygotowywał instalacje w plenerze i często posługiwał się ogniem. Palił sztandary, martwe drzewa. Przy jednej z takich akcji w latach 90. był strażak z Bukowiny Tatrzańskiej Stanisław, który pracował wówczas w zawodowej straży w Zakopanem. W stolicy Tatr odbyła się jedna z odsłon "Alarmu ekologicznego" Władysława Hasiora. Artysta przymocował wówczas do uschniętej jabłoni ręce z manekinów i całość podpalił.
- Pojechaliśmy wtedy samochodem strażackim jako zabezpieczenie akcji. Przyglądaliśmy się temu z bliska. Do dzisiaj mam wspomnienie Władysława Hasiora, jak chodził obok tego drzewa, przyglądał mu się jak płonie. Przyjechaliśmy w momencie, kiedy przymocowywał ostatnie "ręce" do gałęzi, a później je podpalił - opowiada Stanisław.
mp/
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas
Zieloni, czerwoni, kolorowi,Lewicowa propaganda zatruła ich młode móżdżki...