Opowiadania Andrzeja Finkelstina na Podhale24.pl: "Irytujący sposób narracji_2" - podhale24.pl
Czarny Dunajec
Clouds
9°C
Clouds
9°C
Clouds
9°C
Clouds
10°C
Clouds
9°C
Clouds
6°C
Kartka z kalendarza
27.05.2025, 07:50 | czytano: 275

Opowiadania Andrzeja Finkelstina na Podhale24.pl: "Irytujący sposób narracji_2"

Z urodzenia nowotarżanin, od 30 lat zakopiańczyk. Na Podhale24.pl zakończyliśmy publikację powieści Andrzeja Finkelstina pt. "Melina Lenina, czyli o tym jak Wacek odrabiał wojsko w Poroninie". Wraz z autorem, zachęceni reakcją czytelników, publikujemy kolejne utwory Andrzeja Finkelstina - wybrane opowiadania z tomów pt. "Nokaut" i "Moje podróże autobusikiem". Są to swobodne opowieści i spostrzeżenia na różne tematy społeczne i psychologiczne w formie opowiadań, często czarno-humorystycznych, zazwyczaj mające drugie dno i morał. Kolejne opowiadania publikujemy co wtorek na Podhale24.pl. Dziś felieton pt. "Irytujący sposób narracji_2".

Portret Andrzeja Finkelstina autorstwa Sylwii Marszałek-Jeneralczyk
Portret Andrzeja Finkelstina autorstwa Sylwii Marszałek-Jeneralczyk
Moje podróże autobusikiem _ Irytujący sposób narracji_2
/Fantástico Chico Blanco/

Kiedyś w odniesieniu do swojej osoby wymyśliłem modlitwę o błogosławieństwo za milczenie. Zaadoptowałem ją i przysposobiłem, głównie dlatego, że bywam gawędziarzem i mam skłonność do zanudzania słuchaczy.

Zdarzenie miało miejsce przed kilku laty i może nawet jest już reliktem, jednak jako antywzorzec jest wciąż aktualne. Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, trzymają język za zębami. I tego właśnie zażyczyłem dwóm żarliwie dyskutującym babulom, podróżującym moim autobusikiem. Owe panie miotały się niczym zarażone wścieklizną i pozbawione kompletnego uzębienia, podstarzałe dobermany, usiłujące rozszarpać społeczną aortę. Modelowe mizantropki, zdecydowanie gorsze od samców mizantropów. Ja zaś pośród nich czułem się jak dotknięty trądem ostracyzmu obiekt nienawiści. Siedziałem cicho, usiłując być niezauważony niczym bohater orwellowskiego dystopijnego świata w obawie o zbezczeszczenie mojej strefy komfortu i zastanawiałem się gdzie im się tak zryły berety. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że za jak się zestarzeję nie będę taki jak one. Proszę Cię o to miłosierny Boże. Wiem, ja też zaczynam się stawać przeterminowany, ale wierzę, że wraz z wiekiem będzie przybywać mi mądrości i doświadczenia, nie zaś głupoty i jadu.

Źle, że odczułem potrzebę publicznego odniesienia się do zdarzenia ale czara goryczy się przelała.

Najgorsze w tej historii jest to, że nie przedstawiam jakichś prostych bab, wysupłanych z niedostatku i codziennego kieratu, bo te najczęściej są o wiele mądrzejsze, tylko pseudo wyemancypowane paniusie, hrabiny kanapowe, w typie bułkę przez bibułkę, wyedukowane przez polityczno-religijnych wodzów duchowych i kiepskich żurnalistów. Ich wywody były niczym nieheblowane deski w trybach sowieckiej tartacznej piły. Jak raz weszły w kwestię, nic ich nie mogło powstrzymać, zaś wszelkie próby posiadania innego zdania, groziły odcięciem głowy, a w przypływie chwilowego religijnego poczucia przyzwoitości, odesłaniem krwawiącej po dekapitacji kończyny na adres domowy.

Jedna babciopańcia, wieczna podróżniczka, to stała klientka mojego autobusiku, najwyraźniej jeszcze nie na emeryturze, chociaż już niemłoda, wsiadająca z drugiego po dworcu przystanku, gorzka, gderliwa i drażniąca niczym dym z kopciucha. Gdy ją pierwszy raz ujrzałem, wiedziałem, że będzie mnie dożywotnio irytować. Są tacy ludzie, od razu wiadomo co i jak. Należy do grona tych wrednych kobiet, może nawet mogłaby być ich prezeską, które nadużywają określenia TUZY względem swoich medialnych bożyszczy i darzą sympatią trutni o typowych dla naszej nacji fryzurkach, wąskich syntetycznych krawatach i wyświechtanych garniturowych spodniach, mocno opinających jadra oraz wątpliwych kwalifikacjach.

Druga, wielce zdziwiona. Po dwudziestu latach wróciła do ZŁEGO kraju z DOBREGO zachodu i przypadkiem wsiadła do naszego autobusiku w celu przetransportowania się do Zakopanego. Cóż za niefart.

Obie babule najpewniej mają doktoraty z każdej możliwej dziedziny, a już na pewno z nauk społecznych, medycyny i religioznawstwa. Z pewnością są też wybitnymi konstytucjonalistkami, specjalistkami od mechaniki kwantowej, kolejowej, trybologii, inżynierii drogowej, chemii, farmakologii, bioinżynierii i fizyki molekularnej. Psychologię mają w małym palcu u nogi. Doświadczenia zaś nabierały w NASA, CERNie, Mossadzie, CIA, FBI i Scotland Yardzie. Szeregowy agent Mossadu to przy nich Pikuś, nie mówiąc już o jakichś tam prowincjonalnych agentach z naszego kraju. Nasz dzielny agent Tomek w swoim najlepszym okresie mógłby im nosić zakupy i przypalać papierosa, na szofera najpewniej by się już nie nadał. Mam też przeczucie, że zjadły kły i siekacze w KGB i GRU.

Jak mi się nie podobało to, co mówiły, jakżeż brzmiały fałszywie! Ich dialog przypominał grę głuchego na dudach w kapeli ukulele. Uczyniły z tego autobusiku targowisko zaślepionych polskich babul, żeńską wersję mupetów. Nic, co mówiły, nie było zgodne z prawdą, zdrowym rozsądkiem i zasadami logiki. Mieliły jęzorami, żeby gadać. Większość tego bulwersowała, była bez sensu a nawet budziła gniew.

A to, że policjant drogówki ma złą fryzurę, schludnego blond irokeza i to za jej podatki. A to, prywatna posesja sklepikarza za słabo odśnieżona i to za jej pieniądze. A to że, trzynastki w budżetówce płacone są z jej pieniędzy. Waloryzacje za jej kasę. Wszystko za jej pieniądze, za pieniądze jędzowatej babulci. Ona na wszystko daje. Druga, ta z Niemiec grzecznie potakiwała i skrupulatnie dolewała oliwy do ognia. A to lekarze kształcą się na konowałów za jej pieniądze, urzędnicy kupują wyjazdy wakacyjne i samochody, oczywiście za jej pieniądze. A politycy! Lepiej nie powtarzać, co robią za jej pieniądze. A to kierowca w autobusie słucha radia za jej pieniądze. Telewizja, co ona wyprawia za jej kasę! A ona, bidulka na wszystko się składa i nic z tego nie ma. Może dlatego, że płaci składki w Niemczech.

I tak sobie wtedy pomyślałem, czy ta przykładowa polska balula z przykładowym niemieckim obywatelstwem bierze udział w głosowaniu w naszych Polskich wyborach? Czy ona może decydować, o moim być albo nie być, z tego czy innego kraju i dlaczego? Wiem, wiem, Kodeks Wyborczy, Konstytucja i tak dalej. Ale co ta kobieta i jej podobni, mogą o naszym kraju wiedzieć, żyjąc i biorąc kasę od innego rządu w innych realiach oraz płacąc na ich rachunki podatki! Z telewizji, z prasy, z Internetu? Żart. Te i inne pytania, warto skierować do wszystkich głosujących z zagranicy, mających tam stałe pobyty czy podwójne obywatelstwa. Czy ten przywilej nie jest już aby archaizmem? Czy nie powinien on być przynależny wyłącznie tym, którzy żyją na naszej pięknej Polskiej Ziemi, którzy na co dzień oddychają jej powietrzem, borykają się z jej słabościami, płacą na jej rzecz podatki i oddają jej siebie?

Jedna i druga pani, to typowy ksenofobiczny festiwal tandety, jakże sztampowy i realny wzorzec malkontentnej przystankowej polki! Ten sposób ekspresji i pretensjonalny ton! Niepowtarzalne mistrzostwo! Nie wiem czy są w naszym kraju aktorki, które potrafiłyby to odegrać. To tak jakby Polak chciał udawać Koreańczyka. Po prostu niemożliwe.

Zwróciłem swe myśli do Najwyższego. Boże, wybacz mi moją irytację! Spraw bym wytrzymał tę podróż i nic rzekł. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że zawsze muszę zareagować i coś powiedzieć przy każdej takiej okazji, odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek i wyzwól mój umysł od dostrzegania takich pierdół.

Siedziałem skulony zgrzytając zębami i dzięki swojej silnej pacyfistycznej tolerancji zacząłem się uspokajać. Zaś ten donośny i irytujący sposób narracji dodatkowo przywodził mi na myśl czasy komuny, komitetów kolejkowych i absurdów z filmów Barei ale też z Dnia Świra, Koterskiego. Dotychczas żywiłem naiwne przekonanie, że takich kretynizmów dziś już się nie spotyka, że w przestrzeni publicznej nie głosi się takich niczym nie popartych głupot i wreszcie, że nie zmusza się bezbronnych ludzi do ich słuchania.

Od tego czasu, zawsze kiedy słyszę takie głupociny, proszę Boga, żeby chronił mnie przed moją głupotą i głupotą innych i apeluję, żeby dał mi jeszcze więcej cierpliwości. I doznaję ulgi, kiedy mijam drugi przystanek, a ten obrzydliwy babol nie wsiada.

***
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Co, gdzie, kiedy
Nie przegap!
14
06.2025
Nie przegap!
31
05.2025
Nie przegap!
01
06.2025
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Aplikacja mobilna
Obserwuj nas
maj
28
Środa
Imieniny:Augustyna, Jaromira, Wilhelma
Kliknij po więcej