Opowiadania Andrzeja Finkelstina na Podhale24.pl: "Aromatyczny uśmiech i ziarna zguby" - podhale24.pl
Czarny Dunajec
Clouds
9°C
Clouds
9°C
Clouds
12°C
Clouds
14°C
Clouds
12°C
Clouds
10°C
Kartka z kalendarza
13.05.2025, 08:04 | czytano: 200

Opowiadania Andrzeja Finkelstina na Podhale24.pl: "Aromatyczny uśmiech i ziarna zguby"

Z urodzenia nowotarżanin, od 30 lat zakopiańczyk. Na Podhale24.pl zakończyliśmy publikację powieści Andrzeja Finkelstina pt. "Melina Lenina, czyli o tym jak Wacek odrabiał wojsko w Poroninie". Wraz z autorem, zachęceni reakcją czytelników, publikujemy kolejne utwory Andrzeja Finkelstina - wybrane opowiadania z tomów pt. "Nokaut" i "Moje podróże autobusikiem". Są to swobodne opowieści i spostrzeżenia na różne tematy społeczne i psychologiczne w formie opowiadań, często czarno-humorystycznych, zazwyczaj mające drugie dno i morał. Kolejne opowiadania publikujemy co wtorek na Podhale24.pl. Dziś pt. "Aromatyczny uśmiech i ziarna zguby".

Portret Andrzeja Finkelstina autorstwa Sylwii Marszałek-Jeneralczyk
Portret Andrzeja Finkelstina autorstwa Sylwii Marszałek-Jeneralczyk
Nokaut _ Aromatyczny uśmiech i ziarna zguby
/Fantástico Chico Blanco/

Pewna kobieta o imieniu Katadziina urodziła się z nietypowym darem albo jak ktoś woli, ze swoistym piętnem. Zamiast zębów wyrosły jej palone ziarna kawy. Nikt nie wiedział, dlaczego. Może była to klątwa, a może błogosławieństwo. Kiedy się uśmiechała, nie eksponowała perłowego uzębienia. W zamian za to z jej ust unosił się zapach świeżo zmielonej arabiki. Wtedy wszyscy w jej bezpośrednim otoczeniu czuli się jakby ktoś o poranku, na sympatycznym ryneczku zapomnianej pipidówki, otworzył na oścież drzwi do kawiarni.

Gdy dorosła została baristką. A jakżeby inaczej, los przecież nie mógł zboczyć z wytyczonej ścieżki. Katadziina zasadniczo była szczęśliwa w swojej odmienności ale nie uśmiechała się zbyt często, głównie dlatego, że zamiast zębów świeciła lśniącymi jak węgiel palonymi ziarnami kawy, które czasem skrzypiały gdy mówiła i złowieszczo zgrzytały, gdy śmiała się maskując przy tym swoją odmienność. Gdy się zapominała i śmiała się szeroko, uśmiech jej stawał się wizytówką kawiarni, a każdy łyk sporządzonej przez nią cappuccino smakował jak kofeinowy unikat.

Jednak z biegiem lat z powodu swojej dywergencji dochrapała się opinii czarownicy, a że prowadziła kawiarnię o nazwie "Ostatni Łyk", przesądni ludzie woleli zamawiać kawę na wynos. Z tego też powodu jej najwierniejsza klientela była dosyć specyficzna. Przychodzili do niej muzycy, aktorzy, pisarze, wiedźmy na freelansie i smutni panowie w garniturkach, którzy to szeptem przemawiali do swoich espresso. Jej kawa była magiczna. Dosłownie. Po jednym łyku można było pamiętać wszystkie poprzednie życia albo zapomnieć, że kiedykolwiek się kochało.

Pewnego deszczowego popołudnia coś się zmieniło. Przyszedł łysy gość z czerwonymi jak semafor ślepiami i uśmiechem jak krater Wezuwiusza.
- Podwójne espresso i coś na ząb, jeśli można. - Powiedział chrapliwym głosem, siląc się na niski ton.

- To absurd, żeby do espresso coś zakąszać! - Zagrzmiała Katadziina spoglądając na gościa z politowaniem. - Jako dodatek mogę tylko podać lodowatą źródlaną wodę. - Dodała zgrzytając z niezadowolenia zębami.

Nagle jedno z jej zębowych ziaren wypadło, potoczyło się po podłodze i zatrzymało tuż przy bucie kłopotliwego delikwenta. Mężczyzna schylił się, podniósł je i bez obciachu połknął. Jakiś porąbany typ, pomyślała i w nerwowym tiku gwałtownie zagryzła kęs gorzkiej czekolady. Coś trzasnęło i jedno po drugim, ziarna zaczęły wypadać jak uwolnione ze sznurka korale. Dzwoniły głucho o wypolerowany blat i szybę witryny z łakociami, spadały na podłogę i rozsiewały swoją woń, niczym konfetti na pogrzebie kawowego bukietu. Wypadły wszystkie bez ostrzeżenia. Jedno nawet wypłynęło uchem, co nie miało żadnego biologicznego uzasadnienia. Została z pustymi dziąsłami, które pachniały jak puszka po kawie. Próbowała jeszcze wkładać ziarna z powrotem, ale już nie pasowały. Mężczyzna tymczasem wychylił duszkiem espresso, rzucił na bar brzęczące monety i oddalił się jak jakieś mamidło, zaś Katadziina swoje zębowe ziarna kawy ze smutkiem pozbierała do słoja po ogórkach.

Po tym nieszczęsnym zdarzeniu smak jej kawy się zmienił. Ludzie przestali przychodzić. Katadziina zamilkła, nie z bólu, ale z tęsknoty za zapachem, który był częścią jej duszy. Jej kawa przestała działać. Kofeina straciła właściwości. Przetrzebieni klienci budzili się po niej zmęczeni, autorzy bestsellerów pisali słabiej i robili w tekstach literówki, aktorów nikt nie zatrudniał, muzycy zaś tracili słuch. A smutni panowie w garniturach dosłownie zniknęli bez słowa, wyparowali. Co stało się z jej kawiarnią? Zbrzydła i zidiociała. Można by rzec, że spsiała, ale to nieprawda, bo pies to najlepsze co się może człowiekowi przytrafić. Katadziina chciała żyć wiecznie, ale nie rozumiała, że tak naprawdę była już martwa. Owszem, chciała mieć normalne życie, bo przecież każdy człowiek chce mieć dobre życie a jednocześnie włożyła sporo wysiłku, by je lekkomyślnością i neurotyczną postawą spitolić. Nie wolno zgrzytać zębami! Szczególnie wtedy, gdy są z ziaren kawy. Zaczęła niespiesznie szykować się do zejścia z tego świata w samotności. Zamknęła kawiarnię i zaszyła się w piwnicy. Plotki głosiły, że teraz poluje na ludzi o białych, równych zębach, żeby wymienić je na swoje wypadnięte ziarna. Więc jeśli kiedyś w ciemnej uliczce ktoś usłyszy za sobą szmer, niech będzie ostrożny, albo przynajmniej niech nie uśmiecha się zbyt szeroko.

Impas trwał przez jakiś czas. Nie wiedzieć czemu, nikt nie potrafił stwierdzić jak długo, aż pewnego dnia pojawił się chłopiec z wielką głową w ogromnej bejsbolówce i zniszczoną księgą w ręku.

- Czy mogę dostać jedno z twoich ziaren? ? Zapytał nieśmiało.

Katadziina skinęła głową. Za nic nie chciała otworzyć ust, by wypowiedzieć słowa.

Chłopiec zasadził ziarno w doniczce, a po miesiącu wykiełkowała z niego roślina, z której zapachem nie mogło się równać nic na świecie. Wtedy to Katadziina zrozumiała, że uśmiech nie był jej dany na zawsze, jednak pojawiła się nadzieja na jego odzyskanie. Nabrała przekonania, o swojej indywidualności i niezwykłości a nawet o wyższości. W jej głowie zrodził się plan. Nakręcona własną wizją mesjanistycznej wybranki losu, zaszyła się w piwnicy i przez wiele dni rozrysowywała cyniczny schemat zemsty, popijając napar z pokrzyw, tymianku i chili. Poza tym pościła. W końcu postanowiła, że odzyska swoją kawową moc, a jeśli nie moc, to przynajmniej trochę godności i wewnętrznego spokoju.

Pewnej nocy, kiedy księżyc był gruby jak mleczna pianka na latte, udała się z powrotem do swojej kawiarni. Włożyła na siebie swój stary fartuch z zaklęciem ochronnym, wyhaftowanym włosami z brody pierwszego baristy, który to jeszcze parzył kawę Ramzesowi II i weszła na zaplecze. Tam czekał on, ceramiczny młynek żarnowy, jej stary, przemielony przyjaciel. Obecnie okrutny i niewzruszony. Przez lata razem parzyli kawę i naprawiali niejedno złamane serce. Teraz po długiej przerwie był piekielnie spragniony. Oczywiście spragniony ziaren. Gdy Katadziina sięgnęła po ostatnie trzy ziarna, które trzymała jak relikwie w słoju po ogórkach, potknęła się o worek z kardamonem i wyrżnęła o blat. Słoik roztrzaskał się na twardej powierzchni a ziarna potoczyły się prosto do młynka, który jak tylko poczuł znajomy aromat, sam się włączył. Ostrza zapiszczały jak duszona nienawiść i po chwili jej ostatnie kawowe zęby zostały zmielone na espresso klasy premium. Katadziina struchlała. Ze zdziwienia otwarła usta, w których od dawna rządziła czarna dziura, dosłownie i metaforycznie.

Zaraz potem do kawiarni weszła przypadkowa klientka, myśląc, że to po prostu nowa forma marketingu.

- O, cold brew z duszą! ? Powiedziała z zachwytem, łapiąc szklankę pełną naparu rozpaczy.

Katadziina patrzyła na nią bez słowa. Bo teraz już nie mogła ani mówić, ani gryźć, ani się śmiać. Ale za to jej kawa nigdy nie była lepsza.

***
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Co, gdzie, kiedy
Nie przegap!
17
05.2025
Nie przegap!
19
05.2025
Nie przegap!
17
05.2025
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Aplikacja mobilna
Obserwuj nas
maj
13
Wtorek
Imieniny:Serwacego, Ofelii, Roberty
Kliknij po więcej