Opowiadania Andrzeja Finkelstina na Podhale24.pl: "Święty Walenty" i "Nowa moda" - podhale24.pl
Czarny Dunajec
Clouds
9°C
Clouds
9°C
Clear
11°C
Clear
11°C
Clouds
10°C
Clouds
8°C
Kartka z kalendarza
15.04.2025, 07:53 | czytano: 435

Opowiadania Andrzeja Finkelstina na Podhale24.pl: "Święty Walenty" i "Nowa moda"

Z urodzenia nowotarżanin, od 30 lat zakopiańczyk. Na Podhale24.pl zakończyliśmy publikację powieści Andrzeja Finkelstina pt. "Melina Lenina, czyli o tym jak Wacek odrabiał wojsko w Poroninie". Wraz z autorem, zachęceni reakcją czytelników, publikujemy kolejne jego utwory - wybrane opowiadania z tomów pt. "Nokaut" i "Moje podróże autobusikiem". Są to swobodne opowieści i spostrzeżenia na różne tematy społeczne i psychologiczne w formie opowiadań, często czarno-humorystycznych, zazwyczaj mające drugie dno i morał. Kolejne opowiadania publikujemy co wtorek na Podhale24.pl. Dziś "Święty Walenty" i "Nowa moda".

Portret Andrzeja Finkelstina autorstwa Sylwii Marszałek-Jeneralczyk
Portret Andrzeja Finkelstina autorstwa Sylwii Marszałek-Jeneralczyk
Moje podróże autobusikiem
1. Święty Walenty
2. Nowa moda

/Fantástico Chico Blanco/

Święty Walenty
- Co u mnie? Można powiedzieć, że nie jest źle. - Odpowiedział na pytanie przedzierającego się do wyjścia starszego pana, nieco zaskoczony nowy kierowca autobusu, rankiem 14 lutego i otworzył mu drzwi, żeby mógł wysiąść.

- Grunt to się nie przejmować i nie nosić ciastek w butach! - Rzucił na pożegnanie starszy pan i gramoląc się z autobusu.

Zawsze myślałem, że powinno być, "grunt to się nie przejmować i nie nosić ciasnych butów". Ale któż to wie, może starszy pan zapamiętał powiedzonko metodą głuchego telefonu właśnie w takiej formie. Sprawdziłem to. Okazało się, że były to zaadoptowane słowa Zbigniewa Nienackiego z książki "Pan Samochodzik i niesamowity dwór". Nienacki nie był jednakże jedynym autorem, który posłużył się tym powiedzonkiem. Istnieje jego wcześniejsza wersja z 1936 roku, "grunt to się nie przejmować, dobrze się odżywiać, w ciasnych butach nie chodzić", opublikowana w debiutanckiej powieści Henryka Worcella "Zaklęte rewiry". Mając na względzie zaledwie te dwie wersje, przyjąłem luźną hipotezę, że istnieje więcej wariacji na temat tego fajnego powiedzonka, co potwierdza fakt, że widziałem w necie sporo informacji na ten temat, nad którymi już nie pochylałem się. Nie natrafiłem w necie na wersję zasłyszaną w autobusie, nie zmieniają się więc okoliczności komizmu powiedzonka. Rozumiem, oczywiście poszukiwania w necie nie są wyznacznikiem istnienia czegoś lub nie. I warto przy okazji zauważyć, że nie wysilałem się zbytnio w czasie poszukiwań. Podsumowując wątek, w dialogu obu panów rozbawiły mnie te "ciastka w butach". Jak można zauważyć, los na każdym kroku przynosi nam drobniutkie suweniry, szkoda, że tak często niezauważalne i jak powiedział Forrest Gump, "życie jest jak pudełko czekoladek nigdy nie wiesz na co trafisz".

Całe te pseudo dociekanie w rzeczywistości przeprowadziłem nieco później, tymczasem siedząc na tyłach pojazdu przyglądałem lekko zaśnieżonemu pejzażowi wyłaniającemu się z zaparowanej szyby i moją głowę zaprzątała myśl, czy walentynki to święto przywleczone do nas zza oceanu czy skądinąd. Początkowo nie miałem zamiaru tego sprawdzać. Gdy jednak z radiowego głośnika dotarła do moich uszu przyśpiewka, "Święty Walenty, święty Walenty, cnotę zgubiłam pod miedzą. Och, co to będzie, och co to będzie, gdy się sąsiedzi dowiedzą", zmotywowałem się do zmiany zdania. Wygramoliłem z kieszeni smartfon i wygooglowałem w necie coś więcej na ten temat.
Okazało się, że wszystko zaczęło się w pogańskim starożytnym Rzymie, gdzie 14 lutego obchodzono święto Luperkaliów, ku czci bożka płodności Fauna. Dopiero papież Gelazy I zastąpił je świętem liturgicznym na cześć męczennika i patrona miłości Walentego. Jednak, gdyby się temu bliżej przyjrzeć, to z tym Walentym nie wszystko jest takie oczywiste. Przekaz podaje, że Walenty był biskupem za panowania Klaudiusza II i błogosławił potajemnie śluby młodych legionistów, mimo zakazu cesarza. Za to został wtrącony do więzienia, gdzie zakochał się w niewidomej córce strażnika. Legenda mówi, że pod wpływem tej miłości dziewczyna odzyskała wzrok. I wszystko było by pięknie, gdyby się o tym nie dowiedział cesarz. Polecił w związku z tym uśmiercić Walentego. W przeddzień egzekucji Walenty, napisał do ukochanej list, który podpisał "od Twojego Walentego", a ponieważ, jak niesie wieść, egzekucję wykonano 14 lutego 269 roku, jakiś czas później w rocznicę śmierci zaczęto obchodzić dzień zakochanych. Historia zacna i tkliwa, jednakże papież Paweł VI, najwyraźniej nie dał jej wiary, mimo pewnych przesłanek, uznając ją formalnie za legendę.

Nim dojechałem na miejsce, odkryłem w necie jak leciała przyśpiewka w oryginale, "Święty Antoni, święty Antoni, serce zgubiłam pod miedzą. Oj, co to będzie, święty Antoni, gdy się sąsiedzi dowiedzą. Najzwyczajniej święty Antoni, stosownie do potrzeb chwili, został zastąpiony świętym Walentym. W jednej z pierwszych interpretacji wyśpiewała ją Hanka Ordonówna sto lat temu a wiele lat później scoverowała Hanna Banaszak.

Krótko mówiąc, tkwiłem w błędzie podejrzewając, że tradycja walentynkowa dotarła do nas zza oceanu. Najpewniej dotarła ona do nas z Bawarii i Tyrolu, tyle, że u nas nie w każdym czasie była kultywowana. Ostatecznie i w tej kwestii porzuciłem dalsze badania. I tak mi przyszło do głowy, że powinienem te moje spostrzeżenia jakoś utrwalić. A skoro je już spisałem, przydałoby się jakieś podsumowanie. Zatem mottem tych walentynkowych rozważań niech będzie cytat z niezwykle ciekawej książki, jaką jest powieść Jeffrey ?a Eugenidesa pt. Intryga Małżeńska, który pobrzmiewa jak moralizatorska przyśpiewka, chociaż nie ma rymu: "Dziewczyna to nie arbuz w którym robisz dziurę, żeby spróbować jak smakuje".

Nowa moda

Od jakiegoś czasu, zaobserwowałem nienową już przecież modę, która nieoczekiwanie jak Ebola zapanowała pośród podróżującej autobusikiem młodzieży, jako moda nowa. Wpierw zauważyłem jak dwie drobne koleżanki w kurteczkach i bojówkach moro, regularnie przy wsiadaniu i wysiadaniu cmokały się po razie w policzki. Myślałem nawet, że może to jakieś odważane les, które przeskoczyły w nadprzestrzeń uprzedzeń naszego mocno homofobicznego regionu. W duchu biłem im brawo. Później jednak zaraza ta rozprzestrzeniła się na innych. Niezależnie od płci, większość dzieciaków na powitanie i pożegnanie zaczęła się całować. Cmokają się po razie, nie jak francuzi czy włosi. Nawet chłopcy z chłopcami wymieniają cmoki, choć przyznaję nie wszyscy. Czy "nowa moda" odmieni nasze społeczeństwo? Śmieję się w duchu i patrzę na to z dystansem, może też ze szczyptą sarkazmu, mając nieco więcej doświadczenia od obiektów mojej obserwacji. Fajne to i zbliża wzajemnie ludzi.

Kiedy omawiałem te swoje spostrzeżenia ze znajomą, usłyszałem odpowiedź, że to nie jest żadna nowa moda. Jako nastolatka i właściwie także później, w taki właśnie sposób witała się ze swoimi przyjaciółkami. Nawet teraz, po latach, kiedy się spotkają, witają się cmoknięciem w policzek. Zgadzam się z nią, bo również i ja od lat wielu znam i stosuję, w zależności od okoliczności, tę formę powitania. Jest jednak jedno zastrzeżenie wynikające z konfrontacji tej autobusikowej gawiedzi i nas nieco starszych. Do pasażerów autobusiku mojej linii dotarła ona, ta nowa moda, dopiero w czternastym roku XXI wieku i na tym skupiły się moje obserwacje. Kończąc, przypominało się mi takie powiedzenie, które pozwolę sobie sparafrazować. Można konia doprowadzić do wody, ale nie można zmusić go do picia, można pokazać komuś prawdę, ale nie można zmusić go do myślenia. Jakież to głębokie.

***
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Aplikacja mobilna
Obserwuj nas
kwiecień
18
Piątek
Imieniny:Apoloniusza, Bogusławy, Gościsława
Kliknij po więcej