Flisacy gotowi na nowy sezon

Faktem jest że Kroscienskim Flisokom nie chce się spływać do Krościenka bo im kolejka nastepna ucieknie, więc twierdzę że jak najwięcej konkurencji niech powstanie to się im oczy otworzą. A jak w kasie klient chce kupić bilet do Krościenku odpowiedź jest jedną .Nie ma takiej mozliwosci. O czym tu mówić?

Do tratw mają dorabiać koła od quadów i podpinać silniki (elektryczne oczywiście:) żeby tratwa mogła przejechać splyw, jak nie bedzie mogła spłynąć:)

Szkoda ,że podczas spływu dużo i bez sensu gadają .

do>Jacęty< kie sie nie ma miedzi to sie na d*** siedzi hej

12 osób w tratwie to jest 1200zł za jeden kurs .To jest szaleńczy zarobek dla górali i zdzierstwo z ceprów.

A 97zł. To od osoby czy ogólnie za jeden spływ? Bo nie wiem.

@ano racja:
A Ty jak masz na ręce karty na wykładanego szlema to powinno Ci się lewę z Twoim asem atu odebrać i przyznać przeciwnikowi (sic). Otóż w latach poprzedzających powstanie Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich w 1934 roku wszystkie miejscowości w Pieninach z których rekrutowano flisaków należały do cyrkułu krościeńskiego (cyrkuł to coś jak dzisiejszy powiat). Nie było jednej Szczawnicy, do 1945 roku były tylko Niżna Wieś (od Kotuńki i Grajcarka i mieszkańcy utrzymywali się ze spływu) i Wyżna Wieś (gdzie dzisiejsza Halka i Plac Dietla i mieszkańcy utrzymywali się z kuracjuszy). Ulica Trzech Koron łączyła Krościenko ze Sromowcami przez przełęcz Szopka, przy czym była to droga na co dzień używana przez mieszkańców obu miejscowości. Spływ kończył się koło zerwanego mostu w Krasie, gdzie parę kroków dalej była karczma i czekały dorożki żeby zabrać gości ze spływu do centrum Krościenka.

Kroscienko powinno byc wykluczone ze stowarzyszenia bo przeciez splyw nigdy nie przeplywa do wsi ,tylko konczy w miescie stolicy Pienin

Niski poziom wody nie powinien martwić trochę lecz bardzo. Im niższy poziom wody tym dłużej trwa spływ, a przez to flisacy będą mogli zapomnieć o trzykrotnym spłynięciu w ciągu jednego dnia. Właściciele pontonów to na ten poziom wody na Dunajcu jaki non stop utrzymuje się przez ostatnie 10 miesięcy od czerwca zeszłego roku, mogą praktycznie zapomnieć o możliwości spłynięcia bez zadarcia dnem pontonu o wyżej położone i wystające z dna rzeki skały. Zapora nie zmagazynuje więcej wody w ciągu nocy żeby ją puścić w większej ilości przez dzień, bo wody nie ma.

Najpiekniejszy przelom dla tych, co najdalej byli na jarmaku w Nowym torgu

Rafting to jest to